Witajcie. To naprawdę nie jest łatwe wyznanie. Nawet dziś, w dobie szalejącej tolerancji, terroru powszechnej miłości i planowanych obozów reedukacyjnych dla hejterów. Nawet dziś nie jest to łatwo wyznać. Ba, wyznać publicznie.
Ale trudno, podjąłem decyzję że jednak to wyznam i słowa danego samemu sobie nie złamię.
Otóż.
(Ale proszę o wyrozumiałość)
Otóż!
(Tylko wiecie, bez hejtu proszę)
Otóż!!
(piszę całkiem na serio)
Otóż!!!
Otóż, w wieku pięćdziesięciu wiosen uzmysłowiłem sobie, dotarło to do mnie, walnęło jak obuch tłuczka w kawał mięcha na kotlety schabowe, ogłuszyło, niczym dawka prądu przygotowane na rzeź kurczaki, powaliło nie ziemię niczym topór drwala powala prastare puszczańskie świerki!
Zorientowałem się też że mi z tym dobrze, że tak właśnie jak jest, to jest Ok. Że wcale nie chcę, nie muszę a nawet nie powinienem (na pohybel tym tępym heblom hejterom) tego zmieniać!
Dotarł do mnie mój... Bipedalizm*!
I teraz gdy już wiecie możecie mną pogardzać, ale wiedzcie że w głębi waszych jestestw jesteście tacy sami, nawet jeśli sami przed sobą wstydzicie się do tego przyznać!
* Bipedalizm = dwunożność.
Wiesz, mniej więcej w tym samym wieku doszłam do podobnego wniosku. I poszłam dalej - postanowiłam cieszyć się tym i spędzać możliwie najwięcej czasu "per pedes". Jest do wykonania. Ja Ci to mówię.
OdpowiedzUsuń;)
UsuńHejtu nie będzie, ani pogardy, ani wyśmiewania się. Wyznanie doceniam bo wiem ile radości daje chodzenie. To chyba najfajniejszy środek lokomocji, a na pewno najłatwiej dostępny ( bo ja mam dylemat, czy bardziej lubię chodzić czy pedałować ). Piszę to ja - właśnie przeszłam 6 km bo zaczytana przejechałam moją stację. Co prawda mogłam wrócić pociągiem, który odjeżdżał za 4 min albo nawet autobusem prawie pod sam dom. Ale nie, zrobiłam sobie spacer i to nawet dłuższą drogą, "zahaczając" po drodze o sklep ogrodniczy bo mi się nowych roślin zachciało. Też lubię chodzić do czego przyznaję się z dumą i radością.
OdpowiedzUsuńPS. Jak Marzenka?
Super.
UsuńMarzenka też super.
Bardzo się cieszę.
UsuńJa tam sobie cenię swój bipedalizm, zwłaszcza że zaczął się czas ptasich inwentaryzacji terenowych i wreszcie będę mógł pozbyć się samochodowej zadyszki. Zaczynam w przyszły czwartek od 26 km i mam nadzieję, że to przeżyję:)))
OdpowiedzUsuńChcesz jakiegoś tutorialu na temat survivalowych metod przywracania oddechu? ;)
UsuńDawaj!
Usuńniech każdy robi ogólnie co mu pasuje A wiosna tylko pomoże ;) asia pozdrawia
OdpowiedzUsuńWiesz... z tym robieniem "co komu pasuje" to szalenie niebezpieczna idea...
UsuńŻadnego hejtu nie będzie coś Ty Maćku 😀😀😀
OdpowiedzUsuńWitam i pozdrawiam serdecznie z Krakowa
;D
Usuń:) haha wspaniałe wyznanie.
OdpowiedzUsuńMiło mi...
UsuńA ja jestem pedestrianką :-)
OdpowiedzUsuń;)
Usuń