czwartek, 2 września 2021

Wilcza Wola i Maziarnia...

Nazwy cokolwiek mogą brzmieć złowrogo, to jednak miejsca i tereny bardzo przyjazne, a w dodatku malownicze. Dawno też nie było Ani... Zatem kolejny nasz wspólny wyjazd z Mielca gdzieś w otchłanie Puszczy Sandomierskiej. Zdjęć mało, bateria mi padała w aparacie, do tego stopnia że nawet końcówki trasy nie zarejestrował.

Trudno, grunt że najważniejsze punkty czyli Wilcza Wola i sam zalew są dobrze oddane. Kiedyś trzeba tam będzie pojechać Transporterem z kajakiem i rowerami na plecach, a wtedy ekspedycja badawcza na cały dzień, opływanie, objazd okolic, i spacer w koło... Aneczka będzie zachwycona.


Chatka Baby Jagi


czyli schronisko dla pracowników leśnych i turystów/grzybiarzy - obecnie już świetnie odremontowane.


Tak to już zalew Maziarnia - szybko poszło... no jak pisałem wyżej, prądów w aparacie cienko...

Ale mi to brak kajaka...


Szacuneczek!!!!

Nie korci Was tu pokręcić? Bo mnie kręci taka myśl...

Jeden z licznych punktów widokowych na zalew i nieliczne z moich zdjęć w którym jestem w kasku

 A potem już do Mielca. jazda fajna, leśno, szutrowa z wstawkami asfaltowymi. Szybko i sprawnie i niestety trzeba do Tarnowa było wracać... 

4 komentarze:

  1. W Wilczej Woli kiedyś pływałam ale na czym? Chyba pontonem, wojskowym zresztą. Ale kiedy to było, dzieci były małe a teraz wnuki są małe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rany, a zalew wygląda jak by powstał może 10 lat temu...

      Usuń
  2. Piekna okolica Macku :) Milo Cie widziec w duecie z Ania :) Anie rowniez zapraszam na bloga.do mnie. Pozdrawiam z Krakowa slonecznego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ania z tego co wiem, nieblogowa, ale jest na insta i na fejsie

      Usuń