poniedziałek, 22 czerwca 2020

Pięciu chłopa jedna Babia...

Akcja pod hasłem "no łomen no kraj" - do pracy zabieramy się z całym sprzętem, ja idę z buta w ramach rozgrzewki. Marcin dociera swoim audi, bo to on jest rozwożącym, reszta z kolegą (mają się po drodze) - ja ze swojej dziczy mam mały wybór ;)

Rano pisanie raportów, obchody, kawa i... kawa i... kibelek i... można jechać. Takie jazdy to ja lubię! Marcin to świetny kierowca, auto ma z wysokiej półki więc jazda jest szybka, płynna i bezproblemowa. No daj Panie Boże tak zawsze...

Jaro - ja - Piotr - Jacek - Marcin za kierownicą

Autostrada - Kraków - "Zakopianka" - trochę bocznych dróg i wkrótce parkujemy na przełęczy "Krowiarki", co poniektórzy zmieniają wdzianko - jak jak zwykle na łacha i tam i nazad w tym samym... No taki los abnegata. 


Spacerek do Punktu Babiogórskiego Parku Narodowego - stosowny ładny bilecik i już jesteśmy na szlaku.


A wejście na szlak wygląda tak


a potem tak


Marcin ma za sobą karierę szczypiornisty, a obecnie jest trenerem piłki ręcznej (Licencja klasy A - czyli najwyższa), odżyły mu wspomnienia i opowiada jak biegali tu, po zboczach Babiej Góry, na obozach kondycyjnych. Jednocześnie tamte treningi konfrontuje ze współczesnymi metodami. Bardzo pouczająca pogadanka.


Przyznam się bez bicia że szukałem nazwy tego porostu - znalazłem jakąś setkę mniej lub bardziej niepasujących, ale żadnego nie jestem pewien - aczkolwiek spodobała mi się jedna nazwa... Evernia ... czyż nie pięknie brzmi? To nazwa rodzajowa, a gatunkowa brzmi - Mąkla tarniowa - doprawdy bajkowo. 

I tymże sposobem docieramy na Sokolicę


Widoki są oszołamiające, panorama roztacza się ogromna niczym niezasłonięta... poza mgłą! Po krótkim odpoczynku idziemy dalej. 

Gówniak...
czyli widać że nic nie widać

można się zagubić

Choć miejscami ciut się przeciera.

Roimy zakłady o to czy na górze będzie widać niebo i słońce czy nie. Wiadomo że ziemi i tak nie zobaczymy, ale faktycznie ciekawe jak wysoki jest ten wał chmur? Oczywiście stawką jest piwo w schronisku. W końcu to męska grupa.

już są odsłonięcia skalne


lecz wciąż kosodrzewina ma się dobrze.


mgła ma się jeszcze lepiej...

Ale za to

pojawiają się sasanki...

Alpejskie dodam tytułem uzupełnienia, zanim zostanę zrugany komentarzem w stylu: "mam w ogrodzie i wyglądają całkiem inaczej!"


Duuużo sasanek




I już wiecie skąd się wzięło porzekadło o "pijanych dzieciach we mgle"... ;)


No nic idziemy dalej...



Jeju... coś zaczyna być widać!


jeszcze nieśmiało...


Ale jednak pojawia się błękit...



 

Powoli docieramy do szczytu. Pojawiło się niebo i słońce - ktoś piwo stawił będzie... z drugiej stron gdyby się nie pojawiło, to też by ktoś stawiał. Pewne rzeczy są nie do uniknięcia. Cóż taki los. Nie jest łatwo być mężczyzną.

Powoli szczytujemy...
a wiecie co się dzieje gdy facet szczytuje?
a gdy szczytuje pięciu facetów na raz?!!!!

no to popatrzcie!


tak szczytuje pięciu facetów na raz!

i wstydź się jeśli choć przez moment w twej głowie pojawiła się jakakolwiek inna myśl...

Żyjemy wszak w czasach koronaszaleństwa

A potem czas relaksu

zabawa kamykami...

i tym pośród kamieni co udało się znaleźć

Jest też czas na zwiedzanie







No cóż - ale trzeba się zawijać i schodzić w dół. Jak zawsze zabieramy ze sobą więcej śmieci niż wnieśliśmy na górę. Ja mam folię aluminiową z czyjegoś kurczaczka i jakieś plastiki ze sprzętu biwakowego, trafiła się też butelka PET i trochę innego draństwa.



Jak widać im niżej tym mniej widać



ale pojawiły się znów sasanki i dzwonki.

 






I tym sposobem pośród gór i kamyków, kosodrzewiny i innych przesmyków
dotarła nasza grupa rzeczona do przełęczy o nazwie...

Brona

Przed nami jeszcze ciut kamyków i wchodzimy w las. Znaczy w lesie też są kamyki, ale gównie pod nogami, podczas gdy wyżej są także po bokach. Co dowodzi że Babia Góra nie jest jaskinią, bo gdyby była to kamienie mielibyśmy te nad głowami... ;)

krótki atak głupawki

A potem już, blisko,już niedaleko, już prawie na wyciągnięcie ręki... Markowe Szczawiny  i schronisko na tychże.
Owo wyżej wzmiankowane

Ktoś piwo postawił...
Tak to już jest w życiu mężczyzny, pewnych rzeczy uniknąć się nie da...

Zestaw Standardowy
Kawa i szarlotka. Kawa w smaku tragikomiczna, szarlotka smaczna ale... zimna!!! Smaczna ale zimna szarlotka jest jak piękna ale oziębła kobieta - popatrzeć przez szybkę i ... wystarczy! Szarlotka i kobieta muszę być ciepłe, chrupkie z zewnątrz i mięciutkie w środku! I broń Panie Boże aby je podgrzewać w mikrofalówce! Z szarlotką i z kobietą wszelkie drogi na skróty prowadzą do piekła.

Posiadówa skończona, kupiłem co nieco znaczków na plecak... w sumie w moim stanie objuczenia (tzw. EDC - ekwipunek dźwigany codziennie) - kilka gramów w tę czy we w tę nie robi różnicy. Muszę się zgodzić z tezą że na Babiej mają najfajniejsze znaczki - kiedyś Wam pokażę znaczek sprzed lat, ale mam go przy innym plecaku.

Idziemy...

Wkrótce docieramy do odgałęzienia szlaku


Ta niepozorna ścieżka prowadzi na Babią górę tzw. Percią Akademików


Odsypianie nocnej zmiany ;)


To już powoli koniec - szeroka szutrowa dróżka, prawie bez podejść prowadzi nas wprost do polany/przełęczy Krowiarki.

Wylot szlaku z Markowych Szczawin

Ekipa na powrocie

A całość trasy wygląda tak:



Jakieś podsumowania? ludzie nie ma na to czasu! Tyle co dotarłem do domu, kawa, dwie, szybkie zakupy, część ciuchów do prania, reszta do plecaka, plecak w samochód, bagażnik Skodzie na plecy, rower na bagażnik... na drugi dzień z samego rana jedziemy  z Tarnowską Korbą w...
Beskid Niski!  

26 komentarzy:

  1. Piękna wyprawa, szkoda tylko że mgła przysłoniła dużo widoków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż ... i tak były piękne. To jak z kobietą... nie ważne czym przysłonięta... i tak jest piękna ;)

      Usuń
  2. Babia, to cala masa wspomnien, jeszcze z licealnych czasow, magiczne miejsce; ostatni raz bylam prawie 20 lat temu, az mi sie wierzyc nie chce:) Poszlabym :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miejsca piękne, ale trasa krótka... przynajmniej jak na moje standardy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie pooglądać zdjęcia, poczytać...i umieć cieszyć się z tego co jest. Babka na Babiej ,w takim zestawie, to byłoby wręcz niesmaczne.Jak dwa grzyby w barszcz...a przecież to nie miała
    być grzybowa...hi,hi
    katasta227

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Katasta227!!!
      Co do smaku się nie wypowiadam, mam marny, ale na pewno nie było by wygodne ;)
      Należę do ludzi którzy potrafią cieszyć się nawet strugami deszczu w oczy i mają to za świetną przygodę.

      Usuń
  5. Oooo! to się jakiś Dzień Chłopa zrobił na Babiej, najważniejsze, że uśmiech na twarzy:-) zatrzymałabym się dłużej przy kwiatuszkach, prześliczne; pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myśmy się też zatrzymali... takie romantyczne z nas dusze ;)

      Usuń
  6. Witaj macieju.
    Super trasa, długa wędrówka i fajne zdjęcia.
    Niestety, taki szlak, to już nie na moje zdrowie i kondycję.
    Pozdrawiam i zapraszam.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, ale możesz pomyśleć o przejściu z Krowiarek na Markowe - inna sprawa że niecałe 17 km to jak na moje standardy bardzo krótka wędrówka.

      Usuń
  7. Babiogórski "klasyk". Gratuluję doborowego towarzystwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszorzędne - do tego sprawdzone przez ćwierć wieku wspólnej pracy.

      Usuń
  8. Babia Góra potrafi stroić fochy. Jeśli chodzi o pogodę to miałem lepszą a Ty miałeś większe towarzystwo czyli wypad udany. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. piękne te sasanki... zawsze bywając już tylko suszki były... Babia... była moją miłością... miłego dreptania:)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie próżnujesz, ciągle w trasie. Fajna wycieczka. Aż zatęskniłam za takimi widokami, nawet pokrytymi mgłą :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma lekko ;) Ale ja to lubię. U Ciebie także jest pięknie.

      Usuń
  11. Również podziwiam twój motorek w...nie powiem w czym. Rozumiem, że w ten sposób odpoczywasz. Ale czy nie lubisz czasem położyć się i poleżeć??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmmm - po śmierci będę miał całą wieczność na odpoczynek ;) Ale powiem Ci że wczoraj po 60 km wyrypie wkoło Tarnowa - będzie o tym osobny post, ale po kolei, byliśmy z Elą już maksymalnie padnięci... co nie znaczy że jazda nie cieszyła ;)

      Usuń
  12. Widać, że impreza turystyczna udana na Maxa :) Jak na kobitę to również Babia tez okazała przychylność i nie pokazała focha ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tyle że była cały czas pochmurna... no cóż kobiety tak mają ;)

      Usuń
  13. Babka bywa często humorzasta. Wystarczy że sobie przypomnę moją ostatnią zimową wyprawę. Boże ale była śnieżna zadymka na szczycie. Piękna dokumentacja wycieczki. Ah jak ja lubię te mgły. Już całkiem sfiksowałam na punkcie tych mgieł.

    Pozdrawiam serdecznie Ciebie i synów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na śniegu to jest odlot - mało kto sobie wyobraża że te wysokie tyczki na szlaku czasem wystają ledwie kilkanaście centymetrów ponad jego warstwę.

      Usuń