wtorek, 29 listopada 2022

Furmaniec i Lasek Tuchowski

Bo wiecie zaczęło się wszystko tak że była Cudowna Terapia. Znaczy spektakl taki był, na scenie Mościckiej Fundacji Kultury, aczkolwiek przedsięwzięcie całkowicie komercyjne było - co zresztą jest słuszne, bo taki Szekspir czy inny Molier pisali i wystawiali swoje sztuki dla pieniędzy, a obecni tfu..rcy uprawiają swoją ideologię i domagają się by im płacić za to czego nikt przy zdrowych zmysłach nie chce oglądać - w każdym razie kawałka wolnego miejsca na sali nie było...  A przedstawienia były dwa tego wieczoru. 

Potem jeszcze posiadówa w Warce, przy piwie i "półmisku piwosza", po czym z dziś zrobiło się... dziś ale z inną datą i spacer do domu. Rankiem (no powiedzmy takim że już zapomniał jak zorze wyglądają) kawka i... planowany spacerek - tyle że Aneczka chce być u siebie w miarę wcześnie, a ja... musze być w pracy na drugiej zmianie - klincz, bo chciało by się coś dłużej powałęsać po terenie.  Zatem pada na odkładany od pewnego czasu Lasek Tuchowski i Furmaniec - które chciałem Ani pokazać. 

Samochód, psy... w zasadzie to same się zapakowały, nawet nie pytając o zgodę i jedziemy. Nie ma daleko - 10 minut no może z lekkim haczykiem, ale ogólnie blisko. W sumie to najbliżej było by na przestrzał przez Zawadę, Łękawicę i Trzemesną, ale górki tam solidne, więc pojechaliśmy klasycznie drogą na Tuchów.  

Samochód zostawiamy na parkingu leśnym i potem już tylko piechotka. 

Profilu wysokości nie pokazuję, bo całkiem zgłupiał, nie wiem czemu taki zapis zrobiło, ale trudno - było zejście i podejście, a potem znów zejście i znów podejście, tyle że łagodniejsze. Na pewnie nie można nazwać tej trasy nudną. Do tego punkty widokowe, dwa cmentarze z I wojny, krzyże, kapliczki, dróżki modlitewne przy tuchowskim sanktuarium, lasy... błota...fajna trasa.

prywatne kapliczki 
Krzyże przydrożne
Miejsca widokowe
Numeru  nie podaję bo zaraz będzie na zdjęciu
Kopijnik - nie mylcie z kopijnikiem (czyli człowiekiem który walczył za pomocą kopii ale... nie tych xero), choć... Choć tradycja właśnie czasów walki za pomocą kopii sięga - gdy w grób poległego wojownika wbijano ułomek drzewca. Celowo piszę wojownika nie rycerza, bo na moje oko to tradycja znacznie starsza niż rycerstwo. Przez jakiś czas (podobno, bo  nie weryfikowałem) stawiano je na grobach zmarłych węgierskich protestantów, w celu odróżnienia ich od katolików - którzy nadal stawiali na swoich mogiłach krzyże. było by to zaiste szyderstwem historii gdyby wyznanie które głośno wypomina katolikom rzekome powinowactwa z pogańskimi tradycjami, samo sięgnęło po tradycję już turbo pogańską! 
Węgrzy i Rosjanie to oni tu głównie walczyli, po tym jak zostali (Węgrzy) wybici i zduszeni przez Rosjan musiano zatykać tę dziurę polskimi Legionistami - udało się ale cmentarze legionowe są po drugiej stronie Tuchowa
Aneczka i Tuchów, w tle majaczy pasmo Brzanki
Kudłacz vel Piernik - nie jemu uszy nie stoją, po prostu unoszą się w czasie biegu i opadają w rytm kroków. 
Krzyż na Furmańcu

Klasztor Redemptorystów i Sanktuarium M.B. Tuchowskiej
Barok ale łamany klasycyzmem - w sumie widziałem brzydsze kompozycje
Klasztor i Dom Pielgrzyma
Dróżki modlitewne
I cały kompleks klasztorny
Bardzo polski krajobraz
Ten zresztą także.
Powoli wychodzimy z Tuchowa i wchodzimy na teren Tuchowskiego Lasu
Tak to już Tuchowski Lasek
I pasmo Brzanki - a te samochody to wozy myśliwych
Oznaczenia grobów wojennych - jeszcze C.K zabytek
I sam cmentarz nr 164
Spoczywają tu głównie Węgrzy i Rosjanie polegli w 1914 roku podczas morderczej ofensywy zwanej "walcem parowym" 
W zasadzie już nawet mrozić nie trzeba ;)

Szła Aneczka od laseczka
pobielonego - ha, ha, ha... 

Zbiorniki  p. poż. - sprytnie zamienione przez Leśników w świetne miejsce rekreacyjne, spacerowe i przyrodnicze. 
Przelew - w czasie roztopów woda szuruje tędy aż miło
Podmycia - pomimo przelewu woda i tak spiętrza się na tyle że podmywa okoliczne skarpy
A Kudłacz omal nie umarł na zawała, bo spod łap mu wystartowało małe stadko kaczek i sam nie wiedział czy ma szczekać czy skomleć ze strachu.
Ale przy Aneczce odzyskał rezon

Wiatki grillowe i wypoczynkowe - jest w planach przyjazd ti rowerami na kiełbaskę właśnie - no to spodziewajcie się wiosną lub latem kolejnego z tego miejsca wpisu
Kolekcja budek dla ptaków - dla każdego gatunku inna, bardziej mu odpowiadająca. 


A potem to już był tylko bieg, w biegu jakieś żarło do pracy, w biegu pożegnanie z Anią i na biegu 9znaczy samochodem0 do pracy... Taki urok zmianowców.

poniedziałek, 21 listopada 2022

Taka zbieranina

Wiecie, to nie jest tak że żyję od wycieczki do wycieczki a między wycieczkami letarg... To co pokazuje na moim blogu, to takie większe wypady, albo coś co zawrzeć można w formule większej przygody. A przecież są też codzienne spacery z psami i dojazdy do pracy, często kilkunasto,/kilkudziesięciokilometrowe. 

Nadal jestem aktywny na Traseo i choć to niełatwe, to w tym roku przeskoczyłem (nie cierpię sformułowania "udało się" - nie, nic się nie udało, pracowałem na to) z miejsca 13 na 11 - pewnie już nie dam rady jeszcze w 2022 wejść do pierwszej dziesiątki, no ale się staram. Zatem, gdy tylko jest możliwość, staram się albo pojechać jakimś nowym odcineczkiem (odcinki dawno już mam przejechane), ścieżynką (ścieżki już dawno przemierzyłem) czy dróżką (bo dróg w promieniu 50 km, którymi bym nie jechał, lub nie szedł już nie ma). 

Nie nie bójcie się, nie wkleję wam tu teraz tych wszystkich mapek, to było by koszmarnym okrucieństwem. Tym bardziej że jeszcze komuś wpadło by do głowy iść moim śladem... a tego nie polecam. Bo najczęściej plątałem się po krzaczorach, budowach, wyrębiskach, błociarach, czyli wszędzie tam gdzie nikt nikogo nie prosi. 

Po prostu zrobię taki przegląd co ciekawszych zdjęć a ostatnich kilku miesięcy i postaram się jakoś sensownie je opisać. 

A będzie tego... no trochę będzie, bo drobiazgu od czerwca nie publikowałem, a czasem szkoda, bo zdarzyło się kilka fajnych miejsc.

No nic, oglądajmy a pogadamy w trakcie oglądania: 
Piekarska, zapraszam tu serdecznie, tylko w sezonie, teraz już chyba parasole zdjęli i kawiarnia też nie jest czynna. A kawiarnia ważna, cenna, to warsztat terapii zajęciowej osób z zespołem Downa - piękne miejsce dla pięknych ludzi.  
Spacer z Aneczką 
Za nami pałacyk Goldmana, właściciela pobliskiej fabryki kafli, po której w tej chwili zostało tylko obniżenie terenu. Przez lata pełnił funkcję pałacu Ślubów - do czego nadawał się idealnie - niestety kilka lat rządów  POrezydenta (unikam polityki, ale ten facio zajmuje się głównie wykonywaniem polityki partyjnej jak na aparatczyka przystało a nie dbałością o Tarnów) W każdym razie USC już tam nie ma, a sam pałacyk ma status nie wiadomo czego, w nie wiadomo czyich rękach...



Pierwsza podróż Kudłacza vel Piernika (bo Miłosz i Julia nadali mu imię Piernik i nawet ma profil na Instagramie jako Wojownik Piernik - jak byście nie mieli nic lepszego do roboty to zapraszam ;)

A kiedyś był taki słodki... tymczasem to jedynie 4 miesiące minęły i z uroczej przytulaśniej kulki, wyrósł huncwot i rozrabiaka
Wprawki, ale system transportu kudłacza wymaga jeszcze nieco bardziej zaawansowanych rozwiązań. 
co powiecie na małe pałkowanko? 
A to już opłotki Woli Rzędzińskiej - teren prywatny, ale tak sobie zaglądnąłem, w sumie to fajnie nawet to urządzono. 
A to też opłotki ale już Tarnowa
Spodobało się
Ścieżka zanika czy się zaczyna? Nie zgadniesz nim w coś nie wpadniesz
Błonia
Kościół Chrystusa Dobrego Pasterza... a za nim panorama na Beskidy w zachodzącym słońcu
Beskidy na lewo, na środku gdzieś tam za horyzontem Kraków i ten sam kościół co wyżej
"Frasobliwy" na cmentarzu na Rzędzinie
I stara kapliczka cmentarna
A to już cmentarz w Krzyżu 
Kwatera ofiar II Wojny 
i znów kilka dni później spacer z Aneczką po kolonii kolejowej
Przed drugą zmianą - taki jarmark Regionalny - nie powiem już się impreza kończyła, a nadal ślina leciała
Łuskwiaki
tak powolutku, powolutku... bo jeszcze prawie dwa miechy ładnej pogody były
Dworzec zamknięty... pojeździć można
Pałac Sanguszków
Domek ogrodnika w parku Sanguszków
A takimi "mostkami" chadzacie?  Ja maniacko. Tylko Aurę musze na rękach przenosić, bo staruszka już nie daje rady.
Ale na równym jeszcze  biega
Trochę posprzątałem na "Marcince"... Niestety "młodzi, wykształceni z dużych miast" nie nabyli w rodzinach kultury i szacunku dla pracy innych... ciekawe czemu? 
Słońce zachodzi, pora wracać, bo Aura po cieku już kompletnie nic nie widzi. 
Zostało nam 15 minut, i jeszcze pół godziny półmroku. Wystarczy, nie mamy daleko
A to powrót z pracy. Kontrola działań na wałach Białej - nie powiem - solidnie to robią, solidnie, będzie po czym jeździć. 
No tak... zdechł bym gdybym sobie odpuścił...
Jesień... niby ciepło i miło, ale słońce zachodzi o nieprzyzwoicie wczesnej godzinie.
Nie ma szans by je dobrze uchwycić... młody ma ADHD a Aura usiłuje mu bezskutecznie uciec
Jeszcze dobrze z domu nie wyszliśmy, a tu już zachód...
Podobno to pieczarki... kurde bałem się ryzykować, ale okazy niesamowite! 
Tak sobie nie myślcie że ja to jakiś narcyz jestem... po prostu wymieniamy się z Aneczką zdjęciami ze spacerów i takich mam sporo, a inne czasem sprowadzają się wyłącznie do rejestracji jakiegoś punktu na trasie. 
I znów na "Marcince"... psiury nie mają ze mną lekkiego życia
Relikty dawnej wiejskiej zabudowy Tarnowca
O a to po nocnej zmianie - czyli wschód nad ulicą Mościckiego na Chyszowie
I wieczorem
Jakoś się je udało uchwycić
I znów po pracy wałami, tyle że inną stroną - 
rury niestety zamknięte potężna konstrukcją, bo bym sobie zobaczył dokąd prowadzą...
Znaczy wiem dokąd, bo do tzw. "ślepego vel martwego" Wątoku - ale fajnie by się było wewnątrz przemieszczać.
Czy tylko ja mam wrażenie że rowerzystów wpuszczono w kanał w nowym k. PoRD? 
fajnie, fajnie... oby jak najdalej
Dopiero co z pracy wyszedłem a tu już zostało max pół godziny światła. 
Co gorsza, tak zablokowali teren pod budową łącznika autostradowego, że muszę objazdów szukać... no ale nową trasę się tak, czy tak wykręciło. 
Złota polska jesień
To są właśnie psy... jak chcesz im zrobić fotkę, to uciekają i chowają się przed obiektywem, a jak sobie do selfie ustawisz aparat, to momentalnie w kadr włażą... serio zrobiłem trzy zdjęcia i na każdym Aura zdążyła się pojawić, ale akurat tu jeszcze nie jest najgorzej.
najnowsze hobby Kudłacza... gonienie wron. W sumie absolutnie nieszkodliwe. 
Idealnie na wprost mamy tarnowski Rynek
i radę miejską... 
Biała.
Znów tarnowskie lądowisko, a w zasadzie dziczejące pola w jego otoczeniu
O i urbexu nie zabrakło

Taka dziwna odmiana bobra? 

Znajda - chyba z rozbitym skrzydłem, ale już przekazany w ręce człowieka który się gołębiami zajmuje. 

A to wschód słońca
Pałac Sanguszków wieczorem
i wieczorne lądowisko - a ta maleńka kropka na samym środku zdjęcia to... Jowisz!
Wątek
Nowiutki odcinek wałów
A to już dróżki przy obwodnicy Tarnowa
Coraz mniej liści zostało
Tak... oczywiście... przeszliśmy tym kanałem...
I powrót ze spaceru
Zachód słońca nad stacją PKP w Tarnowie
Obwodnica Tarnowa
ostatki działek rolno/rekreacyjnych - nasz POrezydent powyprzedawał miejskie ziemie w tych okolicach i teraz wkracza tu agresywna deweloperka.
ktoś oglądał 
"Dzieci kukurydzy"? 
Taki samotny, potężny dąb. Każdy kto jechał obwodnicą Tarnowa, na pewno go dostrzegł
Jeszcze coś kwitnie, choć to już końcówka października była
Tenże dąb
I taki klimacik - rośliny wygrywają, są jak entropia. 
A propos - jest też taka koncepcja filozoficzna zakładająca że życie jest wpisane w warunki początkowe wszechświata, jako konieczny element związany z faktem że energia nie może być tracona, ani tworzona, a jedynie przetwarzana - a w tym życie nie ma sobie równych. Kiedyś ją na moim drugim blogu opiszę bliżej. 
 
Stale wykorzystuję fakt, że w Tarnowie przeprowadzano badania geofizyczne i wyjeżdżono mi mnóstwo fajnych ścieżek.
Tylko te zmierzchy... coraz wcześniej

Stary Cmentarz od strony Wątoku
I spacer z psami jego korytem
Niewyraźnie... ale to kwestia zmierzchu
Kościół M.B Szkaplerznej - też z koryta Wątoku, nikt z czcigodnych mieszczuchów się tu nie zapuszcza... 
I znów Stary Cmentarz, tyle że z nasypu kolejowego. Jak się zapewne domyślacie to Dzień Wszystkich Świętych jest. Ja z Chłopcami byliśmy dwa dni wcześniej (tak w ogóle to przynajmniej raz w miesiącu jesteśmy), nie ma sensu, stać w korkach, przepychać się w tłumach i deptać na cmentarzach. Pomodlić się mogę gdzieś chyłkiem przy bezimiennej mogile.  Albo w kościele - choć akurat po dniówce to mi została tylko jedna msza do wyboru. 
Kolejny powrót z pracy - wiadukt w Mościcach nad linią kolejową. Ładna inwestycja, nawet wyposażona w ścieżkę rowerową która wszakże nie ma dalej kontynuacji... a potem urzędactwo ma do mnie pretensję że im nie okazuję "należytego" szacunku... należytego owszem, nie okazuję, tylko taki... należny, 
Tak, tak to także Tarnów, choć tereny dziczejące w widełkach Wątoku i Białej oraz w pobliżu nowego wysypiska śmieci... 
A to Mościce, relikty dawnej rolniczej zabudowy tych terenów.
Droga techniczna w okolicach Dunajca
I znów zachód słońca...
Wątok, po drugiej stronie dworca i rampy kolejowej - najpewniej tu też nikt z Was nie trafi
Kudłacz wieczorową porą
Aura też jest i lądowisko za nami
tory kolejowe
"tężnie" solankowe - taka Tarnowska specyfika czyli pseudoinwestycje 
Gdzieś w zaroślach, oczywiście na (a w zasadzie to pod) "Marcince" - niestety ta ścieżka także prowadzi donikąd... brawa za kolejne zmarnowane pieniądze. 
I znów tężnie, tyle że z innego puntu widzenia. 
Południowo zachodnie stoki "Marcinki" - piszę "stoki" zamiast stoku, bo z racji na budowę geomorfologiczną tego wypiętrzenia, to mamy tu do czynienia z kilkoma stokami, poprzedzielanymi jarami i dolinkami. 
Trojeść amerykańska w zaroślach i
w zbliżeniu... Oczywiście w listopadzie to już tylko rozpękłe torebki nasienne  - kwiatów nie znajdziecie. 
Ps. uwaga to gatunek inwazyjny, jak ktoś zapragnie mieć w ogródku, to lepiej się nie przyznawać do wolicjonalnego działania, gdyż jest to potencjalnie karalne. 
południowe rubieże Tarnowa
Tu też hipermaszyny geofizyków dotarły - to stare wyrobisko gliny, w oddali komin cegielni "Konstancja" i WES BUD - który obecnie chyba dzierżawi ten teren.
Błota mojego codziennego nie żałuj mi Panie 
Pod "Marcinką" 
Opuszczony dom na Orkana
Zawalonko totalne
Wlazło by tam, ale jestem na rowerze i mam... lekkie buty, w roboczych których używam do urbexu, ani bym się wahał
A to już wieczorny spacer z Anią po Mielcu - Kościół p.w. Ducha Świętego
Pomnik żołnierzy AK
Kino Galaktyka - ja to nazywam "mieleckim fuckiem"... choć pewnie to tylko głupie skojarzenie ;)
wystawa w mieleckiej galerii - to ten sam budynek co i kino
A to taki mielecki smaczek - stary wiatrak o którym mało kto wie! - ale teraz to już poranny spacer następnego dnia. 
I Górka Cyranowska
I cmentarz komunalny - ogólnie nam wtedy 15 km z Aneczką pykło - fajny spacer. 
A to już powrót do Tarnowa - wieczorem do pracy. Nie ma lekko. 
I poranny z pracy powrót dawną rampą wojskową...
Mechaniczne - część zabudowy z początków XXw. czyli to już stuletnie zabytki
Wzniesienie nad obwodnicą Tarnowa. Jeszcze z pracy dobrze do domu nie dotarłem a tu już słońce zachodzi
I jeszcze spacerek - bulwary nad Wątokiem i polowy ołtarz przy kościele M.B Szkaplerznej 
A tego Wam chyba wcześniej nie pokazywałem - to wiadukt nad Alejami. Mega bezsensowna inwestycja. Kosztowała pewnie 10 razy tyle ile powinna - a wystarczyło zrobić trasę górą... 
Św. Walenty - z czasów baroku - projektował go nie kto inny lecz dziadek Artura Grottgera - tak TEGO Grottgera który wsławił się wspaniałymi grafikami obrazującymi rzeźnię Powstania Styczniowego. Franz von Grottger. 
A tak a propos, dla tych wszystkich łachów płci obojga którzy  "wstydzą się że są Polakami", zobaczcie jak atrakcyjna dla innych nacji jest Polskość. Ludzie przysyłani tu przez zaborców, w trzecim pokoleniu już są zaprzysięgłymi polskimi patriotami, gotowymi do wielkich ofiar w imię ojczyzny, gdy tymczasem zaprzańcy dla których "polskość to nienormalność" nie są gotowi na nic co by mogło w jakikolwiek sposób zakłócić ich gnuśny dobrobycik tu i teraz na ziemi. 

Dawny internat przy tarnowskim "Ogrodniku" - obecnie to już restauracja i hotel "Słoneczne Wzgórze"
Parkowa alejka
Wątok z kładki dla działkowców - kolejne z miejsc, w które nikt się nie zapuszcza. 
I takie zarośla - no cóż, trzeba było się przez nie przedrzeć! 
Aczkolwiek Aura miała mi to bardzo za złe...
Łuskwiak topolowy
Jeszcze na razie szeroko - tu sporo samochodów parkuje i teren wyjeżdżony. 
Taka urocza działeczka
i droga - to w zasadnie nawet ulica - bo na planie Tarnowa nosi miano nomen omen Gliniańskiej 
A tam też coś szło - no i następnym razem zapuszczę się tam z psami, choć pewnie daleko nie ujdziemy bo to w kierunku na Wątok i bez mostku po drodze, czyli trzeba będzie wracać
Znów Lądowisko, a w zasadzie takie pogranicze, między lądowiskiem a Parkiem X. Sanguszków
Jest ścieżka? No jest, a jak jest - to trzeba nią iść! 
I znów ślady po geofizykach i ich futurystycznych machinach
Trzeci pies? - nie, nie, Kudłacz omal go nie zagryzł, po prostu do nas dołączył, bo jego pani nie miała u niego zbyt wielkiego posłuchu. 

A ten biały samochód na drodze technicznej przy obwodnicy Tarnowa, to właśnie ktoś od geofizyków kto zbierał rozstawione wcześniej czujniki.  
Kalina czerwona z głogiem konkuruje
Pierwszy śnieg

I tyle

Dopadło mnie przeziębienie, nie doleczyłem, dopadła, grypa, nie doleczyłem, zaczęła dopadać angina - chyba najwyższa pora doleczyć... ale spoko, już za parę dni, za dni parę... wracam w teren.

ps. Wróciłem - wkrótce wpis o tym jak z Aneczką Tuchowski Las penetrowaliśmy.