Wiecie co to Ciudad Blanca? Pewnie nie wiecie, to poczytajcie, ale nie ten post, tylko książkę Douglasa Prestona. Ja w tym czasie co Wy będziecie czytać, przygotowuję się w wyprawy w terenie ;)
Przede wszystkim liczy się zawziętość i wola przetrwania a, kolejny raz to powtórzę, zapytajcie kogoś kto straszy Was dżunglą, czy przedzierał się przez ostrężynę poprzerastaną pokrzywami i głogiem w "gaju" tarninowym... A dodajcie do tego jeszcze łany kukurydzy i fakt że przedzieracie się z rowerem...
W jedno opowieściom o przedzieraniu się w dżungli uwierzę... to pochłania masę czasu.
Ale do pracy zdążyłem.
Podrapany, obrany w miliony rzepów, drzazg, strzępów liści i roślin... ale zdążyłem! Choć w sumie to kombinowałem nad inną trasą, ale trudno... teraz już mogę rowerem do "Białego Miasta" jechać ;)
|
ciasno... ale jadę
|
|
A tu już jechać się nie, nawet iść się nie da... co gorsza zmarnowany wysiłek, bo tam dalej jest ogrodzenie domów i zwyczajnie przejścia nie ma, bez wtargnięcia na czyjąś posesję... Co innego pobuszować po polach a co innego włazić komuś na ogród.
|
|
Więc wracam do "głównej" drożynki i próbuję inną...
|
|
Daje w kość, ale można przepchać się z rowerem
|
|
Wreszcie przy obwodnicy teren wykoszony, tu już mogę jechać, ale czasu zostało całkiem niewiele, ot tyle by do pracy dokręcić.
|
Czekaj czekaj, znam tego Douglasa Prestona z innych ksiazek z Lincolnem Childem, bardzo fajnie pisze o ile to nie zbieznosc nazwisk. Ale i tak poczytam :) Pikne foty pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńMożliwe że to ten sam, a przeprawa fajna była
Usuń