sobota, 2 października 2021

Piotra po górach i paryjach włóczenie

Pomysł wspólnego wyjazdu wpadł nam do głów, podczas picia kawy dzień wcześniej, szybko zaproponowałem trasę i mniej więcej ustaliłem czasy, gdzie będziemy i kiedy. Przystał na to.

Spotykamy się rankiem, wprawdzie trasa taka że spokojnie dalibyśmy radę i przed południem objechać a potem do pracy zdążyć, ale po co ryzykować, lepiej mieć więcej czasu i wstąpić gdzieś na obiad. Prowadzę świetnie mi znaną trasą, przez Tarnowec, Radlną Świebodzinową i Rzuchową aż na Lubinkę i Dąbrówkę Szczepanowską.

Mówcie co chcecie, profil robi wrażenie.

Cmentarz wojenny nr 195 – Rzuchowa-

Cmentarz wojenny nr 194 – Szczepanowice-Żabno

Jak wyżej

Pomnik partyzancki, w lasach na Lubince, tuż obok drogi


Kilka szczegółów tego pomnika, a po drugiej stronie drogi, nieco niżej, jest kilka mogił z czasów II Wojny

Leśniczówka tuż przed przełęczą, bardzo urolkiwe miejsce

A to już wiata o MOR przy remizie OSP w Lubnce!
Solidna impreza była, ale że flaszkę niedopitą zostawili?!! W głowie się nie mieści! Duch w narodzie ginie! ;)

Nacieszamy oczy, ale nie dotykamy, raz że nie nasze, a dwa że wódka w etosie rowerowym się nie mieści ;)

Cmentarz 191 Lubinka



Święty dąb na Dąbrówce Szczepanowskiej - piękne stare drzewo

Cmentarz wojenny 193 kwatera rosyjska

Tamże - pomnik centralny

Widok z wieży widokowej na Dąbrówce Szczepanowskiej

Winnica "Dąbrówka"


A potem szaleńczy zjazd w dół... i w pewnym momencie konstatacja: mamy mnóstwo czasu! Przy okazji rozważania na temat marnowania pieniędzy na takie inwestycje jak wieża w Dąbrówce Szczepanowskiej. Nie, nic nie mam przeciw tej wieży! Ale pomysły by pobierać opłaty za wejście, zamiast po prostu wybudować u podnóża jakiś pawilon z czymś do jedzenia, pamiątkami itp i zarabiać na tym, po prostu są głupie. Bo nie są to pomysły ludzi którzy mają pojęcie i którzy obracają własnymi pieniędzmi, ale wymysły osób które umieją tylko wydawać szmal pozyskany z jakiś publicznych funduszy.

A po drodze nie ma nic...
No nie żeby tak całkiem, ale kilka miejsc które po drodze są, nie do końca, albo wcale nam odpowiada.

A czasu sporo, więc co? Jedziemy do Wojnicza! Daleko? Nie. 

Cmentarz w Wojniczu
 
Zajeżdżamy do centrum z myśląc o jakimś kebabie, no fajnie, nawet jest, tyle że zamknięty. A jeść się chce. Dopytujemy o jakiś lokal i faktycznie jest Misterium ale po drugiej stronie miasta (fakt, faktem duży to Wojnicz nie jest)
 

WYŻERA!!!!
Powrót z Wojnicza tą samą drogą, ale potem jeszcze rajd na Las Buczynę, a tu lecę na łeb, bo deszcze dróżkę rozmyły, ręka do dziś boli, ale ogólnie bez większych skutków. Na szczęście Piotr jedzie z tyłu i wybiera inną drogę.

A potem jeszcze szalony wyryp wzdłuż Dunajca. W pracy jesteśmy  sam raz. Teraz już można odpocząć.

2 komentarze:

  1. Chyba trudna trasa i to z rowerem. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej nie - ne dla osób które na rowerze jeżdżą regularnie, ale na pewno wymagająca jako takiej kondycji i uwagi.

      Usuń