środa, 2 marca 2022

We mgle pilnie bacz byś trafił na Turbacz

A mgła jest jak diabli, wpierw myślałem że ten szum we łbie i mgła przed oczami to efekt wieczornej balangi, ale niestety... to działo się na zewnątrz mnie. Wyglądało to jak permanentny opad wiatro/deszczo/gradu ze wszystkich kierunków na raz i połączony z zachmurzeniem sięgającym 125%. Chyba już wolał bym mieć kaca giganta...

Ale nic to robię kawkę sobie, zalewam zupkę chińską, wkrótce schodzi też i Jacek - jemu również kawkę serwuję (przezorny zawsze ubezpieczony - wiecie zdradzę Wam sekret, jak gdzieś jedziemy to zamawiam kawkę np na Orlenia albo CirkleK, i do tej kawki biorę sobie cukier - tyle że zawsze za dużo i te nadmiarowe saszetki trzymam w woreczku w plecaku - są jak znalazł, w takich wypadkach!)

Niedługo na dole są też Piotr z Mariuszem, czyli ruszamy, nie poczekamy aż reszta bractwa wstanie, w sumie jak tak na nich patrzę akurat jedzenie jest ostatnią rzeczą o której marzą. I ok. Nieraz już tak było, że ze schroniska ruszałem na długo przed innymi. 

Inna sprawa że na ten syf na zewnątrz wychodzić się nie chce... :(

Ale trzeba,nawet nie to że brak miejsc, pewnie i z tydzień byśmy tu mogli mieszkać, pieniędzy by nam starczyło, trzeba by tylko jakiegoś ochotnika na dół wysłać po zapasy szkła i aluminium, ale trzeba wracać do pracy, a z bezpiecznego pojutrze dniówka, zrobiło się rankiem jutro dniówka i to już nie jest fajne...

Pasuje wrócić tak by jeszcze zdążyć zrobić zakupy, zarzucić ciuchami pralkę, ogarnąć miliard drobiazgów, które nic nie znaczą ale ogarnięte być muszą i iść się wyspać. Czyli im wcześniej będziemy w domach tym lepiej.

Więc wychodzimy, cicho i bez pożegnania, w deszcz, wiatr i śniegi... ;)

Podejść niewiele, dominują zejścia, ale wiecie, przy oblodzeniu i topniejącej skorupie lodowej pod którą płynie woda... schodzenie bardziej w kość daje niż wspinaczka. Zresztą przeżyli to na własnej skórze młodzi ludzie którzy szli tędy dzień przed nami,musieli wzywać GOPR bo sami nie dali by redy zejść. 

Śniadanie mistrzów, kawa, pischingerek i zupka chińska w psiej misce... tak w psiej misce, bo wiecie dokładnie taka sam miska z napisem "miska turystyczna" kosztuje 28 zeta, a ta z napisem "turystyczne poidło dla psów" kosztuje 8 zeta... Sami rozumiecie,nie jestem jakimś człowiekoszowinistą i argument finansowy do mnie przemawia bardziej niż metka ;)  
 

Widzicie co jest za oknem? Mielibyście sumienie wygnać tam psa, kota, czy choćby myszę?

A tak zewnętrze wygląda od wewnątrz zewnętrza 



a za mną ju z tylko wilki...



Tu gdzieś prowadzi szlak na szczyt Turbacza, ale jest doszczętnie zasypany,nie ma sensu błądzić idziemy wprost pod schronisko

Otóż i ono, w całej swej zachmurzonej krasie



Na zewnątrz zewnętrza,czyli wewnątrz schroniska

jako że szczytowałem tu już wiele, wiele razy, przeto zostałem przy betach, a Chłopaki w trzech wydarli na szczyt pod obelisk, potem już tylko spokojny, odpoczynek w schronisku, dojadanie resztek, dopijanie ostatków i mobilizacja ostatnich rezerw silnej woli, bo schodzić się nie chce.



Schroniskowa izba pamięci

i just called to say i love you
zgadnijcie do Kogo?

zimowe post appo ;)

Idziecie na skróty przez kopny śnieg, czy drogą jako tako odśnieżoną...
My poszliśmy drogą - dzień przed nami skrót wybrała grupka młodych ludzi, skończyło się wzywaniem GOPRu



Gorczańska kaplica - swoją drogą muszę tu kiedyś z Aneczką na mszę trafić



Asfalt!!!! - cieszyliście się kiedyś na jego widok?

Jesteśmy w Kowańcu, przysiółku Nowego Targu, zostajemy na pętli, czekając na autobus który ma nas podwieźć na dworzec. I tak się dzieje. W sumie nie jest ciężko trafić, o ile wcześniej umówicie się z kimś że powie Wam gdzie wysiąść.
Sam dworzec tak sobie, znaczy mega do niczego - niby otwarty i ciepły, ale ani jednego kebaba w pobliżu, ani w ogóle nic... taki no man lands do tego wejście obwarowane półmetrową stertą śniegu niczym szańcem.
O kasach czy informacji zapomnijcie... Ba nawet wewnątrz nie słychać tego co mówią megafony na zewnątrz!

Patrzymy na rozkłady jazdy i wychodzi że mamy ponad godzinę do pociągu, postanawiamy walnąć na miasto i coś sobie do zszamania zafundować, bo głodno się zaczyna robić.


Tym sposobem trafiamy na lazanię w jadłomani - nie powiem pyszna ale cena taka że mielibyśmy po dwa kebsy i piwo za jedną!

Miny mówią same za siebie - głodu nie czuć, ale satysfakcji także nie

I znów na dworcu...
 
A tu jak pech to pech, jakiś wariat wjechał pod pociąg osobówką. Linia zablokowane, pociągi opóźnione 20 minut i tak po kawałku, zamiast od razu zapodać - "porzućcie wszelką nadzieję, krócej niż dwie godziny nie będzie", to nam tak dawkują wkur..enie!

W końcu Mariusz nie wytrzymuje  - rzuca hasło "idziemy na autobus i to jest STRZAŁ W DYCHĘ!!! kursują do Krakówka co paręnaście minut i nie ma problemu z opóźnieniami - oczywiście z założeniem ze nie bezie korka na "Zakopiance" - ale mamy farta - nie ma.

A to już dworzec w Krakowku


Wkrótce jesteśmy w Tarnowie, Mariusz rozwozi nas po domach (nie pił od wczoraj nic - biedak), szybko mobilizuję Mikołaja, jedziemy do sklepu, uzupełniamy zapasy na dzień następny, pakuję ciuchy do pralki,siebie pod prysznic a potem od kołderkę. Rano obowiązki zawodowe budzą mnie o piątej...

Zgadnijcie gdzie zabiorę Was w następnym poście?

SUPLEMENT!!!
To nie fejk - takie były zaspy

Nie każdy dotrze do mety...




6 komentarzy:

  1. Co prawda takie masy śniegu w połączeniu z mgłą nie sprzyjają komfortowym wędrówkom, ale wyglądają mega klimatycznie. Aż mi się gra Kholat przypomniała, a zwłaszcza początkowy etap, nim zapadła noc.

    OdpowiedzUsuń
  2. Turystyka ekstremalna! Ale jest potem co wspominać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta zupka chinska w psiej misce wymiotla wszystko 😂😂😂 Nie ma to jak sniadanie mistrzow pod Turbaczem. Ale Wam dosypalo w tych Gorcach. Zimy potrafia tam byc naprawde ostre, wiec bez GOPR o wcow ani rusz. Pozdrowionka dla Ciebie, Ani, synow.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, na śnieg nie mogliśmy narzekać. GOPRowcy to podstawa. Każdy ma prawo do błędu,nawet najbardziej doświadczeni włóczędzy też je popełniają, zazwyczaj jednak umieją się z kłopotów wykaraskać, ale góry są dla każdego i czasami pomoc jest niezbędna.

      Usuń