czwartek, 2 września 2021

Moczenie w Mokrzcu

Mokrzec to miejscowość w pobliżu Pilzna, niczym się nie wyróżnia, poza tym że na jej terenie powstał zalew. Zalew powstał poprzez wybudowanie tamy na Wisłoce i zalanie przy okazji okolicznych wyrobisk żwirowych.
Powstał i... no właśnie, albo ktoś nie wziął pod uwagę (albo wziął i olał) prostego faktu że u nas rzeki niosą tysiące ton osadu, wypłukiwanego z pól! Ba rzeki potrafią też wypłukiwać osad z lasów (to tak tytułem wyjaśnień dla tych którzy wierzą w antropogeniczność wszystkich klęsk żywiołowych świata, łącznie z uderzeniem komety...). Dziś więc jest ów zalew dość mętnym bajorkiem z ogromną ławicą mielizn pośrodku, nie on wszakże jeden i także z nim nie bardzo wiadomo co zrobić żeby odmulić. Z drugiej strony, akurat dla kajakarza to najmniejszy z problemów, bo ja prześlizgnę się nawet po kilkucentymetrowej warstwie wody.

A skoro już o kajakach piszemy... tak to będzie przygoda kajakowa.

Brzegi zalewu to w zasadzie półzdziczala "je**nina" wszelkiej roślinności nadbrzeżnej i śródlądowej, nie mam pewności czy to jakikolwiek sposób dodaje im uroku... Ale nieżle maskuje stosy śmieci, przynajmniej jeśli nie podpłynie się zbyt blisko.

Ośrodek wodniaków z Pilzna - jedyne jak zauważyłem miejsce, w którym dba się o teren i robi się COŚ. Ode mnie Szanowni Państwo wielkie brawa. A na pierwszym planie łódka do łowienia grubej ryby.

Klub Wodny od strony... wody

Klub Wodny od strony lądu... Googiel jak zwykle pomieszał zdjęcia.
Mniejsza z durnym skryptem, patrzcie na teren - jak fajnie utrzymany!

Nie, to nie jest ani gołąbek pokoju, ani jaskółka zwiastująca wiosnę...

To także nie jest ani gołąbek zwiastujący wiosnę, ani jaskółka pokoju...

Na focie tego nie widać ale.. jak wpłynąłem w głąb Wisłoki, a da się wpływać głęboko i mam ochotę wpłynąć naprawdę dokąd się da, to okazało się że za moimi plecami gdzieś tak na północny zachód od Pilzna zaczynają zbierać się całkiem niefajowe chmurki - więc zmuszony byłem zawrócić, niekoniecznie czuję się komfortowo na środku zalewu w kajaku podczas burzy. Zama zawrotka to nic, nawet płynięcie pod wiatr to betka bo płynąłem z prądem, problem w tym że tuż przy ujściu prąd Wisłoki zderzał się z falami wywołanymi wiatrem od Pilzna... A okresami dawało to nader fajne zjawiska, gdy część fal odbijała się od mielizn i dawała boczne kołysanie...

Szczęściem Mokrzec, to nie jest specjalnie duży zalew, więc dość szybko udało się zejść z nieprzyjemnego miejsca.

A tamten brzeg jeszcze czeka na odkrycie...


Zwróćcie uwagę na wykres, jakie "przyśpieszenie" miałem gdy widziałem zbliżająca się burzę.

2 komentarze:

  1. Ciekawe. Podobno jest tam ptasia wyspa. Coś dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście - w następnym poście o Mokrzcu, chyba będą z niej zdjęcia. Do piskląt można podpłynąć bardzo blisko... ale nie da się dotrzeć nie będąc ptakiem - tyle mułu. Dlatego są bezpieczne od drapieżników, które nie mają ich jak atakować.

      Usuń