Akcja pod hasłem "no łomen no kraj" - do pracy zabieramy się z całym sprzętem, ja idę z buta w ramach rozgrzewki. Marcin dociera swoim audi, bo to on jest rozwożącym, reszta z kolegą (mają się po drodze) - ja ze swojej dziczy mam mały wybór ;)
Rano pisanie raportów, obchody, kawa i... kawa i... kibelek i... można jechać. Takie jazdy to ja lubię! Marcin to świetny kierowca, auto ma z wysokiej półki więc jazda jest szybka, płynna i bezproblemowa. No daj Panie Boże tak zawsze...
Jaro - ja - Piotr - Jacek - Marcin za kierownicą
Autostrada - Kraków - "Zakopianka" - trochę bocznych dróg i wkrótce parkujemy na przełęczy "Krowiarki", co poniektórzy zmieniają wdzianko - jak jak zwykle na łacha i tam i nazad w tym samym... No taki los abnegata.
Spacerek do Punktu Babiogórskiego Parku Narodowego - stosowny ładny bilecik i już jesteśmy na szlaku.
A wejście na szlak wygląda tak
Marcin ma za sobą karierę szczypiornisty, a obecnie jest trenerem piłki ręcznej (Licencja klasy A - czyli najwyższa), odżyły mu wspomnienia i opowiada jak biegali tu, po zboczach Babiej Góry, na obozach kondycyjnych. Jednocześnie tamte treningi konfrontuje ze współczesnymi metodami. Bardzo pouczająca pogadanka.
Przyznam się bez bicia że szukałem nazwy tego porostu - znalazłem jakąś setkę mniej lub bardziej niepasujących, ale żadnego nie jestem pewien - aczkolwiek spodobała mi się jedna nazwa... Evernia ... czyż nie pięknie brzmi? To nazwa rodzajowa, a gatunkowa brzmi - Mąkla tarniowa - doprawdy bajkowo.
I tymże sposobem docieramy na Sokolicę
Widoki są oszołamiające, panorama roztacza się ogromna niczym niezasłonięta... poza mgłą! Po krótkim odpoczynku idziemy dalej.
można się zagubić
Choć miejscami ciut się przeciera.
Roimy zakłady o to czy na górze będzie widać niebo i słońce czy nie. Wiadomo że ziemi i tak nie zobaczymy, ale faktycznie ciekawe jak wysoki jest ten wał chmur? Oczywiście stawką jest piwo w schronisku. W końcu to męska grupa.
już są odsłonięcia skalne
lecz wciąż kosodrzewina ma się dobrze.
mgła ma się jeszcze lepiej...
Ale za to
pojawiają się sasanki...
Alpejskie dodam tytułem uzupełnienia, zanim zostanę zrugany komentarzem w stylu: "mam w ogrodzie i wyglądają całkiem inaczej!"
Duuużo sasanek
I już wiecie skąd się wzięło porzekadło o "pijanych dzieciach we mgle"... ;)
No nic idziemy dalej...
Jeju... coś zaczyna być widać!
jeszcze nieśmiało...
Ale jednak pojawia się błękit...
Powoli docieramy do szczytu. Pojawiło się niebo i słońce - ktoś piwo stawił będzie... z drugiej stron gdyby się nie pojawiło, to też by ktoś stawiał. Pewne rzeczy są nie do uniknięcia. Cóż taki los. Nie jest łatwo być mężczyzną.
Powoli szczytujemy...
a wiecie co się dzieje gdy facet szczytuje?
a gdy szczytuje pięciu facetów na raz?!!!!
a gdy szczytuje pięciu facetów na raz?!!!!
no to popatrzcie!
tak szczytuje pięciu facetów na raz!
i wstydź się jeśli choć przez moment w twej głowie pojawiła się jakakolwiek inna myśl...
Żyjemy wszak w czasach koronaszaleństwa
A potem czas relaksu
zabawa kamykami...
i tym pośród kamieni co udało się znaleźć
Jest też czas na zwiedzanie
No cóż - ale trzeba się zawijać i schodzić w dół. Jak zawsze zabieramy ze sobą więcej śmieci niż wnieśliśmy na górę. Ja mam folię aluminiową z czyjegoś kurczaczka i jakieś plastiki ze sprzętu biwakowego, trafiła się też butelka PET i trochę innego draństwa.
Jak widać im niżej tym mniej widać
ale pojawiły się znów sasanki i dzwonki.
I tym sposobem pośród gór i kamyków, kosodrzewiny i innych przesmyków
dotarła nasza grupa rzeczona do przełęczy o nazwie...
Brona
Przed nami jeszcze ciut kamyków i wchodzimy w las. Znaczy w lesie też są kamyki, ale gównie pod nogami, podczas gdy wyżej są także po bokach. Co dowodzi że Babia Góra nie jest jaskinią, bo gdyby była to kamienie mielibyśmy te nad głowami... ;)
krótki atak głupawki
A potem już, blisko,już niedaleko, już prawie na wyciągnięcie ręki... Markowe Szczawiny i schronisko na tychże.
Owo wyżej wzmiankowane
Ktoś piwo postawił...
Tak to już jest w życiu mężczyzny, pewnych rzeczy uniknąć się nie da...
Zestaw Standardowy
Kawa i szarlotka. Kawa w smaku tragikomiczna, szarlotka smaczna ale... zimna!!! Smaczna ale zimna szarlotka jest jak piękna ale oziębła kobieta - popatrzeć przez szybkę i ... wystarczy! Szarlotka i kobieta muszę być ciepłe, chrupkie z zewnątrz i mięciutkie w środku! I broń Panie Boże aby je podgrzewać w mikrofalówce! Z szarlotką i z kobietą wszelkie drogi na skróty prowadzą do piekła.
Posiadówa skończona, kupiłem co nieco znaczków na plecak... w sumie w moim stanie objuczenia (tzw. EDC - ekwipunek dźwigany codziennie) - kilka gramów w tę czy we w tę nie robi różnicy. Muszę się zgodzić z tezą że na Babiej mają najfajniejsze znaczki - kiedyś Wam pokażę znaczek sprzed lat, ale mam go przy innym plecaku.
Idziemy...
Wkrótce docieramy do odgałęzienia szlaku
Ta niepozorna ścieżka prowadzi na Babią górę tzw. Percią Akademików
Odsypianie nocnej zmiany ;)
Wylot szlaku z Markowych Szczawin
Ekipa na powrocie
A całość trasy wygląda tak:
Jakieś podsumowania? ludzie nie ma na to czasu! Tyle co dotarłem do domu, kawa, dwie, szybkie zakupy, część ciuchów do prania, reszta do plecaka, plecak w samochód, bagażnik Skodzie na plecy, rower na bagażnik... na drugi dzień z samego rana jedziemy z Tarnowską Korbą w...
Beskid Niski!
Beskid Niski!
Piękna wyprawa, szkoda tylko że mgła przysłoniła dużo widoków.
OdpowiedzUsuńCóż ... i tak były piękne. To jak z kobietą... nie ważne czym przysłonięta... i tak jest piękna ;)
UsuńBabia, to cala masa wspomnien, jeszcze z licealnych czasow, magiczne miejsce; ostatni raz bylam prawie 20 lat temu, az mi sie wierzyc nie chce:) Poszlabym :)
OdpowiedzUsuńWarto - dla mnie to też było odgrzewanie wspomnień.
UsuńKondycja nie ta 😣
UsuńMiejsca piękne, ale trasa krótka... przynajmniej jak na moje standardy.
OdpowiedzUsuńFajnie pooglądać zdjęcia, poczytać...i umieć cieszyć się z tego co jest. Babka na Babiej ,w takim zestawie, to byłoby wręcz niesmaczne.Jak dwa grzyby w barszcz...a przecież to nie miała
OdpowiedzUsuńbyć grzybowa...hi,hi
katasta227
Witaj Katasta227!!!
UsuńCo do smaku się nie wypowiadam, mam marny, ale na pewno nie było by wygodne ;)
Należę do ludzi którzy potrafią cieszyć się nawet strugami deszczu w oczy i mają to za świetną przygodę.
Oooo! to się jakiś Dzień Chłopa zrobił na Babiej, najważniejsze, że uśmiech na twarzy:-) zatrzymałabym się dłużej przy kwiatuszkach, prześliczne; pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMyśmy się też zatrzymali... takie romantyczne z nas dusze ;)
UsuńWitaj macieju.
OdpowiedzUsuńSuper trasa, długa wędrówka i fajne zdjęcia.
Niestety, taki szlak, to już nie na moje zdrowie i kondycję.
Pozdrawiam i zapraszam.
Michał
Szkoda, ale możesz pomyśleć o przejściu z Krowiarek na Markowe - inna sprawa że niecałe 17 km to jak na moje standardy bardzo krótka wędrówka.
UsuńBabiogórski "klasyk". Gratuluję doborowego towarzystwa.
OdpowiedzUsuńPierwszorzędne - do tego sprawdzone przez ćwierć wieku wspólnej pracy.
UsuńBabia Góra potrafi stroić fochy. Jeśli chodzi o pogodę to miałem lepszą a Ty miałeś większe towarzystwo czyli wypad udany. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńtaka babia Babiej uroda ;)
Usuńpiękne te sasanki... zawsze bywając już tylko suszki były... Babia... była moją miłością... miłego dreptania:)))
OdpowiedzUsuńBo to piękne miejsce
UsuńNie próżnujesz, ciągle w trasie. Fajna wycieczka. Aż zatęskniłam za takimi widokami, nawet pokrytymi mgłą :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie ma lekko ;) Ale ja to lubię. U Ciebie także jest pięknie.
UsuńRównież podziwiam twój motorek w...nie powiem w czym. Rozumiem, że w ten sposób odpoczywasz. Ale czy nie lubisz czasem położyć się i poleżeć??
OdpowiedzUsuńhmmm - po śmierci będę miał całą wieczność na odpoczynek ;) Ale powiem Ci że wczoraj po 60 km wyrypie wkoło Tarnowa - będzie o tym osobny post, ale po kolei, byliśmy z Elą już maksymalnie padnięci... co nie znaczy że jazda nie cieszyła ;)
UsuńWidać, że impreza turystyczna udana na Maxa :) Jak na kobitę to również Babia tez okazała przychylność i nie pokazała focha ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
tyle że była cały czas pochmurna... no cóż kobiety tak mają ;)
UsuńBabka bywa często humorzasta. Wystarczy że sobie przypomnę moją ostatnią zimową wyprawę. Boże ale była śnieżna zadymka na szczycie. Piękna dokumentacja wycieczki. Ah jak ja lubię te mgły. Już całkiem sfiksowałam na punkcie tych mgieł.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Ciebie i synów.
Na śniegu to jest odlot - mało kto sobie wyobraża że te wysokie tyczki na szlaku czasem wystają ledwie kilkanaście centymetrów ponad jego warstwę.
Usuń