W krew mi to już weszło... w sumie wiecie, fajna sprawa, pracę mam siedzącą, w domu też ile można się krzątać, a jak czytam czy oglądam to z tyłkiem w fotelu, więc akurat im więcej spacerów tym dla człowieka zdrowiej. Ponadto ja to naprawdę lubię, takie marsze są lepsze nawet od koszenia - a koszenie to bajka - wspaniała czynność, która pozwala wyłączyć myślenie, no ale mamy okres zimowy i koszenie było by przejawem daleko posuniętego ekscentryzmu.
Na chodzącego nikt uwagi nie zwraca, tym bardziej ze widzi go wyłącznie przez kilka chwil zaledwie.
Jak widzicie żadne cuda tym razem, ale i tak kilka wartych uwagi miejsc Wam pokażę:
|
Rampa kolejowa
|
|
Targowisko przy Burku.
|
|
Stare miasto - widok zza dawnych murów obronnych - na ich miejscu stoją te kamienice na pierwszym planie.
|
|
Tu dawno, dawni temu było kino Krakus - kultowe w moim pokoleniu, teraz jest tu jakiś dom handlowy, ale z tego co wiem nie ma tu księgarń, więc i nie bardzo jest po co tu zachodzić.
|
|
A tuż obok - śliczna secesyjna kamienica, w stylu gdańskim, obecnie siedziba radia ESKA
|
|
Ulica Ujejskiego - a na murze zanikające już zabytkowe znaki - tu hydrant - co gorsza nikt się o nie nie troszczy. Mam kilka zdjęć takich oznaczeń, które już znikły - a szkoda bo to jednak wartościowe zabytki.
|
|
Neogotycka bryła kościoła O.O. Misjonarzy pod wezwaniem Świętej Rodziny. Kiedyś to była moja parafia
|
|
Plac ks. Jerzego Popiełuszki. i fontanna "układ słoneczny"
|
|
I moja ulubiona księgarnia, oczywiście nie wyszedłem z pustymi rękami...
|
|
Moja dawne osiedle - 25 lat życia tu spędziłem - nie tęsknię!
|
|
A to już Mościce i osiedle zwane "Dyrektorskim" - faktycznie te wille powstawały dla naczelnej kadry kierowniczej Państwowej Wytwórni Związków Azotowych
|
|
Pałacyk Prezydencki vel Pałacyk Mościckiego
|
|
Kasyno - obecnie nadal pełni swoją funkcję
|
|
A na zapleczu w dawnej oranżerii (kto to jeszcze pamięta?) powstała pizzeria Rotunda
|
|
I jeszcze mleczyk na drogę...
|
Bardzo wspominkowy post, bo i marsz był bardzo wspominkowy, aczkolwiek takiego nie planowałem - zazwyczaj jest tak ja w tym wojskowym kawale:
- obywatelu sierżancie czy wiecie co to jest czasoprzestrzeń? Pyta poborowy chcący "zagiąć" przełożonego.
- Oczywiście szeregowy że wiem! Bierzecie saperkę i kopiecie stąd do 19!
Ja czasu do 19 nie mam, ale tak chodzę by o 14 być już w Mościcach, to mi daje bezpieczny margines czasu na dotarcie do pracy. I tyle na dziś.
Wieczorem przyjechał po mnie Mikołaj i zwiózł tatę do domu.
Dreptanie nikomu jeszcze nie zaszkodzilo a nawet pomoglo jak widac :) Ja sie musze przyzwyczaic do dkugiegooo dreptania jesli chce kiedys na kurs przewodnikow beskidzkich isc. Pandemia mnie rozleniwila na amen.
OdpowiedzUsuńKondycja na dwadzieścia km po górach jest konieczna i jeszcze potem zachować siły na długie wieczorne rozmowy w schronisku.
UsuńBeautiful blog
OdpowiedzUsuńA skąd wiesz, skoro po polsku nie umiesz?
UsuńDoskonałe pytanie Mirosławie!
UsuńPlease read my post
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że jak nie ma księgarni to centrum handlowe się nie liczy ale na szczęście masz swoje miejsca gdzie można wzbogadzić biblioteczkę. Zresztą, księgarnie ulokowane poza wielkimi molochami mają zdecydowanie dużo więcej uroku. A z Ciebie to prawdziwy powsinoga, praca może i siedząca ale codzienność chodząca :). Z sentymentem wspominam ulicę Ujejskiego, tyle że w innym mieście, bo spędziłam na niej całe dzieciństwo.
OdpowiedzUsuńKsięgarnie w małych lokalikach, gdzieś w starych kamienicach, to jest urok jedyny w swoim rodzaju, jak jeszcze połączone są z antykwariatem i prowadzą sklepik z ciekawostkami (jest taka jedna w Mielcu)to już dla mnie przedsionek raju.
UsuńWitaj Macieju.
OdpowiedzUsuńRuch to zdrowie, spacer też.
Chodzenie jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
Pozdrawiam.
Michał
A niejednemu życie uratowało, Chodzenie świetne wspomaga pracę serca, płuc i stymuluje inne narządy, a do tego obciąża kości tylko w minimalnym stopniu.
UsuńPrzy okazji można kawał ciekawego świata zobaczyć
Do pracy na piechotę nie dam rady, ale dziś pagórkami Lasów Trójmiejskich z mojego domu do Oliwy! Nie ma nic lepszego niż dobry spacer! Pozdrawiam z Trójmiasta.
OdpowiedzUsuńWitaj - Jak się nie da, to się nie da. Ale połazić zawsze warto, bo i organizm się rozrusza, i dusza się rozrusza i kawał ciekawego świata człowiek zobaczy.
UsuńCZy ja dobrze widzę, ze to prawie 2 h marszu? No to podziwiam. Ja swego czasu też lubiłam chodzić na piechotę do pracy, ale mi zajmowało to 0,5 h.
OdpowiedzUsuńdwie godziny bo z przerwami i dłuższą drogą - na szybkiego to idę godzinę 20 minut.
UsuńA żeby być zmęczonym to muszę iść 5 do sześciu godzin i zrobić około 30 km. Na pół godziny to by mi się nie opłacało butów ubierać... pojechał bym samochodem ;)
Bardzo dobrze rozumiem tę potrzebę chodzenia. Ja do pracy mam tylko 20 minut (jeżeli jest praca stacjonarna), to nic w porównaniu z twoim przemarszem. Niestety, głównie pracuję z domu i to widać po mojej kondycji...
OdpowiedzUsuńOj, niestety nie tylko Ty - masa znanych mi osób "skisła" na "zdalnym" na amen. Teraz wychodzimy gdzieś razem, ja idę normalnym tempem, a oni "fuczą" z tylu że ich chcę zagonić na śmierć - ale te kilka kilogramów w pasie więcej i kilka kilogramów w mięśniach mniej, swoje robi.
UsuńTrzeba albo zacząć chodzić, albo na siłkę się zapisać.
Dobrze, że chociaż zdjęcia po tych oznaczeniach pozostały. Brawa dla Ciebie.
OdpowiedzUsuńFajna ta fontanna typu układ słoneczny, ale mnie podoba się akurat wszystko, co związane z planetami i gwiazdami :D
W nocy fajnie świeci (jak akurat nie jest zepsuta). No to Tarnów Cię nie zachwyci, mało tu mamy astronomicznych odniesień - ta fontanna i kilka zegarów słonecznych. Jednakże - w pobliżu, w Rzepienniku jest prywatne obserwatorium astronomiczne profesorskiego małżeństwa Wszołków - i to już jest fajna ciekawostka, a jak się zbierze większa grupa to można poprosić o prelekcję. Wejść do wnętrza kopuły, zobaczyć radioteleskop z bliska itp.
UsuńBrzmi ciekawie. Muszę się zagłębić w temat. Zaraz sobie sprawdzę ten Rzepiennik.
UsuńJeśli chodzi o spalanie kalori przy koszeniu, to można je znacznie podnieść nie włączając kosiarki do zasilania.
OdpowiedzUsuńTeż zadziała - dawniej były takie fajne, które miały napęd noży od kół przeniesiony...
UsuńJakże zazdroszczę Ci tych marszów i wędrówek po górach. Od sierpnia ub. roku jestem uziemiona w domu. Ty przecież zawsze byłeś bardzo aktywny. Nic nowego w tych sprawach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
mam nadzieję że to nie żadne choróbsko?
Usuń