Wydaje mi się, że omawiane książki nieprzeczytansj to raczej sugerowanie czegoś, mówienie o seoich skojarzenia h związanych z autorem. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
Na pewno jest to pozycja wartościowa i na pewno... nie dla mnie. Więc to był jedyny uczciwy sposób. Mógł bym pogadać o tam jakie tam są wątki przyrodnicze, jak pięknie opisane tęsknoty i jakie soczyste stosunki międzyludzkie, ale to było by kłamstwo.
Witaj Macieju. Przypomina mi się książka "Znaczy Kapitan" i jego słynne stwierdzenie: Nie wiedzieli, a powiedzieli. Ja tam wolę coś przeczytać, aby skomentować. Jakoś mnie nie przekonuje, że błogosławieni są ci, którzy nie widzieli, a uwierzyli. Niewierny Tomasz jestem, ot co. Pozdrawiam serdecznie. Michał
Recenzję obejrzałam, no to mogę ją ocenić. Świetna, pysk mi się śmieje jeszcze teraz, podczas pisania komentarza. Szczerze napiszę - od dłuższego czasu też tak recenzuję książki: obejrzę okładkę, przeczytam kilka zdań na początku i już wiem - to nie dla mnie. Dodam, że jest jeszcze jedno określenie, które powoduje, że nawet nie muszę zaglądać do środka, to informacja na skrzydełku lub odwrocie okładki "literatura kobieca". Czytam tylko ludzką.
Nigdy ich nie czytam. Biorę do ręki, wczytuję się w treść i juz wiem, czy podoba mi się opowieść, styl. Czy autor pisze tak że mi się chce czytać. Czy wreszcie rozumiemy się z autorem. Tu sytuacja była taka jak mówię na filmiku. Zapewne książka super, ale autorka nadaje inną audycję na innych falach niż mój odbiornik.
Świetna recenzja. Ta książka nie jest wyłącznie dla kobiet, mamy przyjaciela, który uwielbia czytać romanse i nie ma żadnych odchyleń od normy. Serdecznie Cię pozdrawiam:)
Miałem na.myślj że to literatura kobieca, bo autorką jest kobieta z całym specyficznym dla płci sposobem widzenia świata. Kiedyś pewnie starał bym się przeczytać by "zrozumieć kobiety" teraz wiem że i tak nie zrozumiem.
Jasne, to nie kwestia płci, raczej charakteru. Mówiąc o "kobiecości" miałem na myśli raczej sposób pisania, podejście do tematu itp. Tak jak "Poźegnanie z Afryką" lepiej się mężczyznom ogląda niż czyta.
Na studiach humanistycznych recenzowanie książek nieprzeczytanych to złota umiejętność :D Jest nawet taka pozycja, która uczy jak o takich książkach rozmawiać "Jak rozmawiać o książkach, których się nie czytało?" Pierre Bayard :D
Zaręczam Ci że pośród techników i ścisłowców jest tak samo. Zapamiętuje się kilka wzorów, lub rozwiązań a potem udaje że przeczytało od deski do deski i to z wypiekami... gdy akurat autorem jest egzaminator ;)
Nietypowa recenzja, ale pomysłowa. :) Jeśli chodzi o mnie, sama różnie robię z książkami, które do mnie nie przemawiają. Zdarzy się, że odłożę, gdy zupełnie nie mogę się wciągnąć. A czasem też przeczytam do końca. Ostatnio staram się zaś wybierać takie lektury, w przypadku których jest duże prawdopodobieństwo miło spędzonego czasu (na szczęście, zazwyczaj udaje mi się dobrze trafić). Co do samego "Zewu Dżungli", tego akurat nie czytałam i na razie nie planuję. Wprawdzie sięgam też po różnego rodzaju literaturę kobiecą, ale nie jestem pewna, czy ten konkretny tytuł mnie przekona. Pozdrawiam. :)
Ja już przestałem się zmuszać do czytania książek które mi "nie wchodzą", zwyczajnie nie mam na to czasu. A "zew dżungli" to specyficzna pozycja i na pewno nie trafi do wielu osób.
Stanisław Lem napisał recenzje książek, których nie napisano :)
OdpowiedzUsuńAle to był LEM a nie skromny Beskidnick... ;)
UsuńWydaje mi się, że omawiane książki nieprzeczytansj to raczej sugerowanie czegoś, mówienie o seoich skojarzenia h związanych z autorem. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńDokładnie tak - wszak to nie recenzja ale wskazanie potencjalnego grona odbiorców, którym ta książka na pewno przypadnie do gustu.
UsuńInteresujące podejście do recenzji
OdpowiedzUsuńNa pewno jest to pozycja wartościowa i na pewno... nie dla mnie. Więc to był jedyny uczciwy sposób.
UsuńMógł bym pogadać o tam jakie tam są wątki przyrodnicze, jak pięknie opisane tęsknoty i jakie soczyste stosunki międzyludzkie, ale to było by kłamstwo.
Witaj Macieju.
OdpowiedzUsuńPrzypomina mi się książka "Znaczy Kapitan" i jego słynne stwierdzenie: Nie wiedzieli, a powiedzieli.
Ja tam wolę coś przeczytać, aby skomentować. Jakoś mnie nie przekonuje, że błogosławieni są ci, którzy nie widzieli, a uwierzyli.
Niewierny Tomasz jestem, ot co.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Nie do końca tak. Widzieli i stwierdzili że to nie dla nich...
UsuńRecenzję obejrzałam, no to mogę ją ocenić. Świetna, pysk mi się śmieje jeszcze teraz, podczas pisania komentarza.
OdpowiedzUsuńSzczerze napiszę - od dłuższego czasu też tak recenzuję książki: obejrzę okładkę, przeczytam kilka zdań na początku i już wiem - to nie dla mnie. Dodam, że jest jeszcze jedno określenie, które powoduje, że nawet nie muszę zaglądać do środka, to informacja na skrzydełku lub odwrocie okładki "literatura kobieca". Czytam tylko ludzką.
Dokładnie!
UsuńNie dla mnie, to nie dla mnie i nie wiedzę powodu by się zmuszać.
Ciekawe powiedziane bo za zwyczaj jest krótka recenzja styłu książki i już można powiedzieć czy się spodobała.
OdpowiedzUsuńNigdy ich nie czytam.
UsuńBiorę do ręki, wczytuję się w treść i juz wiem, czy podoba mi się opowieść, styl. Czy autor pisze tak że mi się chce czytać. Czy wreszcie rozumiemy się z autorem. Tu sytuacja była taka jak mówię na filmiku. Zapewne książka super, ale autorka nadaje inną audycję na innych falach niż mój odbiornik.
Ja nie zauważyłam żadnych zmian u siebie
OdpowiedzUsuńA miały być?
UsuńŚwietna recenzja. Ta książka nie jest wyłącznie dla kobiet, mamy przyjaciela, który uwielbia czytać romanse i nie ma żadnych odchyleń od normy.
OdpowiedzUsuńSerdecznie Cię pozdrawiam:)
Miałem na.myślj że to literatura kobieca, bo autorką jest kobieta z całym specyficznym dla płci sposobem widzenia świata. Kiedyś pewnie starał bym się przeczytać by "zrozumieć kobiety" teraz wiem że i tak nie zrozumiem.
UsuńTaka książkę może przecież każdy czytać, zarówno kobieta jak i mężczyzna 😃😃😃 Pozdrawiam serdecznie Macieju.
OdpowiedzUsuńJasne, to nie kwestia płci, raczej charakteru. Mówiąc o "kobiecości" miałem na myśli raczej sposób pisania, podejście do tematu itp. Tak jak "Poźegnanie z Afryką" lepiej się mężczyznom ogląda niż czyta.
UsuńNa studiach humanistycznych recenzowanie książek nieprzeczytanych to złota umiejętność :D Jest nawet taka pozycja, która uczy jak o takich książkach rozmawiać "Jak rozmawiać o książkach, których się nie czytało?" Pierre Bayard :D
OdpowiedzUsuńZaręczam Ci że pośród techników i ścisłowców jest tak samo. Zapamiętuje się kilka wzorów, lub rozwiązań a potem udaje że przeczytało od deski do deski i to z wypiekami... gdy akurat autorem jest egzaminator ;)
UsuńNietypowa recenzja, ale pomysłowa. :) Jeśli chodzi o mnie, sama różnie robię z książkami, które do mnie nie przemawiają. Zdarzy się, że odłożę, gdy zupełnie nie mogę się wciągnąć. A czasem też przeczytam do końca. Ostatnio staram się zaś wybierać takie lektury, w przypadku których jest duże prawdopodobieństwo miło spędzonego czasu (na szczęście, zazwyczaj udaje mi się dobrze trafić). Co do samego "Zewu Dżungli", tego akurat nie czytałam i na razie nie planuję. Wprawdzie sięgam też po różnego rodzaju literaturę kobiecą, ale nie jestem pewna, czy ten konkretny tytuł mnie przekona. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńJa już przestałem się zmuszać do czytania książek które mi "nie wchodzą", zwyczajnie nie mam na to czasu. A "zew dżungli" to specyficzna pozycja i na pewno nie trafi do wielu osób.
Usuń