Czy tylko mi się tak wydaje? Ale ja tu widzę zarys skaczącego psiaka... Tak wiem apofenia itp. ale przyglądnijcie się:
W sumie to zarys ten powstał całkowicie spontanicznie, nikt trasy tak nie planował... no ale pewnie chcecie poznać jego historię?
A więc było to tak - W pewnej miejscowości pod Tarnowem, urodził się chłopczyk, chory chłopczyk. W miejscowości tej działa grupa kobiet pod dźwięczną nazwą Baby Jagi i swego czasu zwróciły się One do Korby abyśmy jeżdżąc z aplikacją konkursową zbierali dla nich punkty. Problem w tym że apka ta działa szalenie marnie, a ponadto są liczniejsze grupy, które "wykręcają" wyniki zbiorcze, zostawiające nas daleko w tyle. Jednak nie zapomnieliśmy o Nich.
W stosownym momencie padło hasło, by zbierać dla Bab Jag nakrętki, a jeszcze jak by się dało zorganizować rajd rowerowy... było fajnie.
Ale co to dla nas, rajd rowerowy zorganizować? Wystarczyło tylko uzgodnić w miarę odpowiedni dla wszystkich termin i trasę. Termin znalazł się stosunkowo szybko, gorzej z trasą. Wierzcie mi sam nakreśliłem co najmniej trzy opcje, a jeszcze kilka miałem w głowie, na wypadek potrzeby korekty. Tyle że te trasy nie znalazły uznania w oczach innych, znaczy uznanie znalazły, ale nie wobec spodziewanej grupy uczestników, czyli osób o doświadczeniu rowerowym, powiedzmy, średnim. Akurat okazało się że były same osoby już doświadczone, a amatorów odstraszyły (jak myślę) niepewne prognozy. W ostateczności padło na to że Paweł będzie prowadził rajd, jako miejscowy. A ja zajmę się doglądaniem trasy, Ela zaś z Wieśiem będą zamykali. Mnie najbardziej cieszy to że mogła z nami pojechać Ania i to że był z nami Piotr (znacie Go już z innych postów) - który już oficjalnie do Korby przystał.
Zatem co? W drogę?
Rankiem, delikatnie odsypiam sobie po nocnej zmianie, tak, ot tyle żeby się rozprostować, a Aneczka śmiga z Mielca. Pisze że jedzie gdy została godzina do odpalenia rajdu, cokolwiek jestem zaniepokojony, sugeruję Jej spotkanie pod McDonalds'em gdzie będę czekał już z rowerami. Na szczęście precyzuje że jedzie już w Tarnowie - czyli mamy godzinę na spokojnie. Szybko przygotowuję kawy i coś słodkiego na poczęstunek. Nie omieszkałem się też zawczasu przebrać.
|
Na miejsce docieramy kilka minut przed wyruszeniem. Szalenie cieszy liczna grupa Sokołów
|
|
Ruszyliśmy - jako "pies pasterski" kręcę się w koło peletonu, z przodu, z tyłu z boku...
|
|
Serwisówka przy autostradzie - prowadzą Paweł z Robertem
|
I tym sposobem docieramy do Nowej Jaastrząbki
|
Doskonale znam ten widok - mijam ten hotel i restaurację za każdym razem gdy jadę do Aneczki
|
|
Ale pierwszy raz piją tu kawę ! Ela (tyłem), główka Aneczki, Wiesław, Piotr (jak zwykle mi imponuje - jest po imprezie, a kręci jak zawodowiec)
|
Potem odbijamy w lasy, nabyło się asfaltu ;) - jak dla mnie bajka, innym też się podoba, jedynie Ela na swojej "Violet Lady" cierpi, bo to praktycznie szosa, tylko oponami do gravela upodobniona. Tu, w lasach już zdjęć nie robię - zbyt ciasno jedziemy, za wiele dziur, korzeni i innych nieprzyjemnostek, które wymagają obu rąk na kierownicy, a w dodatku, przecież te lasy pokazywałem już wiele razy, więc spokojnie mogę sobie ich nie pokazać teraz. Choć w pewnym momencie...
|
Z tego co mówi Paweł, ceny mają dość wysokie, ale... na większą imprezę, lokacja w sam raz, jest plac na ognisko, jest na zabawę, jest się gdzie przekimać i... na pewno nikt się nie przyczepi.
|
Ale wkrótce dojeżdżamy do Jodłówki-Wałek (o ile dobrze odmieniam nazwę miejscowości która w mianowniku brzmi: Jodłówka-Wałki?)
A tam...
|
Czeka nas iście Babajagowe powitanie.
|
|
Tak wiem... tragicznie w tym kasku wyglądam... Ale wiecie, ojczyzna żąda ofiar i dobry przykład trzeba dawać nawet kosztem złego wyglądu...
|
|
A potem IMPREZA!!!! A żebyście tych ciastek skosztować mogli... bajka!!!
|
|
Pytałem psychiatry jak moje rockowania... uciekł z wrzaskiem ;)
|
|
Wolicie nas na ciepło
|
|
Czy na chłodno?
|
No cóż trzeba wracać, część jedzie stroną północną, przy Autostradzie, inni, których ja prowadzę, kręcą wzdłuż torów kolejowych. Tu nie miła niespodzianka, trzech wyrostków na motorach crossowych - policja tych durniów nie ściga, a tu ani rejestracji, ani umiejętności jazdy i mniejsza o to że sam się zabije! Jestem wychowany na prawie rzymskim a tam stoi jak włos na łbie Irokeza, że "chcącemu nie dzieje się krzywda"! Więc nie o nich chodzi, ale o to że jadąc w ten sposób, w jaki jeździli, zmuszają nas do wdychania kurzu i sypią nam w twarze szuter z którego jest nawierzchnia tej drogi. Zakładam że równie debilnie zachowują się jeżdżąc po lasach i polach. W każdym razie omal nie dochodzi do rękoczynów, ale uciekają...
Potem jeszcze szybka modlitwa u Marzenki i zasłużona pizza w Białym Piecu.
I tylko żale że taka fajna przygoda tak szybko się kończy...
Swietni z Was Rockowi Czarodzieje :) juz gotowi na Halloween zdaje sie. Czarodzieje w peletonie he he. Wszystkie crossy oszolomy pouciekaja. Pozdrawiam Ciebie i Anie no i oczywiscie Ekipe Tarnow Bikers.
OdpowiedzUsuńDzięki - ale tu Bikersów nie było - mieli swój wyjazd, tu była Korba i Sokoły
UsuńMaciek, możesz wytłumaczyć łopatologicznie, na czym polega zbieranie punktów w takich akcjach i jak to się przekłada na korzyść dla beneficjenta?
OdpowiedzUsuńW wiesz to zależy od danej akcji. Najczęściej jest tak że jakiś sponsor zobowiązuje się przekazać pewną sumę pieniędzy na dany cel, który zdobędzie największą ilość kilometrów, albo np rozdziela się tę sumę między kilka podmiotów, w zależności od tego dla którego z nich"wykręcono" (przebiegnięto, przewędrowano) więcej kilometrów.
UsuńCzasami sponsor wypłaca jakieś kwoty za każdy kilometr... to różnie bywa. Czasami też sami uczestnicy są poniekąd sponsorami, bo dokonują drobnych wpłat na jakieś konto, a potem tylko "walczą" o to komu te pieniądze będę przekazane.
A z punktu widzenia uczestnika, to po prostu instaluje się aplikację, rejestruje, wybiera beneficjenta i zaczyna zabawę, jazdę, biegi, chodzenie...
np:
https://www.fundacjalotto.pl/odlottowa-jazda/
Rozumiem, ze sie wpłaca pieniądze na jakis cel, ale po co bieg? czy w zamian za pieniadze sponsora uczestnicy biegu cos reklamują? Chodzi mi o istotę takich akcji, przeciez pieniądze sponsor moze przekazac i bez nich.
UsuńAle to jest ogólna promocja - w apkach są reklamy, a sponsor ma "dwie pieczenie przy jednym ogniu" - staje się rozpoznawalny zarówno w środowisku osób związanych z pomocą charytatywną jak i tym sportowym. Do tego np. w niektórych akcjach dostaje się fajne koszulki, medale lub inne gadżety, oczywiście z logiem sponsora. Więc tak jak piszesz, chodzi o reklamę.
Usuń