Kolejny z wyjazdów promocyjnych. Korba "pracuje" na zlecenie Centrum Produktu Lokalnego, ale tak naprawdę to jedziemy dla przyjemności. A przy okazji promujemy miejsca warte promocji. Czyli w sumie fajnie jest. Ba nawet klip reklamowy z nami kręcą. Chciał bym Wam pokazać ale nie mogę znaleźć
Znaczy mam link do Fejsa ale nie wiem czy Wam odpali: Filmik promocyjny
A ja Wam ciut zdjęć pokażę. Tym razem gadaniny mało, nie lękajcie się.
Ale najpierw mapka:
Fajna prawda?! Też tak sądzę. A teraz pora na foty... no to do roboty:
|
W drodze - mój ulubiony zakręt przy podjeździe ze Szczepanowic na Lubinkę. W dole szmat kotliny Tarnowsko - Sandomierskiej
|
|
Ukryte w lesie, acz blisko drogi, miejsce tragicznej pamięci o poległych partyzantach i zamordowanych przez Niemców cywilach, których zmuszano do budowy umocnień przed nadciągającymi Sowietami.
|
|
Winnica "Uroczysko"
|
|
Nasza ekipa |
|
Jak by kogoś interesowało - to tak - ten domek to agroturystyka i można tu sobie pobycik zabukować. |
|
|
Skrzyneczka radości
|
|
Naprawdę tam ładnie
|
|
In Vino Veritas
|
|
Pojechało do Ani, A w dole Dunajec.
Posiedzieli, pokosztowali wina, pogadali, nie powiem masa ciekawostek i bardzo dobry rozmówca. Ale nas ściga dalej - program obejmuje także gminę Zakliczyn - czyli kręcimy także i tam - w sumie to już cała radość po naszej stronie, bo wiele kręcić nie trzeba - grawitacja robi swoje.
|
|
Ratusz w Zakliczynie
|
|
Zwróćcie uwagę na herb na tarczy - to Trąby, przyjęty przez miasto Zakliczyn od rodu Jordanów.
No cóż ale w Zakliczynie też nie mamy stałej mety, do tego w związku z covipaniką nawet nie bardzo jest jak sobie komfortowo poszamać - inna sprawa że kebsika się wsuwa, a co poniektórzy nawet kotlecika z frytasami.
|
|
Na koniec lasek Buczyna - tragiczne miejsce mordu dokonanego przez Niemców.
|
Tu sobie na koniec urządzamy mały single track - niestety nie ma szans bym na moim trekkingu poszalał. Po prostu udaje mi się to bez większych wypadków (choć dwa razy miałem stracha) przejechać.
Tyle. Pora do domu, tym bardziej że wkrótce kolejne przygody.
Ten rok to chyba dla ciebie był bardzo owocny w wycieczki rowerowe. Wiele ciekawych zakątków zwiedziłeś, albo ponownie odwiedziłeś. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOwszem, nie mogę narzekać i rowerowo i pieszo bardzo bogaty.
UsuńWitaj Macieju.
OdpowiedzUsuńLubię twoje wędrówki i opisy, że o zdjęciach nie wspomnę. Mam przynajmniej wyobrażenie o terenach, których nie znam.
Co do wina, to jest jeszcze Tuska wina.
Pozdrawiam.
Michał
Akurat tu możesz spokojnie wjechać samochodem - bo jednak rower wymuszał zadyszkę.
UsuńFilmik fantastyczny. Winna trasa wywołała moje zainteresowanie. Może w przyszłym roku wybiorę się w tym kierunku? Kolejne ciekawe miejsce to Zakliczyn i ród Jordanów. Muszę się zainteresować tym tematem. Spytek Jordan prawdopodobnie pochodził z Zakliczyna a w kościele św. Katarzyny Aleksandryjskiej i św. Małgorzaty w Krakowie oglądałam przepiękny jego nagrobek wykonany w warsztacie Santiego Gucciego.
OdpowiedzUsuńA jaka prawda jest w winie In Vino Veritas. Czy Ani smakowało?
Dlaczego mnie to ciekawi? W ostatnim czasie aby obniżyć koszt produkcji wiele win jest podrabianych, ot choćby Brunello di Montalcino.
Serdecznie pozdrawiam:)
Tak ród Jordanów to prastary ród małopolski, podobnie jak Trąbowie, Firlejowie, Madejowie czy Tarłowie. W ogóle uważam iż Piastowie byli nieszczęściem dla Polski (poza Kazimierzem Wielkim) a Królewska godność należała się Starżom i Tarłom, wiele też wskazuje że Mieszko a ściślej jego przodkowie, to uciekinierzy z Małopolski. No ale historii nie zmienimy.
UsuńCo do wina - o tym też była mowa, o fałszowaniu, o "wyparowywaniu" winogron w celu pozyskania surowca itp. tu się tego nie robi, z prostej przyczyny - "proszę niech Państwo spojrzą - ja nawet gdybym chciał, nie ma potrzebnych do tego urządzeń" a wino... aromat dymno-korzenny. Naprawdę świetny i... podnosi kobietom libido ;)
Po prostu, przyjedzcie tutaj w lecie i sami zobaczycie. W tarnowskiej IT dostaniecie za darmo mapkę... Zapraszam. W razie gdyby był potrzebny przewodnik, to wiesz do kogo pisać.
Pracowicie pedałujecie, a ja się dziwię ile macie siły.
OdpowiedzUsuńSiła jest pochodną treningu. Uwierz mi, pierwszy wyjazd po latach zastoju to było 25 km i byłem z siebie dumny pod niebiosa! A teraz nawet nie zwracam uwagi na takie dystanse, bo nie warto, no chyba że jakimś wybitnie nowatorskim albo trudnym techniczne szlakiem.
UsuńW dużej mierze zresztą przystosowane do użytku nie muzealnego ale kulturowego, więc te meble i wnętrza po prostu żyją - aczkolwiek nie są publicznie udostępniane, ale przy okazji wydarzeń typu "Bravo Maestro"
OdpowiedzUsuńTereny bardzo malownicze, patrząc na winnice od razu mam skojarzenie z południem Europy albo Nadrenią. Chciałem zapytać o smak wina, ale już przeczytałem w komentarzu dla Łucji. Kolejne fajne miejsce warte zapamiętania. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTak to piękne tereny, znam je i z samochodu i pieszo, i rowerem, a nawet kajakiem, nigdy się nie nudzą.
UsuńA win jest cała kolekcja i każde ma inny smak oraz aromat. Trzeba przyjechać, pokosztować i poszwendać się po okolicy.
Fajny tytuł, taki pyszny :).
OdpowiedzUsuńFilmik obejrzałam mając nadzieję, że Cię w nim wypatrzę ale w sumie to było łatwe, bo wyróżniłeś się :). Miałam ułatwione zadanie.
Ja do polskich win póki co nie jestem przekonana bo mam dziwne skojarzenia ha ha ha ale powiem Ci że aromat dymno-korzenny brzmi naprawdę przekonująco. Cieszę się, że polski przemysł winiarski przeżywa rozkwit a zdjęcia winnic dorównują tym znanym z półudnia Europy.
Rola życia to ie jest ;) ułamek sekundy na wale - ale dobre i to ;)
UsuńMnie z daleka widać po chuście na głowie.
Nasze wina są dobre, naprawdę dobre, wiadomo że nie mamy takich warunków jak na południu, dlatego te najpopularniejsze smaki u nas nie powstaną, za to możemy śmiało konkurować o gusta tych którzy nie cenią dyskontowej masówki, ale wolą mniej popularne ale ciekawe smaki.
Ani przypasowało, Eli Bardzo - a to najlepsza rękojmia.
Ha - a wiesz że tam można taki domek sobie wynająć na "wczasy w winnicy" albo choćby weekend? Siedzisz sobie z lampką wina w łapce na leżaku, popijasz po odrobinie i oglądasz zachód słońca nad doliną Dunajca...
Widać tu gołym okiem przewagę turystyki rowerowej nad pieszą. Ja po wizycie w winnicy pod Sandomierzem miałam tylko smak wina w pamięci po degustacji, ale perspektywa dźwigania butelek w plecaku przez pół dnia skutecznie uniemożliwiła przywiezienie do domu choćby jednej butelki zacnego trunku.
OdpowiedzUsuńNo w sumie myśmy nasze to na plecach taszczyli, wcale nie jest lżej, co innego w sakwach, ale akurat nie mieliśmy, bo nikt nie planował zakupów.
UsuńA co ma się nie otworzyć - nie lubię tego rodzaju filmów: niby coś pokazuje, a nic nie da się zobaczyć. A nie mam facezbooka.
OdpowiedzUsuńDo de takie winnice, co trzeba siatką nakrywać. W ubiegłym roku, ptaki były pierwsze, ale nie naciskałem. Latoś byłem przed takami i mam kilkanaście butelczyn, zakorkowanych.
Ot taka polityka promocyjna tych lokalnych "grup działania" to ludzie z poprzedniej epoki. Za nic nie potrafię im wytłumaczyć że zarabia się DZIĘKI atrakcji a nie na atrakcji!
UsuńJeśli jest np. wieża widokowa - to wstęp ma być bezpłatny, ale wkoło trzeba postawić budki z żarłem, piciem i pamiątkami... na tym się zarabia!
Tak samo z tym filmikiem - zamiast go wstawić na stronę (za którą i tak płacą)to wrzucają to na szajsbuka który tnie zasięgi, ukrywa treści i nie każdy go ma... ale jest "darmowy"...
Ano - ptaków ci u nas dostatek a szpaki czy drozdy litości nie mają. Choć tu już winnice większe i ptactwo wszystkiego nie wydziobie.
Winna trasa w Polsce... Ciekawe, ciekawe. Będę musiała się w końcu wybrać w te tereny. A filmik bardzo fajny.
OdpowiedzUsuń