Jak co roku, od lat kilku, PTT "Carpatia" z Mielca organizuje niepodległościowe wyjście w góry, zeszłego roku był to Ćwilin w tym padło na Modyń. Co prawda już tam z Aneczką byliśmy, lecz... co nam szkodzi w zacnym towarzystwie kolejny wypad odbyć? Tym bardziej że trasa w drugą stronę i nieco odmienna, a nawet gdyby taka sama była, to i tak warto.
Całkiem zgrabna pętelka, prawda?
W ogóle to fajnie wyszło, bo zebrali mnie spod autostrady, więc nie musiałem jechać specjalnie do Mielca i dzięki temu miałem godzinę snu więcej. A to nie mało, zwłaszcza jesienią. Aneczka zajęła mi fajną miejscówkę obok siebie, i reszta drogi to był już wstęp do świętowania.
|
Ala, Wiesław, Aneczka i ja |
|
I pogoda która zaiste dopisała |
|
Czy można narzekać na takie widoki? Przełęcz nosi nazwę Cisowy Dział |
|
I kolejni uczestnicy wejście, w tym dwie Ukrainki! |
|
A to już droga krzyżowa i ołtarz na Wyrębiskach |
|
W taki m miejscu modlitwy dziękczynne same się cisną. |
|
Na stokrotkę ciut za duży, więc pewnie Jastrun. |
|
I już na górze. |
|
i na wieży... |
|
i już w zachwycie |
|
Zejście niczym "Korzeniowy Dół" w Kazimierzu |
|
Pod Modynią - mało odkrywczy toponim ;) |
|
Są dwie... którą wybrać? Czemu nie ma ławki dla zakochanych bez wskazywania grupy wiekowej? ;) |
|
Ceglastopory? Żal mi było wycinać, więc nie wiem czy siniał. |
|
Cichoń |
|
Zejście na Przełęcz pod Ostrą |
|
A potem oczywiście na Ostrą wejście |
|
I jeszcze na Jeżową Wodę |
|
I już schodzimy do Młyńczysk |
|
A słońce schodzi za szczyty |
|
Bycza przygoda była |
|
Młyńczyska |
|
I jeszcze rzecz jasna kolacja po drodze - fajna sprawa, bo Jurek wcześniej zebrał kto na co ma ochotę i już zamówił, a potem kelnerki tylko ustalały komu i co podać, więc długiego czekania na posiłek nie było. |
A na koniec jeszcze kilka zdjęć od innych uczestników.
|
Wyrębiska |
|
Modyń |
|
Było też śpiewanie i Hymn i Te Deum |
|
Na wieży. |
|
I pod wieżą |
|
i ostra ekipa |
|
I prawie cała ostra ekipa |
Z racji na obfite świętowanie, już wracając do Tarnowa, musiałem pisać do Mikołaja aby pod autostradę podjechał na rowerze... i zwiózł nas bezpiecznie do domów. A swoją drogą co za bałwan wymyślił parking już na jednokierunkowym odcinku wjazdu na autostradę, zamiast przed nim, to pozostanie chyba tajemnicą "myśli" drogowej.
Zdjęcie z Wyrębiska niepowtarzalne . Oczywiście wszystkie są super , ale tamto przebija wszystkie.
OdpowiedzUsuńteż mi się podoba, żałowałem że nie mam Olimpusa
UsuńFajna impreza takie świętowanie w terenie. Ławeczki może dzielą ale góra jest dla wszystkich zakochanych. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJest dla wszystkich, bo stosunkowo łatwo dostępna - piękne miejsce.
UsuńA impreza cykliczna, tak jak drogi krzyżowe na Mogielice i zimowe spotkania w Murowańcu
Wy to potraficie ze spokojem i uśmiechem na ustach Świętować Niepodległość :) Bez zadym ! Pięknie to robicie.
OdpowiedzUsuńKażdy świętuje jak lubi, my lubimy wędrując po górach.
UsuńPrzepiękna wycieczka na Górę Zakochanych...:-)
OdpowiedzUsuńJestem pełna uznania dla Was za te piesze wycieczki.
A ten kwiatek to najprawdopodobniej rumianek.
Też myślałem o rumianku, jednak inny pokrój łodygo i liści bardzie wskazuje na jastruna
UsuńNa takie widoki nie można narzekać :)
OdpowiedzUsuńNie sposób! Masz rację.
UsuńPogoda dopisała. Udane świętowanie.
OdpowiedzUsuńZ Aneczką zawsze się pogoda udaje, ma Dziewczyna jakieś silne kontakty tam na Górze ;)
UsuńPodoba mi się takie świętowanie. Dla wszystkich głośne brawa.
OdpowiedzUsuńMaćku! Przecudne krajobrazy, nie można od nich oderwać oczu. Oglądam kolejny raz. Dziękuję za piękne zdjęcie białego kwiatka.
Przesyłam pozdrowienia dla Ani i dla Ciebie:)
Dzięki - drugi raz tak świętujemy z Carpatią. I nie powiem, mi też się to podoba.
UsuńA pogoda dopisała. Dodatkowy powód by Te Deum na szczycie odśpierwać.
Krajobrazy wyjątkowo malownicze po drodze. Na takiej "specjalnej" górze, to teraz zakochany jesteś na amen. Gratuluję!
OdpowiedzUsuńA tu już a Aneczką drugi raz jesteśmy, więc to na zasadzie "dawki przypominającej" ;)
UsuńWitaj Macieju.
OdpowiedzUsuńFajna wędrówka. I takie dwa w jednym.
Zwiedzanie i świętownie.
Pozdrawiam.
Michał
Ba i wypić za niepodległość było z kim... Co fajniejsze wszystkie Panie zadeklarowały że pic nie będą, ale każda miała flaszeczkę ;)
UsuńSą miejsca, do których można wracać ciągle, znów i jeszcze raz... też mam takich sporo.
OdpowiedzUsuńMhmmm, ta ławka dla zakochanych seniorów... pasuje do Was tylko słowo zakochanych zatem odpowiednie trzeba skreślić 😀
Była jeszcze dla "małżonków" ale...
UsuńWidzę, że schodziliście z M. starą wersją niebieskiego szlaku. Jak się zejdzie do "asfaltówki" można pójść w prawo i malowniczą drogą dochodzi się wprost pod kościół w Młyńczyskach. Ale to wersja nie dla takich jak Wy Wyrypowiczów, to dla tych z "dziećmi na uwięzi"
OdpowiedzUsuńdokładnie tak - były trzy punkty z których można było schodzić wprost pod kościół (i autokar) - sam tak planuje wycieczki, by były drogi ewakuacji, gdy ktoś się gorzej poczuje, zmęczy lub zacznie się psuć pogoda.
Usuń