Czemu Narożniki? To proste - raz bo tam czysta nie zarośnięta woda a dwa... bo tam jeszcze nie kajakowałem. Tym bardziej że jadę z Mikołajem i Julią więc zależy mi żeby teren znać, ale żeby był on dla nich bezpieczny. A Narożniki są.
I oczywiście zabieramy jeszcze jednego pasażera, ci którzy nie obserwują mnie na Insta i FB to pewnie Go nie znają.
Droga jest ciut męcząca, bo niby tylko 30 km, ale w dużej mierze drogami czwartej kategorii i przez wsie więc jedzie się stosunkowo długo. Na szczęście to Mikołaj prowadzi. Jedyny minus jest taki że Trzeba zdążyć przed 13, bo na 15 muszę być w pracy. Mapki nie wrzucam, nie ma sensu, I Traseo i Strava zgubiły namiar i wysły linie proste, ale zdjęcia są.
|
Szczeniaka mam - Aura już jest bardzo ślepa i głucha, nie nadaje się na wypady, Jedyne co lubi robić to wylegiwać się w wykopanym grajdołku miedzy tujami a hibiskusem. Czasami pójdzie z nami na spacer, byle nie nazbyt długi.
|
|
Psiak ma profil na Insta - wojownik piernik (tak nazwali Go Milosz i jego Julka)
|
|
Prywatny pomost
|
|
Mostek na drodze gminnej - zaraz za nim zalew się kończy - zresztą to strefa ciszy - kajak wprawdzie jest cichy, ale po co płoszyć ptactwo?
|
|
Mostek zaliczony - jestem kontent
|
|
Żubr i szczeniak. Kajak i zalew... czego potrzeba więcej? Swoją droga marny załogant bo stale śpi ;)
|
|
Stanica WOPR - co ważniejsze, ktoś tam jest. To istotne, bo nigdy nie wiadomo co może się zdarzyć.
|
|
A tę fotę mam od Mikołaja - Kudłacz był wtedy jeszcze w miarę świadomy rejsu.
|
Trochę popływałem w czasie gdy Julia i Mikołaj kajakowali, trochę pobawiłem się z psem, potem sam pokajakowalem tak jak lubie czyli w najdalszy dostępny zakątek. A następnie grzecznie do domu, w Żabce coś do zjedzenia na kolacje w pracy i ... no cóż trzeba zarabiać by było na kolejne wypady.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz