Książka to to "Islandia trzeci żywioł" Romana Pankiewicza.
Autor to żaden podróżnik - pracownik kontraktowy i wszystko co pisze, jest przepuszczone przez pryzmat jego mentalności. A mentalność jest taka że stale wstydzi się za rodaków, stale wypomina im pijaństwo i kombinatorstwo ale sam bez żenady sypie "debilami"*, "chamami" i "fokami" - które to słowo jak sam tłumaczy oznacza "grube islandzkie kobiety" (o krok od Komorowskiego z jego "kaszalotami" - też pod adresem kobiet). Zaraz na początku dowiadujemy się że nie mógł na pokładzie samolotu otrzymać polskiej prasy znaczy Wyborczej... I ta okoliczność, jak dla mnie, nieźle tłumaczy kto mu tak zamieszał że teraz mu wstyd...
Samych opisów i podróży mało, ale co nieco się znajdzie. Czy warto czytać? Na pewno jeśli ktoś jest zainteresowany pracą robotników kontraktowych, na pewno jeśli chce się na Islandię jechać w celach zarobkowych. Kto zaś szuka przygód, podróży, porad lub tylko wartkiej gawędy... może być rozczarowany.
* - sam też namiętnie sypię debilami... ale ja się za nikogo, a zwłaszcza rodaków, nie wstydzę!
No, no. On aż na Islandię pojechał za mnie się wstydzić?
OdpowiedzUsuńW kraju mu pewnie głupio ;-)
UsuńNo cóż. Teraz, jak masz kasę z pracy na kontrakcie, to możesz sobie wydać, co chcesz, bo w drukarni i tak tego nikt nie czyta:)
OdpowiedzUsuńNo zaczytana to nie była. ;-)
UsuńWitaj Macieju.
OdpowiedzUsuńLubię książki podróżnicze. Lubię też podróże i ciekawe wędrówki.
Pozdrawiam i zapraszam do siebie.
Michał
Ta akurat jest raczej nie tyle podróżnicza, co stanowi opowiadania jakimi kumple z roboty raczą się podczas przerwy na kawę.
UsuńLubię książki podróżnicze ale tej nie czytałam i raczej nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Ja też je lubię, tam mnie nie ruszyła.
UsuńZamiast foką wolę już być "puchem marnym' i "wietrzną istotą", chociaż z wyglądu to nie wiem, do czego bardziej jestem podobna.
OdpowiedzUsuńAle polecany przez Ciebie raptularz przeczytałam z pewną przyjemnością. I natrafiłam na nieznane mi fakty.
Życie robotników kontraktowych może być ciekawe, ale żeby je dobrze opisać nie trzeba być takim robotnikiem, a dobrym dziennikarzem.
Raczejmna fokę w!ujęciu autora nie wyglądasz...
UsuńRacja z tymi robotnikami. Mają wiele do opowiedzenia, ale opowiadać mało kto z nich umie. Pracuję od czasu do czasu z takimi ludźmi i orzyznam ze czasami mam ochotę gościa zatyrać na śmierć, tak mnie wnerwia ich filozofia życiowa.
Chyba się nie skuszę, chociaż Islandia jest na mojej liście marzeń wielkich :).
OdpowiedzUsuńMoich też dlatego sięgnąłem.
Usuńjakoś mnie nie zaciekawiłeś swoją recenzją:D :))
OdpowiedzUsuń;D
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń