poniedziałek, 21 listopada 2022

Taka zbieranina

Wiecie, to nie jest tak że żyję od wycieczki do wycieczki a między wycieczkami letarg... To co pokazuje na moim blogu, to takie większe wypady, albo coś co zawrzeć można w formule większej przygody. A przecież są też codzienne spacery z psami i dojazdy do pracy, często kilkunasto,/kilkudziesięciokilometrowe. 

Nadal jestem aktywny na Traseo i choć to niełatwe, to w tym roku przeskoczyłem (nie cierpię sformułowania "udało się" - nie, nic się nie udało, pracowałem na to) z miejsca 13 na 11 - pewnie już nie dam rady jeszcze w 2022 wejść do pierwszej dziesiątki, no ale się staram. Zatem, gdy tylko jest możliwość, staram się albo pojechać jakimś nowym odcineczkiem (odcinki dawno już mam przejechane), ścieżynką (ścieżki już dawno przemierzyłem) czy dróżką (bo dróg w promieniu 50 km, którymi bym nie jechał, lub nie szedł już nie ma). 

Nie nie bójcie się, nie wkleję wam tu teraz tych wszystkich mapek, to było by koszmarnym okrucieństwem. Tym bardziej że jeszcze komuś wpadło by do głowy iść moim śladem... a tego nie polecam. Bo najczęściej plątałem się po krzaczorach, budowach, wyrębiskach, błociarach, czyli wszędzie tam gdzie nikt nikogo nie prosi. 

Po prostu zrobię taki przegląd co ciekawszych zdjęć a ostatnich kilku miesięcy i postaram się jakoś sensownie je opisać. 

A będzie tego... no trochę będzie, bo drobiazgu od czerwca nie publikowałem, a czasem szkoda, bo zdarzyło się kilka fajnych miejsc.

No nic, oglądajmy a pogadamy w trakcie oglądania: 
Piekarska, zapraszam tu serdecznie, tylko w sezonie, teraz już chyba parasole zdjęli i kawiarnia też nie jest czynna. A kawiarnia ważna, cenna, to warsztat terapii zajęciowej osób z zespołem Downa - piękne miejsce dla pięknych ludzi.  
Spacer z Aneczką 
Za nami pałacyk Goldmana, właściciela pobliskiej fabryki kafli, po której w tej chwili zostało tylko obniżenie terenu. Przez lata pełnił funkcję pałacu Ślubów - do czego nadawał się idealnie - niestety kilka lat rządów  POrezydenta (unikam polityki, ale ten facio zajmuje się głównie wykonywaniem polityki partyjnej jak na aparatczyka przystało a nie dbałością o Tarnów) W każdym razie USC już tam nie ma, a sam pałacyk ma status nie wiadomo czego, w nie wiadomo czyich rękach...



Pierwsza podróż Kudłacza vel Piernika (bo Miłosz i Julia nadali mu imię Piernik i nawet ma profil na Instagramie jako Wojownik Piernik - jak byście nie mieli nic lepszego do roboty to zapraszam ;)

A kiedyś był taki słodki... tymczasem to jedynie 4 miesiące minęły i z uroczej przytulaśniej kulki, wyrósł huncwot i rozrabiaka
Wprawki, ale system transportu kudłacza wymaga jeszcze nieco bardziej zaawansowanych rozwiązań. 
co powiecie na małe pałkowanko? 
A to już opłotki Woli Rzędzińskiej - teren prywatny, ale tak sobie zaglądnąłem, w sumie to fajnie nawet to urządzono. 
A to też opłotki ale już Tarnowa
Spodobało się
Ścieżka zanika czy się zaczyna? Nie zgadniesz nim w coś nie wpadniesz
Błonia
Kościół Chrystusa Dobrego Pasterza... a za nim panorama na Beskidy w zachodzącym słońcu
Beskidy na lewo, na środku gdzieś tam za horyzontem Kraków i ten sam kościół co wyżej
"Frasobliwy" na cmentarzu na Rzędzinie
I stara kapliczka cmentarna
A to już cmentarz w Krzyżu 
Kwatera ofiar II Wojny 
i znów kilka dni później spacer z Aneczką po kolonii kolejowej
Przed drugą zmianą - taki jarmark Regionalny - nie powiem już się impreza kończyła, a nadal ślina leciała
Łuskwiaki
tak powolutku, powolutku... bo jeszcze prawie dwa miechy ładnej pogody były
Dworzec zamknięty... pojeździć można
Pałac Sanguszków
Domek ogrodnika w parku Sanguszków
A takimi "mostkami" chadzacie?  Ja maniacko. Tylko Aurę musze na rękach przenosić, bo staruszka już nie daje rady.
Ale na równym jeszcze  biega
Trochę posprzątałem na "Marcince"... Niestety "młodzi, wykształceni z dużych miast" nie nabyli w rodzinach kultury i szacunku dla pracy innych... ciekawe czemu? 
Słońce zachodzi, pora wracać, bo Aura po cieku już kompletnie nic nie widzi. 
Zostało nam 15 minut, i jeszcze pół godziny półmroku. Wystarczy, nie mamy daleko
A to powrót z pracy. Kontrola działań na wałach Białej - nie powiem - solidnie to robią, solidnie, będzie po czym jeździć. 
No tak... zdechł bym gdybym sobie odpuścił...
Jesień... niby ciepło i miło, ale słońce zachodzi o nieprzyzwoicie wczesnej godzinie.
Nie ma szans by je dobrze uchwycić... młody ma ADHD a Aura usiłuje mu bezskutecznie uciec
Jeszcze dobrze z domu nie wyszliśmy, a tu już zachód...
Podobno to pieczarki... kurde bałem się ryzykować, ale okazy niesamowite! 
Tak sobie nie myślcie że ja to jakiś narcyz jestem... po prostu wymieniamy się z Aneczką zdjęciami ze spacerów i takich mam sporo, a inne czasem sprowadzają się wyłącznie do rejestracji jakiegoś punktu na trasie. 
I znów na "Marcince"... psiury nie mają ze mną lekkiego życia
Relikty dawnej wiejskiej zabudowy Tarnowca
O a to po nocnej zmianie - czyli wschód nad ulicą Mościckiego na Chyszowie
I wieczorem
Jakoś się je udało uchwycić
I znów po pracy wałami, tyle że inną stroną - 
rury niestety zamknięte potężna konstrukcją, bo bym sobie zobaczył dokąd prowadzą...
Znaczy wiem dokąd, bo do tzw. "ślepego vel martwego" Wątoku - ale fajnie by się było wewnątrz przemieszczać.
Czy tylko ja mam wrażenie że rowerzystów wpuszczono w kanał w nowym k. PoRD? 
fajnie, fajnie... oby jak najdalej
Dopiero co z pracy wyszedłem a tu już zostało max pół godziny światła. 
Co gorsza, tak zablokowali teren pod budową łącznika autostradowego, że muszę objazdów szukać... no ale nową trasę się tak, czy tak wykręciło. 
Złota polska jesień
To są właśnie psy... jak chcesz im zrobić fotkę, to uciekają i chowają się przed obiektywem, a jak sobie do selfie ustawisz aparat, to momentalnie w kadr włażą... serio zrobiłem trzy zdjęcia i na każdym Aura zdążyła się pojawić, ale akurat tu jeszcze nie jest najgorzej.
najnowsze hobby Kudłacza... gonienie wron. W sumie absolutnie nieszkodliwe. 
Idealnie na wprost mamy tarnowski Rynek
i radę miejską... 
Biała.
Znów tarnowskie lądowisko, a w zasadzie dziczejące pola w jego otoczeniu
O i urbexu nie zabrakło

Taka dziwna odmiana bobra? 

Znajda - chyba z rozbitym skrzydłem, ale już przekazany w ręce człowieka który się gołębiami zajmuje. 

A to wschód słońca
Pałac Sanguszków wieczorem
i wieczorne lądowisko - a ta maleńka kropka na samym środku zdjęcia to... Jowisz!
Wątek
Nowiutki odcinek wałów
A to już dróżki przy obwodnicy Tarnowa
Coraz mniej liści zostało
Tak... oczywiście... przeszliśmy tym kanałem...
I powrót ze spaceru
Zachód słońca nad stacją PKP w Tarnowie
Obwodnica Tarnowa
ostatki działek rolno/rekreacyjnych - nasz POrezydent powyprzedawał miejskie ziemie w tych okolicach i teraz wkracza tu agresywna deweloperka.
ktoś oglądał 
"Dzieci kukurydzy"? 
Taki samotny, potężny dąb. Każdy kto jechał obwodnicą Tarnowa, na pewno go dostrzegł
Jeszcze coś kwitnie, choć to już końcówka października była
Tenże dąb
I taki klimacik - rośliny wygrywają, są jak entropia. 
A propos - jest też taka koncepcja filozoficzna zakładająca że życie jest wpisane w warunki początkowe wszechświata, jako konieczny element związany z faktem że energia nie może być tracona, ani tworzona, a jedynie przetwarzana - a w tym życie nie ma sobie równych. Kiedyś ją na moim drugim blogu opiszę bliżej. 
 
Stale wykorzystuję fakt, że w Tarnowie przeprowadzano badania geofizyczne i wyjeżdżono mi mnóstwo fajnych ścieżek.
Tylko te zmierzchy... coraz wcześniej

Stary Cmentarz od strony Wątoku
I spacer z psami jego korytem
Niewyraźnie... ale to kwestia zmierzchu
Kościół M.B Szkaplerznej - też z koryta Wątoku, nikt z czcigodnych mieszczuchów się tu nie zapuszcza... 
I znów Stary Cmentarz, tyle że z nasypu kolejowego. Jak się zapewne domyślacie to Dzień Wszystkich Świętych jest. Ja z Chłopcami byliśmy dwa dni wcześniej (tak w ogóle to przynajmniej raz w miesiącu jesteśmy), nie ma sensu, stać w korkach, przepychać się w tłumach i deptać na cmentarzach. Pomodlić się mogę gdzieś chyłkiem przy bezimiennej mogile.  Albo w kościele - choć akurat po dniówce to mi została tylko jedna msza do wyboru. 
Kolejny powrót z pracy - wiadukt w Mościcach nad linią kolejową. Ładna inwestycja, nawet wyposażona w ścieżkę rowerową która wszakże nie ma dalej kontynuacji... a potem urzędactwo ma do mnie pretensję że im nie okazuję "należytego" szacunku... należytego owszem, nie okazuję, tylko taki... należny, 
Tak, tak to także Tarnów, choć tereny dziczejące w widełkach Wątoku i Białej oraz w pobliżu nowego wysypiska śmieci... 
A to Mościce, relikty dawnej rolniczej zabudowy tych terenów.
Droga techniczna w okolicach Dunajca
I znów zachód słońca...
Wątok, po drugiej stronie dworca i rampy kolejowej - najpewniej tu też nikt z Was nie trafi
Kudłacz wieczorową porą
Aura też jest i lądowisko za nami
tory kolejowe
"tężnie" solankowe - taka Tarnowska specyfika czyli pseudoinwestycje 
Gdzieś w zaroślach, oczywiście na (a w zasadzie to pod) "Marcince" - niestety ta ścieżka także prowadzi donikąd... brawa za kolejne zmarnowane pieniądze. 
I znów tężnie, tyle że z innego puntu widzenia. 
Południowo zachodnie stoki "Marcinki" - piszę "stoki" zamiast stoku, bo z racji na budowę geomorfologiczną tego wypiętrzenia, to mamy tu do czynienia z kilkoma stokami, poprzedzielanymi jarami i dolinkami. 
Trojeść amerykańska w zaroślach i
w zbliżeniu... Oczywiście w listopadzie to już tylko rozpękłe torebki nasienne  - kwiatów nie znajdziecie. 
Ps. uwaga to gatunek inwazyjny, jak ktoś zapragnie mieć w ogródku, to lepiej się nie przyznawać do wolicjonalnego działania, gdyż jest to potencjalnie karalne. 
południowe rubieże Tarnowa
Tu też hipermaszyny geofizyków dotarły - to stare wyrobisko gliny, w oddali komin cegielni "Konstancja" i WES BUD - który obecnie chyba dzierżawi ten teren.
Błota mojego codziennego nie żałuj mi Panie 
Pod "Marcinką" 
Opuszczony dom na Orkana
Zawalonko totalne
Wlazło by tam, ale jestem na rowerze i mam... lekkie buty, w roboczych których używam do urbexu, ani bym się wahał
A to już wieczorny spacer z Anią po Mielcu - Kościół p.w. Ducha Świętego
Pomnik żołnierzy AK
Kino Galaktyka - ja to nazywam "mieleckim fuckiem"... choć pewnie to tylko głupie skojarzenie ;)
wystawa w mieleckiej galerii - to ten sam budynek co i kino
A to taki mielecki smaczek - stary wiatrak o którym mało kto wie! - ale teraz to już poranny spacer następnego dnia. 
I Górka Cyranowska
I cmentarz komunalny - ogólnie nam wtedy 15 km z Aneczką pykło - fajny spacer. 
A to już powrót do Tarnowa - wieczorem do pracy. Nie ma lekko. 
I poranny z pracy powrót dawną rampą wojskową...
Mechaniczne - część zabudowy z początków XXw. czyli to już stuletnie zabytki
Wzniesienie nad obwodnicą Tarnowa. Jeszcze z pracy dobrze do domu nie dotarłem a tu już słońce zachodzi
I jeszcze spacerek - bulwary nad Wątokiem i polowy ołtarz przy kościele M.B Szkaplerznej 
A tego Wam chyba wcześniej nie pokazywałem - to wiadukt nad Alejami. Mega bezsensowna inwestycja. Kosztowała pewnie 10 razy tyle ile powinna - a wystarczyło zrobić trasę górą... 
Św. Walenty - z czasów baroku - projektował go nie kto inny lecz dziadek Artura Grottgera - tak TEGO Grottgera który wsławił się wspaniałymi grafikami obrazującymi rzeźnię Powstania Styczniowego. Franz von Grottger. 
A tak a propos, dla tych wszystkich łachów płci obojga którzy  "wstydzą się że są Polakami", zobaczcie jak atrakcyjna dla innych nacji jest Polskość. Ludzie przysyłani tu przez zaborców, w trzecim pokoleniu już są zaprzysięgłymi polskimi patriotami, gotowymi do wielkich ofiar w imię ojczyzny, gdy tymczasem zaprzańcy dla których "polskość to nienormalność" nie są gotowi na nic co by mogło w jakikolwiek sposób zakłócić ich gnuśny dobrobycik tu i teraz na ziemi. 

Dawny internat przy tarnowskim "Ogrodniku" - obecnie to już restauracja i hotel "Słoneczne Wzgórze"
Parkowa alejka
Wątok z kładki dla działkowców - kolejne z miejsc, w które nikt się nie zapuszcza. 
I takie zarośla - no cóż, trzeba było się przez nie przedrzeć! 
Aczkolwiek Aura miała mi to bardzo za złe...
Łuskwiak topolowy
Jeszcze na razie szeroko - tu sporo samochodów parkuje i teren wyjeżdżony. 
Taka urocza działeczka
i droga - to w zasadnie nawet ulica - bo na planie Tarnowa nosi miano nomen omen Gliniańskiej 
A tam też coś szło - no i następnym razem zapuszczę się tam z psami, choć pewnie daleko nie ujdziemy bo to w kierunku na Wątok i bez mostku po drodze, czyli trzeba będzie wracać
Znów Lądowisko, a w zasadzie takie pogranicze, między lądowiskiem a Parkiem X. Sanguszków
Jest ścieżka? No jest, a jak jest - to trzeba nią iść! 
I znów ślady po geofizykach i ich futurystycznych machinach
Trzeci pies? - nie, nie, Kudłacz omal go nie zagryzł, po prostu do nas dołączył, bo jego pani nie miała u niego zbyt wielkiego posłuchu. 

A ten biały samochód na drodze technicznej przy obwodnicy Tarnowa, to właśnie ktoś od geofizyków kto zbierał rozstawione wcześniej czujniki.  
Kalina czerwona z głogiem konkuruje
Pierwszy śnieg

I tyle

Dopadło mnie przeziębienie, nie doleczyłem, dopadła, grypa, nie doleczyłem, zaczęła dopadać angina - chyba najwyższa pora doleczyć... ale spoko, już za parę dni, za dni parę... wracam w teren.

ps. Wróciłem - wkrótce wpis o tym jak z Aneczką Tuchowski Las penetrowaliśmy.

26 komentarzy:

  1. Maćku!
    Gratuluję aktywności na Traseo!!! Gapię się na Twoje zdjęcia i muszę przyznać, że zrobiłeś nam wielką radochę. Podziwiam urocze psiaki, cudne zachody słońca, pałkowisko, jesienne klimaty.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. No to tak: te rury (tzw, przepust P10) od Starego Wątoku doprowadziłyby Cie do nowej pompowni miejskiej i w zasadzie tam stop i spotkanie z obsługą tejże pompowni (jakby akurat była w tym budynku, bo to pompownia bezobsługowa). Te "pieczarki" to są pieczarki. Zobaczymy czy tak samo jak obecnie będziesz chwalił drogi wzdłuż wałów, gdy je skończymy. W piątek widziałem u siebie na osiedlu tych geologów z Torunia i te ich maszyny. wzbudzające. Monstra straszne!! Żałuję, że nie stanąłem chwilkę żeby zobaczyć te badania geosejsmiczne, bo chyba więcej mi się taka okazja nie powtórzy. A nic wcześniej o takich badaniach prowadzonych w Tarnowie nie słyszałem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie to działa - dawniej było takie tłuczenie o glebę, a teraz odpowiednie skonfigurowane wibracje o różnych częstotliwościach i amplitudzie, fajna sprawa i praktycznie niewyczuwalne dla postronnych.
      Ciekawe co znajdą i jak głęboko sięgały badania, Ale odczyty z terenu całego Tarnowa, na pewno widziałeś takie granatowe i żółte wstążeczki, będą mieli.

      Usuń
  3. Tych zdjęć z ostatnich kilku miesięcy, które chciałeś nam pokazać jest aż ponad 150 ! Wszystkie takie prawdziwe, pokazujesz to co widać bez ukrywania i to mi się podoba. Życzę Ci załapania się do pierwszej dziesiątki na Traseo. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Praktycznie nie ma dnia, bez wypadu w teren, no to się ma kiedy nazbierać. Ale szczerze mówiąc nie liczyłem.

      Usuń
  4. Oglądam te zdjęcia, czytam podpisy i ciągle tłucze mi się w głowie jedna myśl: Ty potrafisz dostrzec w zwyczajnych miejscach ich urodę, zwyczajność wartą obejrzenia, coś zaskakującego, przemijającego. A spróbuj zapytać kogoś, kto mieszka w okolicy, co tam ciekawego - na pewno machnie ręką i powie, że u nas nic do oglądania nie ma, tu nic się nie dzieje, panie, wyjść nie ma gdzie. Wciąż się z takimi opiniami spotykam. I już nawet nie próbuję opowiadać o wartości miejsc, bo zauważyłam, że narzekający nie chcą tego słuchać. Oni wiedzą najlepiej - tu nic ciekawego nie ma.
    I z innej beczki - trojeśc amerykańska to roślina mojego dzieciństwa. Dziadek uprawiał ją jako pożytek dla pszczół. Była nietykalna i bezcenna. I nie pleniła się nadmiernie. Chyba ścinał przekwitłe kwiaty, bo i tak dla pszczół już bezwartościowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mądrze dziadek postępował - chronił by się nie rozpleniła, a swoje miał.

      Oj tak... marud na świecie dostatek - a tu na każdym kroku coś ciekawego znaleźć można.
      Zresztą tak się dzieje nie tylko w przypadku okolic. Zobacz na ten kretyński kult celebrytów - każdy człowiek na ulicy ma do opowiedzenia historie znacznie ciekawsze, mądrzejsze i wartościowsze, od tych pustostanów.

      Usuń
  5. Fakt, uzbierało się tego. Trudno to wszystko skomentować w krótkim wpisie. Odniosę się tylko do kilku tematów:
    1. Życzę awansu na Traseo do pierwszej dziesiątki
    2. Co do wydawania kasy na pseudo inwestycje, to te tężnie jeszcze nie są najgorsze. Najlepsze co widziałem to platforma widokowa tak z 20 - 30 cm nad powierzchnią z widokiem na okoliczne chałupy.
    3. Fajnie ogląda się Twoje okolice jak zmieniają się wraz z porami roku.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki - te tężnie bolą bardziej bo mogły być naprawdę fajną inwestycją... ale w innej lokalizacji, albo przy zorganizowaniu tam komunikacji. Przy okazji znikła zabytkowa secesyjna wiatka - dla orkiestry.

      Usuń
  6. Doskonały przegląd: od lata, przez jesień, do zimy. Pokonaliśmy mnóstwo kilometrów na tych wirtualnych "spacerkach". I widoki piękne, i bajeczne zachody i wschody słońca, i fantastyczne psiny. I mój podziw za Twoją ogromną aktywność i radość z najmniejszych nawet rzeczy. Brawo Ty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. I nie dziw się, że marnie idą okoliczne inwestycje, skoro masz TAKĄ radę miejską!!!

      Usuń
    2. Oj tak...

      Dzięki w imieniu psiaków

      Usuń
  7. Pałkowanko, Frasobliwy i Kapliczka cmentarna - urocze. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pieski rządzą, ale pozostałe zdjęcia też super. Krajobrazy kuszą pięknymi widokami, a urbexowe scenerie klimatem rodem z postapo. I choć wędrujesz po trudniejszych trasach, których nie polecasz ogółowi, to możesz przecież pochwalić się tym, że eksplorujesz niezbadane szlaki. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nawet nie trudność ale po prostu niewygody, zarośla, osty, ostrężyny, pokrzywy, suche gałęzie, błociaro... nie każdy tam polezie, a propos urbeksu - wczoraj po sąsiedzku trafiłem na super lokację - klimat jak ze Stalkera. Umawiam się tam z synami, bo jest jeden silos podziemny do którego chce wejść, ale musze mieć asekurację. Myślę że zrobi e z tego filmik i tu wrzucę.

      Usuń
    2. Jak będziesz miał ochotę nakręcić materiał video z takiej wyprawy, to fajnie. Chętnie zobaczę, jeśli pojawi się w sieci. Lubię takie klimaty :)

      Usuń
  9. Ty jesteś prawdziwy Włóczykij Powsinoga herbu Dwa Psy. Ten mały to ma z Tobą przerąbane :) bo Aura to już stara wyjadaczka a Piernik chyba jeszcze nie do końca wie w co się wpakował :). Patrząc na Twoje zdjęcia stwierdzam, że praca na zmiany ma jednak swoje zalety bo możesz w sensowny sposób wykorzystać nawet ten krótki dzień. Ja po ciemku łazić nie lubię, jeździć na rowerze też, no chyba że po mieście w celu załatwiania jakichś tam spraw. Dłuższe wycieczki to tylko i wyłącznie łąki, pola i las zatem ciemność zapadająca zanim w ogóle zdążę wyjść z pracy ogranicza moje aktywności. Co tu się zatem dziwić, że nie lubię jesieni?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt - to niezaprzeczalny plus pracy na zmiany. Do tego jeszcze taka prozaiczna okoliczność, że jak jestem na dniówce, to mam władze nad sobą a na zmianie sam jestem władzą... ;)

      A młody już to pokochał - potem jak wrócimy i dostanie parówkę (parówka musi być, parówka jest absolutnie niezbędna, bez parówki psi żywot zszedł by na psy) to zasypia i w snach jeszcze goni wrony, przeżywa zapachy i dźwięki. Musze kiedyś nagrać jak śni i Wam puszczę.
      Natomiast z Aura jest już marnie - musimy o Nią bardzo się troszczyć. Słuch ledwo ledwo, wzrok też już marny - tyle że rozum pozostał i nawet jak się gubi, to wraca prosto pod dom. Do tego kondycyjnie, to jeszcze "Marcinkę" obskoczy, ale już gdzieś dalej... marnie to widzę.

      Usuń
  10. Witaj Macieju.
    Ujmę to tak, U ciebie nudzić się nie można.
    I niech tak pozostanie,
    Pozdrawiam.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się... Od dziecka w terenie, to i na starość tyłka grzać nie lubię ;)

      Usuń
  11. Masz rację, że oprócz dużych wycieczek mamy jeszcze zwykle, krótkie, jednodniowe i tysiące zdjęć które można pokazywać ;) u Ciebie jest tego bardzo dużo i mi najbardziej pspodpbaly się te z piesolem jak sobie siedzi w koszyku i patrzy na świat ;)
    Wiesz, tez mam piesola i strasznie jestem miękka jeżeli chodzi o nią :) zabieram gdzie mogę, ciągnę w góry, nad fiordy i nawet plecak kupiłam i ostanie ja targam w tym plecaku bo ma problem ze stawami :(
    Swietna relacja i lektura do porannej kawy ;) pozdrawiam z paskudnej i deszczowej Norwegii...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słodziak był - ale już z tego wyrósł ;) Natomiast kombinuje dla Niego jakąś przyczepkę do roweru, tak by łączyć i spacery i wyjazdy. Najbardziej mnie cieszy że nie ma problemu z kajakami i mogę Go zabierać. Za to gorzej ze staruszką Aurą - już mało co widzi i słyszy, musimy się o Nią bardzo troszczyć i stale pilnować, bo gubi się w ledwie wyższej trawie. Ale jeszcze kilka lat temu, to przebieżki po 30 km nie były dla Niej wyzwaniem, ani nawet zimowe pokonywanie rzek w bród (w jej wypadku wpław).

      W Polsce, też pogoda, taka sobie - choć dziś akurat ładnie i zaraz ruszamy na szlak.

      Usuń
  12. Witam Macieju, jesteś podróżnikiem , powsinogą ,albo poprostu nie możesz usiedzieć w miejscu. Ale zdjęcia fantastyczne. Przyjemnie się ogląda. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki - łazik ze mnie...
      Jak Bóg da zdrowie to już niedługo zacznę realizować swoje włóczęgowskie marzenia o wielodniowych wypadach "prosto przed siebie" - Młodszy z Synów już dorasta i jak tylko się usamodzielni jeszcze trochę, to biorę psa i namiot i ruszam...

      Usuń