Nazwy cokolwiek mogą brzmieć złowrogo, to jednak miejsca i tereny bardzo przyjazne, a w dodatku malownicze. Dawno też nie było Ani... Zatem kolejny nasz wspólny wyjazd z Mielca gdzieś w otchłanie Puszczy Sandomierskiej. Zdjęć mało, bateria mi padała w aparacie, do tego stopnia że nawet końcówki trasy nie zarejestrował.
Trudno, grunt że najważniejsze punkty czyli Wilcza Wola i sam zalew są dobrze oddane. Kiedyś trzeba tam będzie pojechać Transporterem z kajakiem i rowerami na plecach, a wtedy ekspedycja badawcza na cały dzień, opływanie, objazd okolic, i spacer w koło... Aneczka będzie zachwycona.
|
Chatka Baby Jagi
|
|
czyli schronisko dla pracowników leśnych i turystów/grzybiarzy - obecnie już świetnie odremontowane.
|
|
Tak to już zalew Maziarnia - szybko poszło... no jak pisałem wyżej, prądów w aparacie cienko... |
|
|
Ale mi to brak kajaka...
|
|
Szacuneczek!!!!
|
|
Nie korci Was tu pokręcić? Bo mnie kręci taka myśl...
|
|
Jeden z licznych punktów widokowych na zalew i nieliczne z moich zdjęć w którym jestem w kasku
|
A potem już do Mielca. jazda fajna, leśno, szutrowa z wstawkami asfaltowymi. Szybko i sprawnie i niestety trzeba do Tarnowa było wracać...
W Wilczej Woli kiedyś pływałam ale na czym? Chyba pontonem, wojskowym zresztą. Ale kiedy to było, dzieci były małe a teraz wnuki są małe.
OdpowiedzUsuńRany, a zalew wygląda jak by powstał może 10 lat temu...
UsuńPiekna okolica Macku :) Milo Cie widziec w duecie z Ania :) Anie rowniez zapraszam na bloga.do mnie. Pozdrawiam z Krakowa slonecznego
OdpowiedzUsuńAnia z tego co wiem, nieblogowa, ale jest na insta i na fejsie
Usuń