piątek, 12 sierpnia 2022

Sudeckie przypadki - sezon pierwszy - epizod trzeci - Między Górami... rodział pierwszy - w skalnym labiryncie

Szczeliniec wybieramy jako pierwszy, powody są dwa, raz że to dzisiaj najdalszy wyjazd i każdy następny punkt, będzie nas zbliżał do bazy, a dwa że chcemy zdążyć nim Góry Stołowe zostaną zalane przez tabuny mugoli i uwięźniemy w nich na dobre, nawet nie mogąc znaleźć miejsca do zaparkowania. Czas pokazał że oba założenia okazały się słuszne. Już antycypując bieg opowieści, napiszę Wam że za dwie godziny już parking był przepełniony, ludzie stali w kolejce do wejścia, a przed Karłowem ustawiła się kolejka pojazdów czekających na szansę zaparkowania.

My na szczęście zastaliśmy plac prawie pusty. Chwilę zajęło nam szukanie okularów przeciwsłonecznych dla Ani, która zapomniała swoich i musiała kupić następne. Potem już prosto na szlak. 

Tu już żadnych inwencji nie wykazywałem, droga jest ściśle wytyczona i raczej trudno chadzać własnymi ścieżkami, tak by nie łamać regulaminu Parku Narodowego.

Ach ten mój aparat...
Ok - sugestie zrozumiałem, już umówiliśmy się z Aneczka na przyszły rok i "robimy" inne szlaki i inne miejsca - teren jest nie do "przechodzenia".
Ale sobie jednak jaskinkę zaliczyłem - wiecie należę do mężczyzn z fobiami, np. mam taką fobię że jak widzę ciemne, ciasne i wilgotne miejsca to ja tam muszę wejść. Inaczej z powodów tych nieprzepracowanych lęków, śnią mi się po nocach ;p
Oj spora impreza była... ;)
Brama do innego świata?
No nie do końca... mugoliada kwitnie. Ale jednak ciut tego innego świata jest...


Ludzie tacy jak Janusz Wilczychód Goethe to największe przekleństwo Niemców, przez nich, ten naród wierzy w to że jest lepszy, mądrzejszy i wartościowszy od innych i że daje mu to prawo do "cywilizowania" innych nacji na swój obraz i podobieństwo.
Nie kusi Was by skoczyć? Mnie szalenie!
Ale spoko, nie jestem typem samobójcy, skoczyć z lotnią. 
Piękne ta lamelle. Pomyślcie tylko wszystko zaczęło się 100 milionów lat temu (dużo to czy mało? Żeby cofnąć się do tamtego czasu w wehikule poruszającym się z prędkością jednego roku wstecz na sekundę, musielibyście spędzić w nim... 3 i pół roku bez przerwy!) Erodujące góry Pangei, gigantyczne powodzie na rozpadającym się superkontynencie i trzęsienia ziemi, znosiły do morza tysiące ton okruchów skalnych. Ten materiał osadzał się na dnie. Każda taka warstwa to świadectwo monsunu, nawalnego deszczu, te grubsze oznaczają trzęsienie ziemi, powódź lub inny podobny kataklizm. A potem już po rozpadzie przez 80 milionów lat te skały twardniały na dnie morza, zbijały się ze sobą, scalały chemicznie. Lecz 20/25 milionów lat temu Afryka ruszyła na północ i wtedy zaczęła "rolować" przed sobą Europę, która wpierw wynurzyła się morza, w postaci archipelagu wysepek, potem rozpoczęła się orogeneza Alpejska, która zaowocowała Apeninami, Alpami, Karpatami, Sudetami i... Górami Świętokrzyskimi, trwa zresztą do dziś. Rosną Tatry,  Karpaty stale posuwają się na północ...

W międzyczasie ustąpiło morze, ale zaczęło się zlodowacenie i Polska była wtedy jedną wielką pustynią, zimną, zlodowaciałą, po której wiatr miotał kawałki lodu i ziarna piachu - to on był rzeźbiarzem tych niezwykłych form poziomych. 

Wandalizm i świadectwo historii jednocześnie - całkiem jak w Pompejach, gdzie na huligańskich (tak Huligańskich przez samo h - bo pisanie tego przez ch, było by taką sama bzdurą jak pisanie chotel, zamiast hotel - i nie interesuje mnie pokraczne tłumaczenie polonistów") graffiti niejeden archeolog czy historyk się doktoryzował.
Zgadnijcie jak nazywa się ta skała?
Oj tam się zapuścić...
wielu ludziom przeszkadzają te pomosty, progi antyerozyjne w Bieszczadach czy Tatrach i w ogóle cała ta infrastruktura. Najczęściej wcale nie są to ludzie gór, ale mugole którzy wyszli gdzieś raz czy dwa razy w życiu a teraz siedzą przed monitorami i produkują swoje przemyślenia na ten temat - owszem fajne są "dzikie" góry - ale nie przy ruchu turystycznym sięgającym tysięcy ludzi tygodniowo!
Pomyślcie sobie. Na każde 10 cm wypiętrzenia gór - erozja "zjada" 8 cm... jak ogromne były i są nadkłądy tegoż piaskowca, że powstały tak wspaniałe klify.


W drodze na dół, jeszcze zabawna przygoda. Mijamy grupkę kobiet, tak na oko urzędniczki, lub nauczycielki. Ubrania wskazujące na rozpaczliwą próbę znalezienia czegokolwiek co sprawiało by choć pozory stroju sportowo turystycznego. Schodzą powoli, rzec by można koślawo, co oczywiście nie dziwi, wystarczy spojrzeć na ich nogi i buty ukazują okrutną prawdę na temat cierpienia jakie odczuwają ich stopy przy każdym stąpnięciu. Wymijamy je bez trudu i w tym momencie jedna z pań owej ekipy, rzuca hasło "zróbcie miejsce młodzieży!" - parskam śmiechem i odpowiadam im podając swój wiek, co zapewne zmusi je do głębszych przemyśleń na temat własnej kondycji ;)

6 komentarzy:

  1. Dobrze że panie powędrowały, może to początek czegoś dłuższego.
    Ładnie bajasz o dawnych czasach, obrazowo aż się chce poczytać więcej. Piękna wycieczka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne że fajnie iż poszły - natomiast zabawne jest to że osoby powiedzmy w wieku 40 (i mniej) lat mówią o mnie że trzeba "młodzież przepuścić"

      Usuń
  2. Dlaczego osoby, które również weszły na szczyt, pokonały takie same trudności i chcą zobaczyć przepiękne miejsce nazywasz mugolami? Panie może nie są miłośniczkami gór i pewnie to nieodpowiednie obuwie dobrze zapadnie im w pamięć i wyciągną wnioski. Następnym razem lepiej się przygotują lub następnego razu nie będzie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to niestety są mugole - to przykre ale taka jest prawda - ktoś jest na wczasach, na wyjeździe weekendowym lub po prostu "wypada się tam pokazać" i nie chodzi po górach, nie zna górskiej etyki, nawet nie odpowiada na pozdrowienia. Podnosi ceny w schroniskach i przyspiesza tam komercję, śmieci, zachowuje się wrzaskliwie. To było lato, piękna pogoda, bezpiecznie, ale widziałem takich mugoli na Tarnicy, zimą, gdy bez raczków, w lekkich butach miejskich walczyli by nie połamać sobie kończyn. Tragikomedia.
      Nie mam nic do turystów, sam jestem turystą, sam zwiedzam miasta, atrakcje i to wszystko co jest dla turystów przygotowane. Ale góry to inny świat. I tam faktycznie oczekuję by turyści zachowywali się jak na góry przystało. Z szacunkiem dla gór i dla innych których w górach się spotyka.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Byłam tam lata temu i bardzo mi się podobało. Ale wtedy to miejsce nie było jeszcze tak oblegane. Albo ja je pamiętam, jako takie spokojne. A może to przez to, że byliśmy tam z samego rana? No nie wiem, w każdym razie mam stamtąd bardzo fajne wspomnienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy od terminu - te weekendowe to oblężenie. Ale faktycznie tam fajnie. Nawet tak kombinuję z noclegiem w schronisku i wieczornym spacerze po skalach, gdy już szlak zamkną, własnymi ścieżkami.

      Usuń