niedziela, 11 marca 2018

Spacer po "Marcince".

Trzynaście stopni poniżej punktu zamarzania wody - wieje. K2 to nie jest, ale i tak w kość daje. W sam raz warunki na spacer po lesie. Aura w gotowości, aż tupta niecierpliwie. Rozkręcam kije i w drogę.


Zobacz trasę w Traseo

Zdjęcia znów robione głównie phabletem (marność nad marnościami) ale kilka Fuji (nieco lepsze).

 
 Po lewej w dolnym rogu kręgielnia, wyżej ruina zamku Tarnowskich, choć w zasadzie Leliwitów - bo reliktów renesansowych z tej pozycji nie widać, tylko średniowieczne fundamenty i złomy ścian zewnętrznych.

Dotąd było łatwo, potem wchodzę w las i robi się stromiej tudzież bardziej ślisko. 
 
 Dzięciołowisko...

 narośl na buku

Wiata biwakowa
A teraz to już jest całkiem "pod górkę" - ale daję radę. 

W końcu na szczycie. 

Kościół pod wezwaniem św. Marcina - stąd nazwa całej góry - ciekawe jak nazywano ją gdy żyła tu ludność przedchrześcijańska? Tego się pewnie nigdy nie dowiemy. 
Osadę zwano Starym Tarnowem,. też dobrze nie wiadomo którą, bo były co najmniej trzy, być może tworzące jedną całość?
  
Rzadko spotykany element - pochówek przykościelny. Wszak od końcówki XVIIIw. były one zakazane, a już istniejące cmentarze likwidowano. 
Na nagrobku napis:
"Helena z Zalasińskich Gancarzowa" 
przeżyła 23 lata. 
zdjęcie w welonie ślubnym.

św.Marcin od zakrystii

Figura świętego, strzegąca Tarnowa.

Pora zejść z eksponowanego, silnie przedmuchiwanego miejsca.

Taka ciekawostka - całkiem niedawno postawiona - rzeźba li to czy element konstrukcyjny surrealistycznej instalacji przemysłowej, a może fragment Falcona Heawy? ;-)

Kapliczka maryjna - całkiem niefortunnie "zdjęta" - ale wybaczcie - na ekranie phabletu mało co widać. 

O mamy novum! Wcześniej tej kapliczki nie spotkałem, zresztą widać że jest nowa. 

Choć resztki glorii wewnątrz świadczą iż musiała tu być wcześniej. Co ciekawe stoi tyłem do drogi - wiec pewnie naprawdę stara, że droga zdążyła już zmienić bieg i teraz prowadzi z drugiej strony drzewa.

Jary w iłach - teraz idzie się świetnie, niby gruda pod nogami, ale lepsze to niż kilogramy błota przylepione do podeszew. 


 To się nazywa rozdarcie u podstaw! 

 Się naczytałem książek Gryllsa - nawet jak Marzenka wyrzuci nas z domu.. przetrwamy ;-) 
(Aura nie jest przytulana - po prostu, trzymam ją w ten sposób, bo już trzecie zdjęcie "ozdobiła" swoim ogonem, a krzaczek na którym uczepiłem aparat lelawy, chwiejny i łamliwy, nie chce ryzykować że się podda) 
 
 Myszołów
Na zdjęciu jeden, ale była parka, wyraźnie odbywały lot godowy, znam jeszcze jedną parę z drugiej strony góry - ciekawe czy to ta sama?
  
 
Pola Skrzyszowa Kolonii - widok na Tarnów.

 Pustułka - siedziała grzecznie, stabilnie, pozowała... cóż kiedy mój aparat to już rzęch i padlina - mogłem mieć rewelacyjne foty, a wyszedł chłam.

 Zwalona ambona myśliwska (co mnie cieszy) - ale kawałek wyżej kolejna - stojąca (co mnie nie cieszy).


Pamiętacie takie kioski - jeszcze lata 60'e. 
Tu pełnił długo rolę wiaty na działce, ale działka opustoszała co najmniej dwie dekady temu. 

Dochodzimy do Harcerskiej - Aura przyśpiesza - widać jednak zmarzła, mnie w sumie też przewiało. W domu dostaje solidną porcję karmy, zjada ze smakiem - w końcu nagroda się jej należy. Ja zaparzam sobie kawusię i też rozgrzewam. 

Do spotkania na szlaku. 



28 komentarzy:

  1. A nas przegoniła ta wiejąca mroźna aura zeszłej soboty z lasu, bo pokpiliśmy zimową odzież, i trzeba było dziadkom do domu wracać:-) pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam sktywowane sporo genów neandertalskich, więc zimno odczuwam mniej dokuczliwie niż inni ;)
      Serdeczności.

      Usuń
  2. Fajne spacerowe miejsce na przedmieściach Tarnowa. Żadna pogoda Ci nie straszna :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spacerowo "Marcinka" jest bardzo atrakcyjna, ale tam gdzie byłem to już na pograniczu survivalu ;)

      Usuń
  3. Aura to naprawdę wdzięczna towarzyszka Twoich wędrówek. Podrap ją ode mnie za uszkiem. Miłego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, ale ona sama się o atencję tak dopomina że nje sposób jej nie drapać ;)

      Usuń
  4. Dołączam się do prośby poprzednika. Ode mnie poklep Aurę po łebku. Delikatnie.
    Ale z pustułką to Ci się udało! Takie spotkanie - zazdroszczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz Aniu,ja mam trzy parki pustułek stale gniazdujące na obiektach w pracy, jedne mają gnjazdo wprost moich okien, więc akurat pustułki to u mnie norma i codzienność.
      Ale Aura poklepana.. ;)

      Usuń
    2. Dziękuję, mam nadzieję, że jej się podobało.
      Ale tymi pustułkami to już mnie dobiłeś. Niektórzy to mają świetne miejsca pracy.

      Usuń
  5. Podziwiam cię, że chciało ci się w ten mróz wyjść na taki długi spacer:) Ciekawe zdjęcia, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat mi mrozy nie straszne, zakladam że to aktywność genów neandertalskich. ;)

      Usuń
  6. Ja tam się nie znam, ale łażenie po świecie w taki ziąb nie bardzo by mi się uśmiechało...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się idzie to jest ciepło, byle nie przystawać ;).
      A w razie czego szukać schronienia w jamie pomiędzy korzeniami ;)

      Usuń
  7. No prawdziwy z Ciebie Grylls :) A zdjęcie pustułki jest bardzo fajne, pięknie Ci zapozowała. Ja też poproszę o posmerganie za uchem Aury. Cudna jest! Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieliśmy z Gryllsem tychmsamych mistrzów ;)
      Aura wyłechtana.

      Usuń
  8. nie słyszałam nigdy o tej górze, ale podziwiam, ze w taka pogode Ci sie chcialo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to najdalej na północ wysunięte wzniesienie Karpat!

      Usuń
  9. Tyle śniegu jeszcze??? ciekawy spacer i pies bardzo ładny, mój robi to samo, też włazi w kadry. Pustułki zazdroszczę, nie udało mi się nigdy zrobić jej zdjęcia. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz ile kadrów oćby traszek górskich przz nią straciłem? Normalnie na wodę reaguje jak kot, ale gdy robię zdjęcia to akurat wtedy koniecznie musi wleźć przed obiektyw, choćby woda sięgała jej po szyję. Do tego jest strasznie zazdrosna, jakikolwiek znak przyjaźni wobec inngo psa wywolhuje u niej atak gniewu.

      Usuń
  10. Witaj Maciej.
    Ja tam wolę wiosenne i letnie spacery, no i jesienne, gdy mamy złotą polską jesień. Jakoś przestałem lubieć zimę. Pewnie to kwestia wieku.
    Ale spacer i owszem.
    Pozdrawiam.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawy spacer. Dużo wrażeń :) Nasz sprzęt foto też już ledwie zipie, więc ból nieudanych ujęć jest nam nieobcy... Ale u Ciebie relacja foto mimo wszystko bardzo udana! I ten kiosk... wspomnień czar :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo one faktycznie ładne były! A ja walczę z przeciwnosciami - na wędrówkę dobry jest mały zgrabny kompakt, żeby nie ryzykować uszkodzeń drogiego duzego sprzętu (który i tak nie zawsze chce się lub zdaży wydobyć z plecaka), z drugiej strony "małpą" niewiele można pokazać... Marnie.

      Usuń
  12. Bardzo piękna figurka w nowej kapliczce. Niezły musiał być wtedy mrozik bo Twój nosek jest czerwony. Ujęło mnie to zdjęcie z Aurą. Cudne.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 13 ponizej punktu zamarzania... Na górce ciut mniej z racji przemian adiabatycznych.

      Usuń
  13. Czyli, jak rozumiem, gdy Was już Marzenka pogoni, to trzeba Was szukać w tym wiatrołomie. Nie martw się! Na razie nie wygląda to zbyt domowo, ale z czasem się urządzicie i będzie dobrze:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To akurat korzenie żywego drzewa, nie wykrot. Ale ladnie wyściełany tarpem, z matą na podlodze i dobrze skonstruowanym paleniskiem będzie całkiem przyjemny. Grunt ze miejsce chronione przed wiatrem.

      Usuń
    2. Bo najgoresze są wszqk wiatry... ;)

      Usuń