Leliwa to herb - herb zdobyty na saracenach, krwią zdobyty, więc tym bardziej cenny. herb przynależny do rodu Melsztyńskich i Tarnowskich. A
burzliwe to rody, krwiste, wyrywne - jednak wydały osoby książęcej i hetmańskiej miary, z którymi mariaż był postrzegany jako zaszczyt przez wszystkie rody europejskie, które miały szczęście się z Tarnowskimi spotkać. Ród który wyprzedzał swoją epokę - dzieła obronne Tarnowskich były by nie do zdobycia dla wszystkich europejskich armii (gdyby tylko jakiś powiew szaleństwa przywiódł władców do pomysłu wojny z Rzecząpospolitą) nawet ich nagrobki są największymi renesansowymi nagrobkami na świecie! Ród po prostu wielki - rozczłonkowany. Ród który w pewnych okresach dzięki koligacjom władał obszarem równym dzisiejszej
Polsce! Wielki ród - wielki herb!
(jaki ktoś będzie w Tarnowie, niech napisze, pokażę w katedrze, malowaną historię jego nadania)
Leliwa to także herb tarnobrzeskiej linii Tarnowskich - skonfliktowanej z Ostrogskimi (kto miał rację nie mi rozstrzygać - czy po wygaśnięciu męskiej linii Tarnowskich tarnowskich, władzę senioralną nad rodem powinni sprawować Ostrogscy, jak by nie patrzeć, tylko dlatego że Zofia została jedyną ich dziedziczką po bezpotomnej śmierci swego brata Jana
Krzysztofa? - czy może boczna prężna linia Tarnowskich z Tarnobrzegu?!
Historia potoczyła się tak jak się potoczyła - tarnobrzescy Tarnowski, zdobyli
zamek (praktycznie nie broniony) ale miasta już nie. A kto w polu racji nie wywalczył, nie wywalczył jej też w sądzie.
Nic to - są miejsca gdzie moja dusza czuje się dobrze - i jednym z takich miejsc jest Tarnobrzeg (że o Mielcu nie wspomnę).
Dziś wypad piątką uczestników. Jedziemy z Tarnowa w czwórkę. Julia
dziewczyna Mikołaja, Mikołaj, Kudłacz i ja. Anię zgarniamy z Mielca i już prosto do Tarnobrzega nad zalew. Zalew zwany jeziorem to wielka niecka po odkrywkowej kopalni siarki. Siarkę czuć zresztą w powietrzu a woda tam jest naprawdę czysta...
W planach okrążenie wkoło jeziora, być może zjazd tyrolką i piwo w tarnobrzeskim zamku. A wszystko to z opuchniętą u mnie lewą stopą, bo dwa dni wcześniej nad Dunajcem zostałem dziabnięty chyba przez osę i to w okolice stawu - jakieś wredne są w tym roku - nawet nacieranie hydrokortyzonem nie pomaga.
Mikołaj sprawnie dowozi nas na miejsce, szybko się zbieramy i ruszamy - mamy zesobą jeszcze kajak i stroje kąpielowe, tak na wszelki wypadek - ale to opcjonalnie - lepiej mieć i nie skorzystać, niż nie mieć i mieć żal że się nie ma... na razie jednak rowery.
|
doookoła
|
|
dookolusia |
|
siedzi w sakwie idealnie - ale nie mogę zatrzymać się nawet na zrobienie zdjęcia, bo momentalnie wysiada |
|
pomnik poległych w Smoleńsku - ani miejsce niefajne, ani forma?... nie wiem. ale pokazuję z kronikarskiej potrzeby
|
|
|
wielki radioaktywny granitoid narzutowy - zwróćcie uwagę jak bardzo ma
ostre krawędzie! To nie była bryła poddana erozji wodnej i wietrznej
oraz lodowej - wmarzł i z lodem tu przybył, a potem szybko musiał zostać
zakopany przez piachy |
|
Cmentarz poległych CK wojaków w czasie kontrofensywy 1915 roku |
|
Tajemnicze fundamenty - nadal nic konkretnego na ich temat nie wiem... ale może być to coś ciekawego
|
|
|
Muringo/chaszczing |
|
Pycha pachnie - kudłacz dostaje głupawki od tych zapachów. |
|
jak Aneczka, delikatne z zewnątrz a wewnątrz... ;)
|
|
|
Futszak - się ochładza - ale też pewnie pić się chce, bo pikantne te kiełbaski były...
|
|
|
"zamek" Tarnowskich w Dzikowie |
|
zamek nie zamek - bardziej pałac - o pewnych zdolnościach obronnych ale niewielkich - za to jednak ładny |
|
A zegar już z lat 30-ych XX wieku - dlatego pokazuje czas mniej więcej środkowo europejski - choć na pewno nie astronomiczny. |
|
Nas troje ;) |
|
Nie tędy droga dla rowerzystów! |
|
Sobie połaziłem - chłodno, miło, nikt nie goni, nikt na kasę nie naciąga!!! Chce się wracać. W kawiarni oryginalny Hiszpan - Aneczka już się ślini ;)
|
|
|
Cymbał - albo je albo śpi...
|
|
Fajnie, taką rodzinną ekipą wyjechać, a do tego jeszcze Kudłacz tez zadowolony. I wiecie co? Wakacje się jeszcze nie kończą i choć czytacie ten post dopiero we wrześniu, to ja napisałem go jeszcze w Sierpniu i do końca wakacji zostało 10 dni, więc było by dziwne gdyby żadna przygoda się nie wydarzyła.
O Tarnowskich słyszałam niewiele, ale wiem, że mają w katedrze tarnowskiej najwyższy w Europie pomnik nagrobny. A pałac rzeczywiście piękny! Uzupełnię wiadomości na ich temat.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam rodzinkę, a za uszkiem drapię Kudłatego, śliczny:)))
Tak, ta gałąź Tarnowskich - Hetmańska - ma na swoim koncie takie perełki architektury - w Katedrze mamy największe na świecie renesansowe pomniki nagrobne - jak kiedyś będziesz daj znać, wszędzie Was oprowadzę.
UsuńTa Tarnobrzeska gałąź już niczym takim się nie wsławiła - choć też ciekawa.
Dobrze się czytało Maćku o tych Tarnowskich. Lubię twoje posty, zawsze coś się dowiem ciekawego. Ale macie super towarzysza... Tak, tak o psie mówię akurat. Rodzinne wypady są fajne. Pozdrawiam Ekipę
OdpowiedzUsuńSprawdza się jako towarzysz przygód - jeszcze mu tylko muszę wykombinować jakiś wygodniejszy środek transportu niż sakwa. Ale na wodzie i podczas spacerów jest świetny
Usuń