Nie ma lekko...
Ale źle też nie jest.
Nawet jest lepiej niżby mogło być
Co nie zmienia faktu że lekko nie jest...
No nic na razie walim na Walim, a potem zobaczym.
Kolejne czterdzieści kilka km. dodajemy do licznika. Ale dojeżdżamy cali i zdrowi
Wielkich cudów zrobic sie nie da - Mając więcej czasu, pewnie wytuptalibyśmy trasę 25 kilometrową, ale wiecie, tyle czasu nie mamy. A z krótszych to tylko coś takiego udało się wykombinować. Mam ogromny niedosyt, ale i świadomość, że kiedyś trzeba tam wrócić i zrobić sobie szlak zarówno przez sztolnie walimskie, jak i przez Wielką Sowę i kilka okolicznych ciekawostek.
|
Staram się tego nie pokazywać, ale mugoli tłumy. Bajkowo łatwy szlak, do tego ze schroniskiem (schroniskiem? a może hotelem?)
|
|
Mętnie, ale ludzi tyle że nie czekam na wyostrzenie kadru. |
|
|
W każdym razie schroniskowego uroku za mocno tu nie czuję - chyba nawet mniej niż w "Murowańcu".
|
|
A właśnie - bo możecie nie wiedzieć gdzie jesteśmy... To schronisko o szumnej nazwie "Orzeł" - kiedyś była moda na takie patetyczne nazwy. Dziś otwiera się schroniska o nazwach w stylu "Paryjówka im. Generała Wędzidełko" nie powiem - rozumiem ten styl, tak samo jak dobrze rozumiem nazwy w stylu "Schronisko Dobrych Myśli" Szydera lub poezja tak - patos nie - signum czasów i pokolenia.
|
|
Zdjęcia w ruchu - jak byłem młody to koledzy strofowali mnie że "wpierw się otwiera drzwi a dopiero później wchodzi" - teraz ktoś musi mnie zacząć pouczać że wpierw trzeba stanąć, a dopiero potem robić zdjęcia.
|
|
schronisko "Sowa" - i nazwa i wygląd znacznie bardziej mi odpowiadają - ma tylko jedną wadę... od lat jest zamknięte
|
|
Wieża w remoncie - trudno przebolejemy. O stopniu zmugolenia terenu niech świadczy fakt że na szczycie można kupić... drewno i podpałkę na ognisko!!! Ładnie spakowane w plastikowe siateczki. W sumie to mnie nie dziwi - wprawdzie to nie jest rezerwat, ale ta ilość mugoli która tam się przewala, wnet zrobiła by ze szczytu "Pustynię Błędowską", a papiery na podpałkę wiatr rozwiewał by na dziesiątki kilometrów.
|
|
Schodzimy tą samą drogą, znów brakuje innych opcji. Znaczy na Wielka Sowę, prowadzi mnóstwo szlaków, i sporo też biegnie w okolicy. Problem w tym że formują się na kształt pajęczyny, nie tworzą pętli która była by nam po drodze - no nic - jak pisałem wyżej raczej też będę chciał tu wrócić
|
|
Bo warto!
|
A my? No cóż, jedziemy dalej! Dziś jeszcze jeden szlak i jeszcze jeden szczyt...
Sowy mnie nie zachwyciły, baran też nie ale zamknięte schronisko i owszem ciekawe. Pogoda ładna to ludziska wysypali się na górki.
OdpowiedzUsuńMnie także na kolana nie rzuciły ale wiesz są rozpoznawalne - coś jak selfiak z Big Benem w Londynie - ani ładny ani dostojny, a każdy wie co to jest ;)
UsuńJak się cieszę, że na Wielkiej Sowie byłem dawno, kiedy jeszcze nie przypominała stoiska odpustowego. Wieża miała wygląd szlachetnej starości i trochę się sypała. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZobaczymy jaka będzie wieża po remoncie, ale do samego szczytu idealnie pasuje określenie "odpustowa", brakuje jeszcze tylko stoiska z balonikami i trampolin dla dzieci.
UsuńPozdrowienia.
Iście serialowo się zrobiło przy takim nazewnictwie wpisów :)
OdpowiedzUsuńBo to w sumie serial był
UsuńNo właśnie kurde, takie ładne stare schronisko i zamkniete. Szkoda no. Szlak na Wielką Sowę bardzo ładny. Ja zaczynam zdobywanie Korony od Mogielicy, bo blisko i przy okazji Łopień bo po drodze z Dobrej :) póki co bliższe Beskidy Makowski i Wyspowy.
OdpowiedzUsuńPozdro z Grodu Kraka
Kasia Dudziak
Przecież - Aczkolwiek już takie Sudety to warto (w naszym wypadku) "zaliczać" przy okazji jednego lub dwóch wypadów, bo nie trzeba tylu kosztów dojazdu ponosic
Usuń