środa, 24 sierpnia 2022

Sudeckie przypadki - sezon drugi - epizod drugi - rozdział pierwszy: w krainie Liczyrzepy

"Liczyrzepa, Karkonosz, Rzepiór, Rzepolicz, niem. Rübezahl, czes. Krakonoš, Krkonoš, Rýbrcoul)" - czytamy w Wikipedii

Nie podejmuję się rozprawiać na temat Ducha Gór bo - kiepsko znam ten temat. dlatego linkuje Wikipedię, tam to jest przyzwoicie przybliżone. Ale rzeczy są pewne, Śnieżka to jego kraina, a dziś się tam wybieramy, a druga, to fakt że skojarzenia z Cernunnosem, Hernem (w/g mitologii Brytów, bo Cerunnos to ogólnie celtycki bóg lasu) są jak najbardziej na miejscu. A ponieważ po Słowianach którzy tu przybyli po Celtach nie ma śladów pisanych, więć musimy sie opierać na tym co wykombinowali Germanie. A oni wykombinowali (diabli wiedzą skąd) owego Rübezahla - a Liczyrzepa to tłumaczenie.

Tras mam przygotowane kilka, wszystko zależy od tego jak będzie po drodze, nie, nie boimy się podejścia, po prostu mamy świadomość ile ciekawych rzeczy jest do zobaczenia po drodze i że warto im poświecić kilka minut, a z tych minut zrobi się godzina lub więcej i po prostu czasu nam braknie by przejść długi szlak. Ale ile damy radę, tyle nasze.

Startujemy spod miejsca zakwaterowania, i od razu zmierzamy na najdłuższe podejście, czyli zielony szlak im. Bronisława Czecha. Jeszcze tylko zejście do Żabki by kupić coś do picia a potem już... nie wcale nie prosto na szlak, bo, się rozchodzą z drogą i musimy ciut zapętlić by do niego dotrzeć - ale w sumie to fajna rozgrzewka.

Po drodze jeszcze mały odskok pod Dziki Wodospad, a po drodze "anomalia" grawitacyjna, czyli złudzenie optyczne, które jednak przez wielu traktowane jest poważnie - co tylko świadczy o tym jak bardzo niepoważni są to ludzie! Bo nawet gdyby istotnie grawitacja była w tym miejscu o 4% mniejsza, jak piszą na tablicy, to samochód co najwyżej zaczął by się wolniej staczać w dół, ale nigdy sam nie pojechał by w górę.

Ale zapraszam na szlak.


W planach było zdecydowanie inaczej, ale na gorąco nasze plany modyfikowaliśmy, bo było warto.

Karkonosze o poranku... no powiedzmy przed południem ;)
"anomalia" ;p
"Dziki wodospad"
vyhlidka - znacznie bardziej wole to czeskie słowo, niż nasz "punkt widokowy"
Już dobilismy do "głównego" szlaku, robi się tłumnie, a za moment trzeba będzie uiścić stosowne opłaty
"Polana" - miejsce odpoczynku - nawet się nie zziajaliśmy, to po czym odpoczywać?
Śnieżka - mamy do niej kawałek, ale to juz po grani.
"Pielgrzymi" - zostawiamy sobie te skałki na następny raz
Aler tego sobie nie darujemy, "Słonecznik" - nadkładamy nieco drogi - trudno - warto było.

Odrobina skałkizmu, jeszcze nikomu  ie zaszkodziła, znaczy poza tymi co się byli poturbowali w takich miejscach.
Kocioł Wielkiego Stawu
W dole dwa schroniska Akademicka Strzecha u góry i Samotnia przy samym Małym Stawie
Hipnotyzujący widok - dlatego i zdjęć kilka
Kopa - tu już jest naprawdę tłocznie.
"Dom Śląski"  - wielki, brzydki, bez klimatu.
Ludzi mnóstwo, mugoli jeszcze więcej. Ceny kosmiczne, a do tego "skończył się chleb" na grillu - choć trzeba przyznać że porcje kiełbasy naprawdę wielkie. 
Pielgrzymki na szczy...
Ale zawsze udaje się bezludny kadr trafić
Zatory - szlak wprawdzie jest jednokierunkowy ale...
No właśnie, część ludzi wymięka i schodzi pod prąd. Ani to mądre, ani bezpieczne - zwłaszcza dla innych. I Ani i mi to nie wadzi, mamy zapas kondycji na dwa razy większe podejście, ale część idzie z dziećmi i sporo jest starszych trzymających się łańcuchów i tacy schodzący zmuszają ich do  zmiany trajektorii. a tam kamienie i łatwo nogę skręcić.
Ania psioczy że szukam guza - trochę racji ma, pode mną kilka metrów "przepaści"
Kolejna vyhlidka
W sumie, mógł bym takim duchem gór po śmierci zostać...
O tym wypadku opowiadał mi wujek. Jeden się poślizgną a drugi skoczył mu na pomoc - obaj się zsunęli po oblodzonym zboczu - w pewnym momencie na śniegu pojawiły się  krwawe ślady...
Wujek Łątka pseudonim partyzancki "Łaska" brał udział w akcji "ratunkowej" - ale na dole znaleźli już tylko ciała, miejscami starte do kości...
Szczyt - czy ktoś mi może wytłumaczyć czemu budowla z takim potencjałem jest nieczynna?
Doklejamy naszą wlepkę
Kaplica św.Wawrzyńca
I czeski koszmarek architektoniczny - ale przynajmniej działa
A te "biedroneczki" - sppotykamy takich kloika, to rewelacyjny pomysł - brawa dla autorki/a
Taki uśmiech u Partnerki - bezcenne!
Schodzimy
Rozejście szlaków - ten w dole, poczeka na nasz następny raz
Stacja wyciągu - Jechałem nim prawie 40 lat temu, wtedy to były jeszcze krzesełka.
tu link do Wiki
Górski potok - nabraliśmy z takiego wody, spokojnie można pić - choć piwo lepsze ;)
Strzecha Alkademicka
Tak macie rację - grzechem było by się nie napić
Zawracamy - nie tędy chcę iść
Tędy!!!
Moje marzenie - bezsensowne, bo UAZ mi do niczego nie potrzebny... ale pomarzyć fajnie
hmmm?
Mały Staw
Samotnia
Wygląda fajnie - ale smakuje tragicznie. Ewidentnie rozwodnione
Czyż  nie jest pięknie?
Schodzimy

I co pewnie myślicie że to już koniec? Nic bardziej mylnego, ale o kolejnym spacerze po Karpaczu przeczytacie w następnym poście.

6 komentarzy:

  1. Już miałam napisać; u nas było lepiej nie było tyle ludzi ale spojrzałam na swoje zdjęcia, też było gęsto niestety. Minęły czasy kiedy na szlakach było pusto i cicho.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Karkonoszach, w wakacje, na weekendzie... Nie ma szans, musi być tłoczno

      Usuń
  2. Generalnie Karkonosze, a szerzej Sudety są tak odmienne od Beskidów, że aż szkoda, że nie są "pod ręka". Ale może właśnie dlatego są dla nas tak ciekawe. Przyszłe wakacje planuję właśnie gdzieś tam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są pod wieloma względami - ale są też podobieństwa. Na pewno warto tam pojechać

      Usuń
  3. Okolica urodziwa wielce, ale te tłumy... Ja już chyba raczej na samotnię bym się skusiła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są też mało uczęszczane szlaki - ale nie za wiele

      Usuń