Się tak z Piotrem w pracy zgadaliśmy... Gdzie by tu pojechać? I padło na Kokocz. Ani wysoko, ani daleko, ani trudności przesadnych. Ot tak w sam raz na jednodniowy wypad bez napinki. Jak Piotr, to i Iza, a info wrzucamy na profil Korby i dołączają do nas jeszcze Marek z Jakubem. Czyli taka w sam raz ekipa. I trasa też taka w sam raz... Pierwotnie plany obejmowały, start z ulicy Mostowej, przejazd "starym traktem" między Ładną a Skrzyszowem, a potem Pogórską Wolą i Szynwałdem, do Zalasowej, i stamtąd przez Wolę Lubecką na Krasówkę i Kokocz, powrót przez Zwiernik... i to wypaliło w 100%-ach. A potem była już jazda dowolna i... w zasadzie się tego nie spodziewałem, ale wyszedł najdłuższy przewidywany przeze mnie wariant i do z naddatkiem!
Tu wielkie wyrazy uznania dla Izy! Ja, Marek i Kuba, mamy już za sobą wiele tras powyżej 100km dziennie, dla nas to nic wielkiego, Piotr też regularnie jeździ. ale Iza takiej zaprawy nie ma, a mimo to dzielnie, bez słowa skargi, metodycznie "robi" wysokość i nabija kilometry, a na końcówce wręcz sama proponuje dołożenie jeszcze trochę dystansu, mimo że wiodę ich paryjami i przez lasek
Jak widać cokolwiek nam się wydłużyło.Trasa przez Machową aż na Pogórską Wolę nie była brana pod uwagę, znaczy była, ale tak nieśmiało i jako ewentualna ewentualność, coś jak znalezienie złotego samorodka podczas szuflowania żwiru do betoniarki - trzeba być na to przygotowanym ale, nie ma sensu w oparciu o tę ewentualność układać sobie planów na przyszłość ;)
Więc jedziemy, a pogoda jak marzenie, lekki chłodzik, człowiek się nie poci, nie wlewa w siebie hektolitrów napojów izotoniczno, elektrolitowych, słońce świeci, widoki że jejuuu.
Ale to już na zdjęciach:
|
"Stary trakt"
|
|
ruch minimalny, jedynie po mszach się wzmaga, a w dni powszednie przed i po godzinach pracy.
|
|
Ten taki stożkowaty kształt na horyzoncie, który mi kojarzy się nieodmiennie z wulkanem to Świniogóra
|
|
Kubuś z Markiem prowadzą, niby miałem ja, ale skoro oni są, to nich prowadzą, a co mi tam?
|
|
Iza z Piotrem zamykają - Iza w swoim tempie ale za to konsekwentnie i stale
|
|
Kościół Świętego Jana Ewangelisty w Zalasowej - akurat trwa msza |
|
Na horyzoncie pasmo Brzanki
|
|
Choć w zasadzie Liwocza i Brzanki
|
|
Góra Krasówką zwana pod nami, a Liwocz przed nami
|
|
A my w lesie
|
|
"Święty" grab
|
|
Wyjeżdżamy z lasu i to już wierzchołek Kokoczy
|
|
Tak, tak - tam przez nami to Liwocz
|
|
A tu Gilowa Góra i Brzanka
|
|
A to pradolina Dunajca, czyli obecnie kotlina Krakowsko - Sandomierska z Płaskowyżem Tarnowskim po środku
|
|
Pyszne kozaczki - miał być sos, poszły jednak na zapiekanki - Mikołaj czekał do drugiego dnia, czy przeżyję... ale rankiem już grzybów nie było, bo zjadłem. Wnioski? Nadmierna dbałość o bezpieczeństwo jest bardziej szkodliwa niż odrobina ryzyka ;)
|
|
To już Zwiernik
|
|
Kościół św. Marcina z Tours w Zwierniku |
|
Resztki dworu w Zwierniku
|
|
A to już pałac manierystyczny w Łękach Górnych
|
|
XVII wieczny Kościół św. Bartłomieja Apostoła w Łękach Górnych |
|
I nowy kościół pod tym samym wezwaniem... Nie tylko mi kojarzy się z halą targową! Taka sama opinia zostaje wyrażona, przez małżeństwo które zatrzymuje nas by zapytać o drogę na cmentarz. Z drugiej strony, nasze słynne, przepiękne znane od starożytności bazyliki... Dziś samo ich wezwanie kojarzy się z sacrum, a tymczasem... bazyliki to nic innego jak... hale targowe!
|
|
Ostatni rzut oka w kierunku Kokoczy i Krasówki
|
|
A tam na horyzoncie to wzniesienie Pogórza Strzyżowskiego
|
|
A to już pola między Jodłówką-Wałkami a Wolą Rzędzińską
|
|
I sama Wola
|
|
A potem w Białym Piecu - pizza spinacci - jak dla mnie mega bomba!
|
|
A Wam na razie mówimy pa, pa - do następnej przygody
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz