Nieco pomieszałem kolejność, ale Lanckorona nie mogła czekać.
Można przygód szukać w szerokim świecie, ale można je znaleźć w swoim mieście, ot po prostu idąc do pracy, wystarczy tylko nieco zboczyć z drogi mieć oczy otwarte na ciekawostki. Przygoda czeka tuż za progiem waszych domów!
Nierewelacyjnie się ta zima udała, ale czasami co nieco przymrażało i można było pomyśleć o przejściu trasy, która w innych okolicznościach wiodła by albo błociarem, albo zaroślami. W zimie, zarośla wymarzły, błoto zamarzło i przejść się da. No to na co czekać?
Zobacz trasę w Traseo
Zdjęcia robione phabletem Lark... marność nad marnościami, ale przynajmniej nie muszę się użerać z Fuji - który ma gabaryty lustrzanki, a zdjęcia robi podlejsze niż zwykła "małpa".
Zdjęcia robione phabletem Lark... marność nad marnościami, ale przynajmniej nie muszę się użerać z Fuji - który ma gabaryty lustrzanki, a zdjęcia robi podlejsze niż zwykła "małpa".
Mój parafialny. Pod wezwaniem św. Trójcy.
Ps - zmuście mnie bym w końcu o nim napisał!
Stary cmentarz - widok z wiaduktu kolejowego.
Rampa kolejowa a obok firma ZŁOMREX
Która jak widać dba o jakość powietrza...
K.S. Tarnovia.
W budynkach należących do klubu sportowego ma swą siedzibę choćby kaplica kościoła reformowanego.
A takie sklepy pamiętacie?
I znów poczułem Impuls ;-)
Przebudowa dróg i wiaduktu w obrębie ulicy Warsztatowej - ślimaczy się niemiłosiernie - do tego tam były kiedyś fundamentu budynków z C.K. czasów - niestety nie uznane za zabytek - zdumiewająca wybiórczość... ale widać Kolej rządzi się specjalnymi prawami!
Za chwilę wejdę na tereny graniczące z Zakładami Mechanicznymi. Cały czas trwa tu produkcja zbrojeniowa - co kilka minut rozlega się salwa szybkostrzelnej baterii P-lot w podziemnych tunelach. Huk zduszony, ale tym bardziej niesamowity, drży cały nasyp kolejowy - mega!
Ził 130
Klimat jak ze Stalkera (kto grał ten wie) - tylko czekać aż wypadnie zgraja obcej frakcji - sam zawsze trzymałem z Wolnością, więc pewnie ostrzelali by mnie ci z Powinności lub Monolitu.
A tu nic! Ani Kałaszka żeby im się odszczeknąć ;-)
Wóz bojowy przycupnął i udaje że go wcale nie ma...
Most kolejowy - tym razem z niego nie skorzystam.
O widzicie militarnego? - celuje prosto w nas!
Międzywale Białej.
I znów "produkcja chmur" na Azotach
A to przyczółek i filar starego mostu - na ten filar wspinaliśmy się za młodu jak na ściankę wspinaczkową, których wtedy przecież nie było. Na samą konstrukcje także - trochę szkoda tego żelastwa - dziś był by zabytek, fajny kabłąkowy, nitowany - po tych kabłąkach też żeśmy się wspinali, aż na samą górę.
Czeluść...
Teren patrolowany przez Karabelę a i tak im klapę zejścia do kanału zwinęli na złom!
I weź tu człowieku sobie pofolguj... zmniejsz czujność, pozwól na rozkojarzenie!
myk, krótki krzyk i po chłopie!
I znów teren dla znawców Stalkera. Na horyzoncie (tym bliższym) rzeka Biała - a na niej ogromne stado kaczek - jeszcze takiego nie widziałem, pośród nich kilka innych gatunków - dobrym sprzętem miał bym szansę na uchwycenie tego.
Kuchenka dla baaaardzo dużych dziewczynek ;-)
A potem już grzecznie, odbijam przepustkę, i pogrążam się w odmętach energetyki.
Do następnego razu.
A takie wpadnięcie do zejścia do kanału? Zostało by uznane za wypadek w drodze do pracy?
OdpowiedzUsuńCholera ich wie. Niby nie ma nic w przepisach że droga ma być najkrótsza, ale chyba mieli by jednak zastrzeżenia co do jej przebiegu ;)
UsuńRzeczywiscie, zima daje mozliwosci, o ktorych normalnie czlowiek nie mysli - mozna isc w miejsca, gdzie normalnie nasza noga "zapadlaby sie":)
OdpowiedzUsuńDokladnie! Wykozystałem atak "besti ze wschodu" do przemierzenia zabagnień cieków wodnych odpływajacy z góry św.Marcina - normalnie nawet bardzo suchym latem zapada się tam czlowiek po kolana (jak wnoszę po sadowaniu ich kijem), teraz mogłem przejść po zmarzlinie.
UsuńNiespecjalnie rozumiem tytuł - chyba chochlik internetowy.
OdpowiedzUsuńZawsze mnie zastanawiało, jak to jest pracować w miejscu, gdzie trzeba odbijać przepustkę. Wchodzisz i nie możesz nawet w przerwie opuścić miejsca pracy?
Ale przynajmniej drogę do pracy masz nienudną.
Jasne że szyk przestawny z ubytkami mi wyszedł ;)
UsuńTeoretycznie mogę wyjść w każdej chwili, problem w tym że nie bardzo mam gdzie, do najbliższego sklepu jest ze dwa kilometry...
Jak bym przyjechał samochodem, to jeszcze miało by to być może jakiś sens,ale tam nawet autobusy nie jeżdżą poza godzinami zmiany. Wszelkie skojarzenia z Syberią są ... uzasadnione, ale niestosowne ;)
Ba... Jaką dziś wykręciłem na podeszwach... Niedlugo wpis, a pogoda się udała cacy, więc nawet zdjęcia z phabletu wyszły prawie znośne.
I znowu dużo ciekawych miejsc.
OdpowiedzUsuńMnie też trudno się zabrać za mój parafialny kościół :)
Coś w tyhm jest że za te najbliższe miejsca, zabrać się najtrudniej.
UsuńCzy jest jakiś konkretny cel w tym szlifowaniu formy? czy ot, tak dla siebie i zdrowia, bez wyczynów przyszłościowych:-) tereny przemysłowe, poprzemysłowe jakiś smutek w sobie zawierają, może dlatego, że bliżej mi do krzaczorów:-) pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCelem jest utrzymanie się w formie jszcze przez długie lata. Poza tym mam już plany na lato i kilka wycieczek do oprowadzenia.
UsuńTereny przemyslowe są faktyczne smutne na pierwszy rzut oka, ale już te ruderalne, zapuszczone to ostoja dla mnóstwa gatunków.
Ten cel w pełni popieram. Sama do niego codziennie dążę.
UsuńDokładanie tak Aniu - wczoraj spotkałem pod Marcinką pewną panią - odchodziła na emeryturę z Azotów, gdy ja zaczynałem z nimi chodzić (ale na kilku rajdach byliśmy razem) - niesamowite, ale NIC się nie zmieniła - czas się dla nie zatrzymał (albo ma zadyszkę i nie może za nią nadążyć ;-)).
UsuńDroga do pracy... :) No to już masz z górki ;) I na kolację zjesz śniadanie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPracuję na zmiany, więc u mnie kolacjamczy śniadanie to pojęcia umowne.
UsuńRaz kiedyś, dawno już, byłem na delegacji w Zakładach Mechanicznych w Tarnowie. Całą drogę do biura, gdzie zmierzałem, towarzyszył mi strażnik na rowerze. A ty tak bezkarnie robisz sobie fotki tych zakładów. Za coś takiego kiedyś byś już pewnie oglądał świat przez kratki. Ciekawe te Twoje spacery do pracy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ba! Do dziś pamiętam te bramy, przepustki i wartowników - dziś głównej już nie ma i poza terenem zbrojeniówki można wejść praktycznie wszędzie - bo to miejsca biznesu komercyjnego - A gdzie konkretnie byłeś - to zrobię fotę specjalnie dla Ciebie żebyś widział jak to teraz wygląda.
UsuńTo było biuro, gdzie projektowano narzędzia skrawające, wytaczadła do obróbki otworów.
Usuń:)
Wkraj ma rację! Nie dość, że fotka, to jeszcze z lokalizacją GPS. Korea Pn tylko czeka na takie cacuszka. Dziś nie mam czasu, ale jutro pojadę do właściwej ambasady i wreszcie zostanę zamożnym rentierem :)))
UsuńW sumie o tym nie pomyslałem... Kim Dzyń Dzyń moje namiary wykorzysta, podeśle tu sabotażystę i nasza niezwyciężona armia straci przedostani sprawny pojazd bojowy ;-)
UsuńWitaj Maciej.
OdpowiedzUsuńWarto dbać o formę i kondycję. Fajna wędrówka...
Jakoś nie bywałem w dawnych zakładach zbrojeniowych, aczkolwiek za komuny produkowano w nicj wózki dziecięce i rowerki, a po złozeniu wychodził karabin maszynowy.
Pozdrawiam.
Michał
Ja bywałem,choćby z okazji praktyk, np. Numeryczne Centrum Obróbkowe - taki kombajn obrabiarek sterowany... taśmą perforowaną! Dla nas wtedy zabytek, ale dla tamtejszej kadry inżynierskiej summa technologiae ;).
UsuńPotem jak sam poszedlem do pracy, rzeczywistość boleśnie skopała młodzieńcze zafascynowanie techniką.
Teraz jest znacznie lepiej, choć nadal spotkać można ustrojstwa z dumnym napisem cyrylicą "Elektrosiła imienija Kirowa" ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOch Maćku, masz w zasięgu ręki (faktycznie to Twoja parafia) taką perełkę jak kościół pw. Św. Trójcy i nie przedstawiasz jej na swoim blogu?
OdpowiedzUsuńOglądam zdjęcia w internecie i zauważyłam, że on i teren wokół niego jest zadbany.
Teraz dopiero namierzyłam jego położenie aby go zobaczyć należy jechać starą drogą a nie A-4. Przypuszczam, że wiesz iż mam słabość do drewnianych kościółków.
Serdecznie pozdrawiam:)
Albo z A-4 zjechać na węźle Wierzchosławice (Tarnów Zachód) i przez Łętowice do E-4. Ale stara "czwórka" jest malownicza a obecnie niezbyt obłozona ruchm więc warto się przejechać.
UsuńOwszem perełka i to zadbana. Niestety poza latem gdyjest kustosz, to trudno ją zobaczyć wewnątrz, bo i księża i koscielny mieszkają kawałek od świątynii.
Ale jak przyjedziecie np. w niedzielę około wpół do dwunastej (kończy się msza na której służą moi synowie, to chętnie Was oprowadzę).
No, to ja Cię zmuszam, żebyś coś o swoim kościele napisał. Miłego!
OdpowiedzUsuńBędzie wkrótce.
Usuń