środa, 23 lutego 2022

Pięciu facetów i śnieg z pierogami w tle.

Trasa jest moja autorska, niestety zorientowałem się że zapis na Traseo nie został włączony w chwili startu a dopiero w Bacówce, no trudno - jak by ktoś potrzebował to mu wyślę zapis nawigacyjny kreślony ręcznie, choć akurat tam nie ma problemu z trafieniem, gorzej jest trafić stamtąd... Ale o tym za moment.

Pomysł jak zwykle urodził się przy kawie w pracy, w sumie to rodzić się nie musiał, wystarczyło rzucić hasło i znaleźć dogodny termin. A że takim składem jeszcze w "Niskim" nie byliśmy, to załapało od strzała.

Oczywiście jak ostatnio często, wybór transportu padł na mnie, z racji posiadania mini vana - jednak taniej jest jechać w kilka osób T5, niż gonić dwa samochody, ba nawet w piątkę w Transporterze jest wygodniej niż klasyczną osobówką a spalanie wcale nie jest dramatycznie większe.

Termin też n ie jest trudny do ustalenia - pracujemy na jednej brygadzie, więc wolne mamy dokładnie w tych samych terminach - jednocześnie jest absolutny brak możliwości brania wspólnego wolnego w jakichkolwiek innych dniach, czyli mamy pełną marksistowską wolność - bo jak wiadomo dla tego drania  wolność to była "uświadomiona konieczność". A najlepszym dniem na jednodniowy wypad jest drugie wolne po nocach. Człowiek sobie ogarnie życie na pierwszym wolnym dniu i może jechać, a przed pracą jeszcze zdąży odpocząć.

Do Folusza trafiamy bezbłędnie... co mnie nieco szokuje, ale czasami takie farty się zdarzają. Potem też nie ma większych problemów, aczkolwiek muszę zawracać na zaśnieżonej dróżce gdyż odnoszę wrażenie iż jeszcze kawałek dalej a już nawet  podanie tyłów będzie niemożliwe, nie mówiąc już o zaparkowaniu. Ale to pikuś maleńki. Stajemy przy szkole i dalej już z buta. Od razu ubieramy stuptuty, widząc co jest przed nami i dookoła.

Po chwili już ruszamy na szlak, dynamicznie rozglądając się w koło, gdzie by tu można wyskoczyć za krzaczek za potrzebą. Na szczęście to "Niski" to szalona cywilizacja nie dotarła, tu nie brak takich miejsc.

Kasa zawarta, chciałem opłacić wstęp przez Internet - ale brak zasięgu.



Zapociło mi aparat, ale tak serio, wilgoć pojawiła się POD ekranem, a także na szkłach obiektywów - no cóż - trzy lata wytrzymał - wkrótce i tak musiał bym go mienić, ale jeszcze chwilę posłuży.

To jedna czwarta trasy, teraz czeka nas zejście do Bartnego, potem wędrówka przez wioskę. Jak widzicie szlak nie jest specjalnie uczęszczany. Przed nami przeszło być może trzy osoby od czasu ostatnich opadów śniegu, dziś - znaczy dziś, czyli wtedy jeszcze nikt.

No ale przynajmniej wiemy już że w Magurskim Parku Narodowym żubry też występują i to w stadach z innymi gatunkami.

Takie śnieżne "jabłuszka"


W dole już Bartne

Jak widzicie śniegu nie brakuje... a potem będzie więcej

Warto zapamiętać na kiedyś


Cerkiew Grekokatolicka świętych Kosmy i Damiana
Obaj bracia bliźniacy byli anargytami - wiecie kto to taki? No to zastanówcie się czemu nie spotyka się szpitali pod ich wezwaniem? Przecież byli lekarzami... wymarzeni patroni a tu nic!
Wyjaśnienie w następnym slajdzie.

Otóż anargyci czyli biezsriebrnicy byli ludźmi który obywali się bez pieniędzy! "Darmoście otrzymali - darmo dawajcie!" - porównajcie to z roszczeniową postawą środowisk lekarskich - zwłaszcza słynnego lobby ordynatorsko-profesorskiego i już ... odpowiedź macie!
Ciąg dalszy w kolejnym skaldzie.

Na moje oko Chrystus mówił o depozycie wiary i ewangelii nie usług medycznych, a anargyci podobnie jak ikonklaści nie słuchali się Ducha, lecz trzymali kurczowo Litry Pisma Świętego.
Co jednak nie oznacza iż moja złośliwość pod adresem "biednych" lekarzy jest bezzasadna.

Cerkiew prawosławna także pod wezwaniem św.św. Kosmy i Damiana

Chyba nie ma już powodu wracać do anargytów - natomiast same postacie Kosmy i Damiana. To co o nich wiemy, a wiemy niewiele - wiemy głównie na zasadzie... "byli uznani za świętych już w starożytności to pewnie byli postaciami historycznymi, a skoro byli postaciami historycznymi to pewnie odznaczali się przymiotami i czynami za które ich czczono, bo inaczej pewnie by ich nie czczono".





Droga obfituje w takie pamiątki.


I wreszcie bacówka

A w bacówce pierogi i piwo, ale nie fotografowałem przy chłopakach talerzy, bo mi głupio było.


Nadeszła pora wlepek

My z Piotrem już na szlaku, reszta jeszcze się zbiera

Szlak (a raczej szlag) to mnie trafiał - kompletnie świeży opad śniegu zatarł wszystkie ślady, oznakowanie w terenie kiepskie jak zawsze - bo niby kto miał by szlak przez Słynne Błota na nowo oznakować? Do tego nawet już po dotarciu do czerwonego który miał nas wprowadzić na Wątkowską - okazuje się że bardzo trudno na niego trafić - koniec końców jednak wilki nas tam nie zjadły a to znaczy że i właściwą drogę znaleźć się udało.


Na szczycie



Taki moment uczcić trzeba ;)
niestety, beze mnie. Wszak prowadzę.

Przy dobrej widoczności można stąd niejedno zobaczyć

Ostatnie zdjęcie - mój BlackView pokazuje 4% zasobów energii i nie chcę by mi zerwał nawet ten nędzny resztek trasy który nagrywam.
 
A na koniec trasa, znaczy tylko ta trasa z Bacówki do Folusza, bo z Folusza, przez Bartne się nie zapisała, jak pisałem wyżej.

Zobacz trasę w Traseo

W kolejnym poście już znowu mniej śniegu - ale nie bójcie się, jeszcze go w tym roku Wam niemało pokażę.

13 komentarzy:

  1. W Beskidzie Niskim byliśmy kilka lat temu wiosną, a cerkiew w Bartnem mam uwiecznioną gdzieś na moim blogu. Fajne tereny, to i wycieczka musiała być super. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Niski" to kawał historii, a dziś to teren tak "zdziczały" że aż kusi o "odkrywanie"

      Usuń
  2. Tabliczek niemało, ale i tak problemy ze znakowaniem. Łatwiej "walnąć" tabliczkę niż przejść cały szlak i solidnie oznakować.
    Ale poza tym - teren ciekawy i warto się trochę pomęczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto - "Niski" to wyjątkowy obszar naszego kraju. Znakarze robią co mogą, ale tu wszystko gwałtownie zarasta.

      Usuń
  3. Super wyprawa, z przygodami i z pięknymi zimowymi widokami w tle. Masz fajne poczucie humoru. Szczególnie podoba mi się to stadko żubrów i te "inne" gatunki!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. To dobra ekipa. Znamy się od lat, świetnie znamy swoje możliwości. A "badania na temat występowania żubrów" robiliśmy już np.zimą na Rawkach. Jak o tym powiedziałem turyście który też był na szczycie, to myślał że gadam od rzeczy - dopiero jak puszki zobaczył to zrozumiał ;)

      Usuń
  4. Uwielbiam takie śnieżne widoki, a moim faworytem jest fotka z wąskim przejściem pomiędzy choinkami. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam wrażenie, że wykorzystujesz każdą wolną chwilę na łażenie po górach. Kiedy więc masz czas na pisanie? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy porannej kawie, albo przed pracą. Ale rację masz, wybywam z domu kiedy tylko jest okazja. Wiesz Chłopcy coraz mniej mnie potrzebują, koty sobie świetnie radzą beze mnie, jedynie staruszka Aura tęskni. ;)

      Usuń
  6. Jestem oczarowana Waszą wyprawą w Beskid Niski. Wspaniała, zgrana z Was grupa. W Beskidzie Niskim byłam ale latem. Zima to nie jest moja ulubiona pora roku.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie każdy lubi zimowe wędrówki, grube ubrania, chłód, ostry wiatr, ślisko i zaspy. Do tego ledwie minimalna ilość infrastruktury w której można się ogrzać czy coś zjeść - z drugiej strony są tacy którzy włąsnie w tym upatrują uroku zimowych łazęg w "Niskim".

      A zgrani musimy być - pracujemy razem od lat.

      Usuń