piątek, 29 lipca 2022

Przez Przysłop, Bereśnik i Bryjarkę do Szczawnicy

Drugi raz w ciągu tej samej eskapady, ale za to całkiem inaczej. Nie żeby akurat Szczawnica wymagała dodatkowych atrakcji bo jest sama atrakcją w sobie, ale skoro w jeden dzień było na rowerach to drugi piechotą, skoro jeden dzień po równym i potem gór, to na drugi dzień po górach a potem na równi. No wiecie, dla zachowania życiowej symetrii - choć mówi się że symetria jest estetyka głupców... ;)  Z drugiej strony taki Pałac Zimowy jest bardzo symetryczny - ciekawe ilu mędrców od estetyki głupców odważyło by się to powiedzieć w oczy Piotrowi Wielkiemu? 

Tak czy siak idziemy.

Przemili gospodarze pozwalają nam zostawić T5 u nich na obejściu pomimo zwolnienia pokoju i ruszamy. Szlak przebiega kilkadziesiąt metrów stąd:

Mówcie co chcecie, ale ładnie to wyszło.
wpierw rozgrzewka, potem już stałym tempem stale pod górę, ale za to przez las, więc skwar nie daje się we znaki. Ludzi mało. Jakaś młodzież padnięta dość nisko nad Krościenkiem, patrząc na ubrania, tylko jeden z nich miał cokolwiek wspólnego z górami reszta przyjechała tu "wypocząć" ;)

Potem jeszcze u samej góry, dwóch mężczyzn i traktor (zgodnie przyznaliśmy z Aneczką że muszą mieć jaja, żeby tam jeździć) oraz ojciec z synem na wspólnej wycieczce (ale ci wiedzieli co to góry), a tak to szlak tylko dla nas. Takie wędrówki to lubię.


od prawej: Cyrhla, Wysoki wierch, Durbaszka, Wysoka. W dole końcówka Szczawnicy.





malowniczo...

oczywiście na szczyt wędrujemy Głównym Szlakiem beskidzkim, ale inne też się spotyka po drodze.
Wybaczcie rozmazane zdjęcia, nie pamiętałem że przy takim półmroku, mój Blackview wymaga długiego "czasu do namysłu"


jeden z nielicznych oznakowanych szczytów na tym odcinku szlaku, a szkoda - bo przechodziliśmy choćby po... Wisielcu.

Wyżej już dziś nie wejdziemy. To Przysłup a przed nami zejście do Szczawnicy

Widoki na północ

i na południe

i tak jakby cywilizacja się zaczynała



na Bereśniku

A Trzy Korony się skryły w chmurach żeby nas swym widokiem nie prowokować

bacówka pod Bereśnikiem




siedzimy sobie - co i raz słychać sapanie, rzężenie i jęki, to mugole nadciągają od strony Szczawnicy, zaraz zrobi się tu gęsto, ale na razie jest jeszcze do wytrzymania

Jakaś mamusia z synalkiem (tak na oko 14 lat ale wyrośnięte i z nadwagą). Troszczy się o jego tłuszczyk stale serwując mu kanapki a na koniec zamawiając naleśniki - co chłopak przyjmuje z beznamiętną miną pasionego brojlera.

Jakaś para staruszków w naszym wieku, zadyszana z wzajemnymi pretensjami o zgubienie szlaku, pyta czy dojdą tędy "na górę"? hmmm... tylko spojrzenie Ani powstrzymało mnie przed wysłaniem ich na Radziejową...

Znów jakaś młodzież, dziewczyna (typ - królowa czwartorzędnej dyskoteki powiatowej na przedmieściach) z pretensjami o wszystko. Dwóch podchmielonych chłopaczków zaraz za nią, sypiących "mięchem" na prawo i lewo i jakaś inna dziewoja o wyglądzie adekwatnym do towarzystwa.

Chwilę potem nadciąga małżeństwo z pieskiem, jakaś rodzinka z dziećmi  (sensowni, nawet dzień dobry i cześć górom - umieli zawołać) i robi się gęsto - czas stąd iść...

Palenica i Szafranówka

Miejsca jakie kocham - ale to cisza przed burzą, za moment z prawej strony tą drogą wytoczy się zażywny jegomość z nowiutkim sprzętem turystycznym, "pilotujący" resztę spoconej rodzinki w ich wielkiej górskiej eskapadzie. Nie powiem, sympatyczni ludzi, ale wiecie - typ wczasowicza/kuracjuszu a nie wędrowca.

Z lewej Sokolica

przełom Dunajca.




A zapomniałem nazwy miejsca Wam podać - to oczywiście Bryjarka, choć pewnie 99% moich czytelników bez trudu ją rozpozna.

Stacje drogi krzyżowej.

I bardzo ciekawe kapliczka "Frasobliwego" taka mi się marzy przy domu

było się na górze, trzeba zejść na dół - to znów główny plac Szczawnicy i pijalnia... Aneczka próbuje mnie zabić jakaś wodą, podobno nie do wypicia, wchłaniam duszkiem i proszę o więcej...



Ten krzyż to Bryjarka tam byliśmy

Powiało horrorem - a to tylko graffiti pod mostem

Wracamy do samochodu, przebieramy się, wypijamy resztki, wyjadamy okruchy i w drogę. Trzeba wracać, zapracować na kolejne wycieczki, zadbać o domy, dzieci, zwierzaki... nie samą wędrówką człowiek żyje.

8 komentarzy:

  1. Piękna wycieczka.
    Ale trochę więcej tolerancji do wczasowiczów;) Aż się boję, jak moja ferajna zostałaby podsumowana na szlaku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie tak - Wiadomo że spotyka się różnych ludzi, lepiej, gorzej wytrenowanych, przygotowanych czy obytych - wyrozumiałość jest konieczna.
      Natomiast jeśli się spotyka osoby młode, bez kondycji, bez przygotowania, bez sprzętu i obycia ale za to z pretensjami do całego świata - to już jest temat do szydery wdzięczny i radosny.

      Usuń
  2. Twój zmysł obserwacji homo sapiens, czasem niby homo sapiens mnie powala! Gdybyś chciał zmienić zawód - to psychologię polecam. Masz moje, belfrowskie rekomendacje.
    A widoki znów bajeczne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz że jestem niedoszłym nauczycielem? Odpuściłem sobie po pierwszej praktyce. Gdybym tego nie zrobił, dziś pewnie siedział bym z dożywociem ;)

      Usuń
  3. Nasze tegoroczne wakacje to kończenie domu i przeprowadzka. Malowanie, skręcanie mebli, pukanie, stukanie, cięcie i cholera wie co jeszcze....a te cholerne kamienie w ziemi. Co kop szpadlem w ziemię, brzdęk zapowiadający kolejny kamlot. W przerwie na kawę jesteś Ty ze swoimi relacjami. Powiem wprost, czytać mało czytam, bo przerwa za krótka, ale oczy i duszę napawam pięknymi zdjęciami. Mentalnie notuję też miejsca na przyszły rok. Pozdrowienia z Pomorza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A znam, znam - też się kiedyś do domu przeprowadzałem - uwierz mi są gorsze rzeczy od kamieni w ogródku, np. Iły - wbijasz szpadel i po każdej grudzie wyrwanego iłu, musisz go obijać z przylepionego doń materiału. Trochę pomaga zima, gdy jest zmarznięty, można rozbić kilofem i wybierać szuflą, ale wiele robót nie mogło czekać do zimy... ;)

      Usuń
  4. Jak zwykle super fotorelacja. A ta dziewczynka z grafitti na ostatnim zdjęciu upiorna - aż ciarki przechodzą.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudna relacja i wycieczka. A co do krajobrazów? to obłędne.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń