poniedziałek, 11 października 2021

Po Rzeszowie spacerek, chaotyczny zdeczka

No bo niby czemu wszystkie trasy muszą być poukładane, zaplanowane, przeliczone? Czy nie można sobie pozwolić na spontan, decyzje podejmowane ad hoc, pewne miejsca nachodzone wiele razy a inne wcale? Przecież to nie góry ze swoimi rygorami ochrony środowiska i wyznaczonymi szlakami!
No więc sobie błądzimy, snujemy się pozornie bez celu, jest nam dobrze, tak po prostu zwyczajnie dobrze. Możemy iść prosto, możemy w bok albo zawrócić, zaręczam Wam; niewiele osób we współczesnym świecie ma aż taki komfort! Ogarnięci psychozą "czas to pieniądz", zaprogramowani na codzienne pokonywanie tych samych optymalnych czasowo tras do pracy/szkoły i na powrót. Ściśle skorelowani ze swymi współpracownikami, przełożonymi, klientami. Żyjący pod dyktando nawigacji i terminarzy...

A nam włączył się szwendacz i po prostu łazimy po Rzeszowie. Zresztą świetnie to widać po chaosie jaki pokazuje mapka:

Jak bym miał z pamięci, czy na powrót chodząc po mieście przypomnieć sobie te trasy to bym... nie był w stanie. Tylko po co taki wysiłek? Od pamiętania trasy są aplikacje. I to nie tak że oddaję i część swoich kompetencji intelektualnych smartfonowi! Nic podobnego, to nie był bezmyślny spacer - to był chaotyczny spacer, ale na pewno nie bezmyślny!

Synagoga "nowa"


A to już stara synagoga



Skwer cichociemmych

Rzeszowski rynek

Ratusz



A potem mile spędzony czas w Rzeszowskim Starym Browarze



Nasz ostatni standard, czyli deski konesera. Choć ja sobie zaserwowałem kawę z likierem orzechowym! I to było MEGA.


Inna sprawa że Aneczka chętnie się dzieli, oddając mi smaki za którymi nie przepada, ja zaś nie przepadam za smakami które lubi Ona, więc oboje jesteśmy zadowoleni.

Dzwon Niepodległości

Rodzaj infografiki
(nie, nie korposzczurki mendialno edukacyjne - to nie wy wymyśliliście, w zasadzie to wy niczego nie jesteście w stanie wykreować, poza... kreacją własnego etosu i wizerunku)

Ale tu chodzi o jej przekaz. Otóż obrazy te nauczają o łaskach płynących z modlitwy w tym miejscu, która ma leczyć z zauroczenia. Więc, postanowiłem się tu pomodlić, i odczekać czy przejdzie mi zauroczenie Anią, czy nie... sporo już czasu minęło i zauroczenie nie mija. Więc albo miejsce nie jest aż tak skutecznym "odczyniaczem uroków", albo... to nie uroki ;) 





Okręgowa izba lekarska - dawniej chyba była to szkoła muzyczna?

Fontanna multimedialna, dziś w wersji czysto analogowej ;)

Założyciel Rzeszowa



Restauracja Koreańska


A to już ostatnia część historii - chcemy (czyli pojawia się jakiś plan) zobaczyć figurę urwisa z procą

I cokolwiek błądzimy, odpalamy nawigacje i szukamy... aż znajdujemy.

Już go lubię!!! Ktoś miał świetny pomysł

Zniknęli z miasta biznesmeni, urzędnicy, pracownicy pojawili się zakochani i... żule!

Taka wystawa staroci

A następnie wracamy już na dach Galerii Rzeszowskiej, opłacamy parking i... rozpaczliwie wciskam pilot przy kluczyku, alby odnaleźć Skodę zaparkowaną, gdzieś tam! Ale nie ma nic! Żadnej reakcji!  Co się mogło stać? Z holowali nas? Pilot się rozładował? Może rozładowała się Skoda? Ale jaja!!! No nic szukamy, w końcu jest! Przyśpieszamy, zbliżamy się, pilot nadal nie działa. Oby tylko nie akumulator i podtrzymanie, bo będą kłopoty. wtykam kluczyk do drzwi i... nie wetknę! Nie to auto?! Bez przesady, co prawda nie pamiętam numerów rejestracyjnych ale ogólnie samochód kojarzę i pasuje że to nasz! Ale w takim razie co u diabła się dzieje?! 
 
Przyglądam się kluczykowi i ... olśnienie!!! Mam w rękach drugi klucz do T5, a ten od Skody jest pewnie w innej kieszeni. Rzeczywiście był tam! Powrót autostradą do Dębicy i stamtąd do Mielca nie nastręczał już problemów.

4 komentarze:

  1. Ten urwis z procą jest akurat przed siedzibą rzeszowskiego IPN klik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tego nie wiedziałem, zwróciłem uwagę na to że tam energetyka ma swoją siedzibę, ale możliwe że IPN jest gdzieś w pobliżu, lecz ponieważ go nie szukaliśmy to i uwagi nam nie przykuł.

      Usuń
  2. W takich miejscach właśnie trzeba tak bez planu spacerować, nigdy nie wiadomo na co się trafi :) Nie sądziłam, że Rzeszów może być taki interesujący. Widzę piękne kamieniczki i fajny klimat.
    No a z tym kluczykiem to musiało być nerwowo :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest, nie był, ale jest. W dawnych czasach nie mógł się równać z Tarnowem, ani co do ilości zabytków, malowniczości uliczek czy ogólnie zagospodarowania terenu. Ale to były BARDZO dawne czasy mojej młodości. Teraz Rzeszów to piękne nowoczesne miasto, z kilkoma ładnymi zabytkami.

      Usuń