Mokrzec to miejscowość w pobliżu Pilzna, niczym się nie wyróżnia, poza tym że na jej terenie powstał zalew. Zalew powstał poprzez wybudowanie tamy na Wisłoce i zalanie przy okazji okolicznych wyrobisk żwirowych.
Powstał i... no właśnie, albo ktoś nie wziął pod uwagę (albo wziął i olał) prostego faktu że u nas rzeki niosą tysiące ton osadu, wypłukiwanego z pól! Ba rzeki potrafią też wypłukiwać osad z lasów (to tak tytułem wyjaśnień dla tych którzy wierzą w antropogeniczność wszystkich klęsk żywiołowych świata, łącznie z uderzeniem komety...). Dziś więc jest ów zalew dość mętnym bajorkiem z ogromną ławicą mielizn pośrodku, nie on wszakże jeden i także z nim nie bardzo wiadomo co zrobić żeby odmulić. Z drugiej strony, akurat dla kajakarza to najmniejszy z problemów, bo ja prześlizgnę się nawet po kilkucentymetrowej warstwie wody.
A skoro już o kajakach piszemy... tak to będzie przygoda kajakowa.
|
Brzegi zalewu to w zasadzie półzdziczala "je**nina" wszelkiej roślinności nadbrzeżnej i śródlądowej, nie mam pewności czy to jakikolwiek sposób dodaje im uroku... Ale nieżle maskuje stosy śmieci, przynajmniej jeśli nie podpłynie się zbyt blisko.
|
|
Ośrodek wodniaków z Pilzna - jedyne jak zauważyłem miejsce, w którym dba się o teren i robi się COŚ. Ode mnie Szanowni Państwo wielkie brawa. A na pierwszym planie łódka do łowienia grubej ryby.
|
|
Klub Wodny od strony... wody
|
|
Klub Wodny od strony lądu... Googiel jak zwykle pomieszał zdjęcia. Mniejsza z durnym skryptem, patrzcie na teren - jak fajnie utrzymany!
|
|
Nie, to nie jest ani gołąbek pokoju, ani jaskółka zwiastująca wiosnę...
|
|
To także nie jest ani gołąbek zwiastujący wiosnę, ani jaskółka pokoju...
|
|
Na focie tego nie widać ale.. jak wpłynąłem w głąb Wisłoki, a da się wpływać głęboko i mam ochotę wpłynąć naprawdę dokąd się da, to okazało się że za moimi plecami gdzieś tak na północny zachód od Pilzna zaczynają zbierać się całkiem niefajowe chmurki - więc zmuszony byłem zawrócić, niekoniecznie czuję się komfortowo na środku zalewu w kajaku podczas burzy. Zama zawrotka to nic, nawet płynięcie pod wiatr to betka bo płynąłem z prądem, problem w tym że tuż przy ujściu prąd Wisłoki zderzał się z falami wywołanymi wiatrem od Pilzna... A okresami dawało to nader fajne zjawiska, gdy część fal odbijała się od mielizn i dawała boczne kołysanie...
|
|
Szczęściem Mokrzec, to nie jest specjalnie duży zalew, więc dość szybko udało się zejść z nieprzyjemnego miejsca.
|
|
A tamten brzeg jeszcze czeka na odkrycie... |
|
|
Zwróćcie uwagę na wykres, jakie "przyśpieszenie" miałem gdy widziałem zbliżająca się burzę.
Ciekawe. Podobno jest tam ptasia wyspa. Coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńOczywiście - w następnym poście o Mokrzcu, chyba będą z niej zdjęcia. Do piskląt można podpłynąć bardzo blisko... ale nie da się dotrzeć nie będąc ptakiem - tyle mułu. Dlatego są bezpieczne od drapieżników, które nie mają ich jak atakować.
Usuń