wtorek, 16 czerwca 2020

Kolorowe kilometry

Zalipie... no kto nie słyszało Zalipiu? Miejsce unikalne, jednorazowe i powiedzmy sobie szczerze, świetnie wypromowane! Co prawda zdumienie musi budzić fakt, że w takiej lokacji nie ma nawet sklepu, że o kawiarence czy restauracji nie wspomnę, no ale skoro miejscowi nie chcą zarabiać...


Mimo wszystko Zalipie to jednak atrakcyjna destynacja turystyczna, Zwłaszcza dla rowerzystów, gdyż pomimo braku ścieżek rowerowych, łatwo tam się dostać mało uczęszczanymi drogami lokalnymi lub zgoła polnymi. Poza tym samo zwiedzanie "malowanej wsi" jest z poziomu siodełka znacznie wygodniejsze niż z poziomu podeszwy, i znacznie bogatsze niż zza szyb samochodowych. 


To w sumie pierwszy otwarty wyjazd Tarnowskiej Korby, otwarty czyli taki na który zaprosiliśmy osoby wcześniej nie znane, była też informacja o wydarzeniu na naszym facebookowym profilu "Korba Tarnów" (jak by kto był chętny, to zapraszam do polubienia).


Zresztą właśnie po to Tarnowska Korba powstała - chcieliśmy robić coś dla innych, nie tylko dla siebie. Organizować wypady dla całych rodzin, dla dzieci młodzieży i osób starszych.

Ale od czegoś trzeba zacząć - padło na Zalipie.


Trasa jest pokręcona - zaraz wyjaśnię czemu.



Otóż zgłosiły się do nas dwie osoby, w zasadzie jedna ale taka która potem dokooptowała sobie kolegę. Marta z Brzeska, jej kolega Damian z Krakowa, wszystko ok - ale chcieli dojechać od siebie na rowerach, problemu by nie było gdyby otwarty był most w Ostrowie - ale niestety, działania i zaniechania działań stosownych organów administracji spowodowały że most w Ostrowie jest zamknięty. Umawiamy się zatem w innym miejscu czyli przy moście w Biskupicach Radłowskich.
Z drugiej strony nie chce nam się czekać, więc...


Zajeżdżamy jeszcze do Żabna na lody, a potem przez prom "Ewa" na Dunajcu, dojeżdżamy do Velo Dunajec i tym szlakiem kierujemy się na południe.

O właśnie... My na promie...

A to VeloDunajec

Kręcimy aż do Biskupic Radłowskich i tak obok pomnika Bitwy Radłowskiej oczekujemy na naszych gości. Wkrótce zresztą są, Ela oczywiście ze Staszkiem nie wytrzymują i jadą im na przeciw, a wcześniej jeszcze trafiamy na Roberta, kolegę Eli z pracy... czyli nasza gromadka niespodziewanie rozrasta się prawie dwukrotnie.

Kto policzy białe ptaki? Oczywiście trzeba zdjęcie powiększyć, ale policzyć da się.


No ale nic - na powrót kręcimy tym samym odcinkiem po wale, droga bezpieczna, szybka, wygodna i z widokami. Mniej więcej płaskimi ale zawsze to jednak jakieś perspektywy ;)

Tym sposobem na powrót docieramy do Pasieki Otfinowskiej i okrętujemy się na prom. Przy okazji strzelam krótki wykład jak odróżnić kościoły fundowane na przełomie XIX i XX wieku przez Polonię z "Hameryki" od tych fundowanych przez rodzimych donatorów? A to proste. Te rodzime to czysty gotyk tyle że wykonany współcześnie i śmielej od swego średniowiecznego wzorca, a te polonijne to neogotyk amerykański, bliższy wzorcom angielskim niż kontynentalnym - w końcu w takich kościołach modlili się pracujący w Chicago czy Detroit Polacy, którzy po powrocie chcieli takiej a nie innej stylistyki dla tego na co dawali swoje ciężko zapracowane pieniądze.


Kto zgadnie co to za uprawa?



Na promie znowu kolejne spotkanie, kolejna znajoma Eli (Ela zna chyba osobiście połowę powiatu, a drugą połowę ze słyszenia?) - i jak wynika z rozmowy,potencjalna uczestniczka kolejnych wyjazdów. Musimy się starać...


Do Zalipia z Otfinowa kręcimy wzdłuż AT, Greenway Amber Trail ... Fajne prawda? Spoko możecie nie szukać na mapach, nie znajdziecie w polskich wydawnictwach - to nazwa szlaku z Mapy.cz. - prowadzi aż do Nowego Korczyna - lub do Okulic - to zależy w jaką stronę się skierujecie. 


Cała nasza gromadka: Damian, Staszek, Marta, Ela, Robert, Wiesław a ja sobie siedzę na glebie.

Liczyłem że jakąś pamiątkę dla dziewczyn kupię w Domu malarek, ale niestety - zajęte były czymś (malarki, nie nasze dziewczyny) i nie wchodziły w interakcję z turystami, których było niemało. Miałem też rozmowę z grupą rowerzystów krakowskich, na temat co by tu zjeść i gdzie?... trochę mi było głupio że najbliższy takie punkty to odlegle o wiele kilometrów Żabno lub Wietrzychowice...

Robimy objazd Zalipia - nie wszystko, tylko te główne, ważniejsze obiekty, nasi goście są już wyraźnie zmęczeni, a przed nimi jeszcze szmat trasy. Proponuję obiad w którymś z wymienionych wcześniej miejsc, ale nie chcą nadkładać drogi, trudno. Kończy się na zajeździe pod otfinowskie delikatesy, szybkich zakupach i konsumpcji na zewnątrz w cieniu nieczynnej knajpki...

Wkrótce kolejny raz zaliczamy "Ewę" i odcinek VD między Pasieką a Biskupicami. Tam żegnamy naszych gości i...


sami kręcimy do Żabna, do restauracji Missterium na pizzę i napoje, bo ciepło się zrobiło i w gardłach pozasychało.

A w drodze powrotnej jeszcze ciut industrialnych klimatów, czyli przejazd przez fabrykę celulozy w Niedomicach. Mówcie co chcecie, ale obiekty przemysłowe też mogą być piękne. Następnie dokręcamy sobie jeszcze trochę kilometrów tak, by pyknęła nam setka i wracamy do domów.
Pierwszy otwarty wyjazd Tarnowskiej Korby zakończył się sukcesem.

Nazajutrz czeka mnie jazda do Krakowa z Bikersami...

23 komentarze:

  1. Trasa ciekawa, Zalipie taka w sumie historyczna wieś, pięknie wymalowana.... a tu danie włoskie Pizza. Tak tylko mała rozkminka moja osobista.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo w Zalipiu NIE MA żadnej gospody... ba nawet sklepu nie ma! Zalipianie ewidentnie nie chcą zarabiać na turystach.
      Wstyd - bo jakaś karczma z lokalnym żarłem by się świetnie utrzymała w sezonie. A poza sezonem mogła by pracować jako dom weselny.

      Usuń
  2. Taka wyprawa w gronie znajomych przy pięknej pogodzie i po ciekawym terenie musiała być nie lada frajdą. Chętnie poczytałem i obejrzałem wszak to tereny z których pochodzi moja rodzina i często tam kiedyś jeździłem. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grunt to banda przyjaciół - tak bul super. Choć w planach mieliśmy więcej, no ale cóż, goście tak sobie zażyczyli.

      Usuń
  3. Piękne i ciekawe miejsca. Ale czy muszą być destynacją? Nie mogą pozostać tym, czym są, czyli celem podróży?
    Nie obrażaj się za to pytanie, ale naprawdę musiałam poszukać w sieci, co to słowo oznacza. Taka ze mnie ignorantka niewspółczesna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Celowo tego słowa użyłem, właśnie by pokazać sztuczność języka folderów turystycznych - dlatego wcześniej były słowa o tym że nie ma gdzie zjeść... Takie moje mini szyderstwo z "produktów turystycznych" ... swoją drogą znasz pojęcie "tanatoturystyka" ?

      Usuń
    2. Znając Erosa i Tanatosa, mogę się domyślić, o co chodzi w tym pojęciu, ale sama bym go nie stosowała.

      Usuń
    3. Tu nie ma erosa! - to turystyka cmentarna - specjalne wycieczki np. po cmentarzach wojennych, żydowskich lub historycznych - cały spory segment rynku turystycznego. ale niestety brzmi tragiczne.

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Wbijacie na stronę fejsbukową Korba Tarnów - dajecie znać, a my Wam oranizujemy przejazd, zwiedzanie, opis terenów, przewodnika itp. oczywiście darmo. Tylko rowery musicie mieć własne, lub pożyczone.

      Usuń
  5. Zalipie jest, jak to powiedzieć, "bardziej wypromowane niż", jeśli rozumiesz, co mam na myśli;)
    A w Otfinowie mój dziadziu był kierownikiem (i nauczycielem) szkoły w latach powojennych, zanim się przeniósł do Tarnowa, na Nowy Świat; mam sentyment nie tyle do miejsca, w którym raz w zyciu byłam i to przejazdem, co do nazwy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DOKŁADNIE!!! Lepiej się tego ująć nie da...
      A Otfinów... mam kilka kwestii, a nie mam kogo zapytać, w przeciwieństwie do Żabna nie znalazłem lokalnego pasjonata.

      Usuń
    2. wątpię - to ju z nie ci dawni plebani, którzy znali wszystkich i wszystko a na parafii byli do śmierci. Teraz to bardziej urzędnicy kościoła - choć w sumie powinno paść inne słowo, ale go mimo wszystko nie użyję.

      Usuń
  6. Witaj Macieju.
    Fajna wycieczka, ciekawa trasa, no i te Zalipie. Miła wieś, ale jakby przez Boga zapomniana.
    Gdzieś już słyszałem o niej.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W TV często się pojawia - promowana była od lat 60 XX wieku (PZPR miało w tym swój interes propagandowy).

      Usuń
  7. No to odpowiadam na pytania: cztery białe ptaki i fasola (Biały Jaś?). Dobrze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaś się zgadza...
      Ptaków o siedem więcej - policzyłeś bociany, nie policzyłeś alek

      Usuń
    2. Uff, nie da się tego powiększyć. Widze same bociany. Ale co to za alki? Bo ptaki o takiej nazwie występują najbliżej gdzieś nad morzem Północnym,

      Usuń
    3. Mewy... znaczy się... śmeszki... zdaję się...

      Usuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Super inicjatywa. Na pewno będzie sporo chętnych na wspólne wycieczki. Sama bym skorzystała, ale aktualnie nie jest to możliwe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz z razu na raz chętnych przybywa. Teraz organizujemy (znaczy my dajemy przewodników i opiekę na trasie) razem z Centrum Produktu Lokalnego - objazd po winnicach (zwiedzanie, degustacja, prelekcja itp.)

      Usuń