Ba! Oburzycie się, a przysłowie wszak mówi "zgoda buduje, niezgoda rujnuje"! No mówi i jak z większością ludowych mądrości jest... mądrością... ludową. Fajnie to się powtarza, gdzieś przy stole, zakropione, przegryzione. Fajnie uczy się tego w szkołach, w TV powołują się na to przeróżne autorytety, a i z ambon kościelnych nierzadko pada. Przysłowia jednak sobie a życie sobie.
Łapka w górę, kto z czytających ten tekst nie lubi jeździć po zamkach?
Nie widzę! A widzicie!! Bo gdyby nie niezgoda to te zamki nigdy by nie powstały! Ludzie mieszkali by sobie w drewnianych budyneczkach które po dwustu latach obracały by się w niwecz i tyle byśmy mieli. A nasze państwa? Jaka siła mogła zmusić naszych przodków do rezygnacji z części wolności? Tylko jedna! Obawa przed sąsiadem który najedzie, pomorduje, pogwałci i na koniec jeszcze "rower zabierze" (dla młodych widzów - to cytat z "czterech pancernych" ;-) ). Tak powstały nasze państwa, nasze zamki, nasza duma...
Ale fakt faktem. Niezgoda sama nie buduje, niezgoda zmusza ludzi do budowania.
I taka właśnie sąsiedzka niezgoda zmusiła pewnego dnia Jana Stacha do zbudowania mostu.
Oto mamy początek lat 70 XXw. Z przysiółka Znamirowic o nazwie (nomen omen) Zapaść prowadzi tylko jedna droga i to prowadzi przez grunty prywatne. A to wiadomo, jedna sprzeczka i po drodze. A żyć jakoś trzeba, na piechotę da się przez las, ale do miasta na targ, z tym co się z gospodarstwa wzięło? droga potrzebna, droga to krwioobieg.
Dlatego Jan Stach, odkupuje od innego sąsiada położony tuż nad jarem kawałek nieużytku, prowadzi tamtędy drogę do tej gminnej i... zaczyna wznosić most z kamieni których tu mnóstwo.
Człowiek który nigdy wcześniej murarką się nie parał. I tak dzień po dniu, często nocami, zrzuca, znosi, układa, spaja kamienie. Aż powstaje dzieło niezwykłe. Kamienny most liczący 13 metrów wysokości, 20 długości i 7,5 szerokości - od razu widać że nie budował go dla siebie, jemu wystarczyła by pewnie 1/3 tej szerokości...
Praktycznie nikt mu nie pomaga, jedynie prze przesklepianiu przęsła, znajdują się dwaj doradcy, starzy, emerytowani, schorowani - nie pracują, jedynie radzą jak zrobić by było dobrze - to byli budowlańcy, wiedzą co mówią i radzą szczerze - most opiera się nawet licznym każdego roku wezbraniom wód opadowych odprowadzanych tedy do Jeziora Rożnowskiego.
Jak pominąć tak niezwykle miejsce? No więc nie pomijamy. Pierwszy jesienny słoneczny dzień - wsiadamy w samochód i jazda.
Zobacz
MOST
Most Jana Stacha
widok z góry.
Spotkać też można nazwę "Most mocarza" - trzeba przyznać że stojąc w tym miejscu - nazwa wydaje się adekwatna.
Przepust pod mostem - oko cieszy elegancja tego miejsca!
Wlot do tunelu - jest estetycznie i ze smakiem obrobiony. Jest tu coś czego często brakuje w budowlach profesjonalnych.
w tej chwili strumyk tędy płynący to szereg małych wodospadzików. Po deszczu lub w czasie rostopów - woda wali tędy kaskadami i z ogromna siłą.
Pod kamieniem z tablicą poświęconą Janowi Stachowi spotkać może i przeczytać taką wyrwaną z książki, poświęconą jemu kartę.
ZNAMIROWICE
widok ze wzgórza na zalew rożnowski
TABASZOWA
Kościółek p.w. Św. Mikołaja
WYTRZYSZCZKA
model zamku w skali 1:1
Chwila przystanku na trasie. siadamy, kroimy buły, smarujemy pasztety, zajadamy.
jezioro
wyspa w nurcie
fragment zamku
Po drugiej stronie Dunajca.
Kościół Świętych Andrzeja Świerada i Benedykta w Tropiu.
A potem do domku, przewiani, niektórzy wychłodzeni ale szczęśliwi.
Na koniec zapraszam na kilkunastominutowy film o budowniczym, moście i rzeczywistości lat 70XXw.
Kurde, żyje tu >50 lat i nie słyszałem i Nim. Zacięcie miał straszne, ciekawe kto dziś by takie miał. A z czego on żył i skąd miał na to pieniądze.
OdpowiedzUsuńBył rolnikiem, w latach 70 wciąż można było być na roli prawie samowystarczalnym. Nadwyżki sprzedawał i były na cement, więcej nie potrzebował.
UsuńJest o nim fajna książka.
Niesamowita historia. A most naprawdę imponujący.
OdpowiedzUsuńZgadza się.
UsuńJak będziesz w poblizu koniecznie zobacz. Nie musisz się śpieszyć, postoi jeszcze wiele dziesiątków lat.
Byliśmy, widzieliśmy ... przy okazji pobytu w Jamnej. Pamiętam reportaż z telewizji, nawet nie pomyślałam wtedy, że zobaczę most w oryginale ... tylko Stacha już nie ma; ciekawe, jaki ciężar przeniósł własnymi rękami, bo przecież każdy kamień tam wbudował; pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWiem Mario, czytałem twój post.
OdpowiedzUsuńReportazu nie pamiętam, ale od czego YT? ;)
Mi wyszłymszacunki grubo ponad 2 tysiące ton! Kubaturę oszacować łatwo, ale trudniej wagę kamienia. Tluczeń to około 1700 kg/m3.
Czytając wstęp nie widziałam zdjęć i wyobrażałam sobie jakiś tam mostek. A potem zobaczyła zdjęcia. Coś niesamowitego! Ileż samozaparcia było w tym człowieku. I jaka pracowitość. No i ta precyzja wykonania.
OdpowiedzUsuńCiesze się, że o nim i jego moście opowiedziałeś.
cała przyjemność po mojej stronie.
UsuńAle jaja, most jest genialny! Różne dziwne konstrukcje w życiu widziałam, ale takiego dzieła jeszcze nie.
OdpowiedzUsuńDokładnie - absolutnie zwykły człowiek, i jego niezwykłe dzieło.
UsuńWidziałem ten most w jakiś mediach i nie mogłem uwierzyć, że jeden człowiek stworzył takie arcydzieło. Most, to nie stodoła, ani nawet dom. To wyżyny sztuki architektoniczno-budowlanej, więc tym bardziej wielki szacunek dla tego człowieka!
OdpowiedzUsuńTym bardziej że to był zwykły rolnik, nie budowlaniec - zresztą budowlaniec, wiedzący ile pracy trzeba w to włożyć, pewnie by się nie podjął.
UsuńMasz 100% rację. Tak swoją drogą, taki Konstruktor w Japonii miałby już status żyjącego zabytku i dostawałby kasę od państwa za to, że jest.
UsuńStach miał status "lokalnej ciekawostki". W sumie i tak dobrze że mu tego mostu znając mentalność polskiego urzędactwa nie kazano rozebrać.
UsuńNo fakt! W końcu to samowolka budowlana!
UsuńNiesamowity facet. To taki Mostowy Judym.
OdpowiedzUsuńJak my lubimy takie odpoczynki na trasie. Krojenie bułek, smarowanie serkiem topionym, do tego filiżanka kawy, jakieś muffiny. Smakuje to wszystko wybornie.
Serdecznie pozdrawiam:)
człowiek niezwykły, to prawda.
UsuńSa zazwyczaj podczas rajdów nie jem, najwyżej jakiś batonik, ale z rodzina to całkiem inna historia i inaczej smakuje ;-)
Muszę zobaczyć ten most. Jednak ten Rolnik musiał miec jakiś pojęcie o budowlance, to widać po jakości wykończenia, no i po wykonaniu sklepienia przepustu. Najtrudniejsze w mostownictwie, to połączenie ze skarpą. Tam najczęściej dochodzi do destrukcji, a Jego most stoi, nie oddzielił się od natury. Jakoś musiał zakotwić swoje przęsło, robi się to za pomocą przyczółków, płyt przejściowych, skrzydełek, a on jakoś tak "po chłopsku" to przykleił. Szacun na maxa! No i muszę to zobaczyć na własne ślepia!
OdpowiedzUsuńW przesklepianiu, miał doradców - emerytowanych budowlańców, natomiast skarpy wkoło to praktycznie sama skała, wystarczyło w nią się wmurować, po odsłonięciu z humusu.
UsuńNo, no! W końcu nazywał się Stach. Ciekawe miejsce, a zwłaszcza historia. Z kolei nad Jeziorem Rożnowskim ostatni raz byłem w 1967 roku czyli pół wieku temu. Dzięki.
OdpowiedzUsuńStrasznie dawno - Wiele się pozmieniało - masa ośrodków już zamknięta, za to rozkwitają inne, do tego las "zszedł" do wody - za to pnie które zeń wystawały jeszcze 20lat temu, dziś już należą do przeszłości.
UsuńPamiętam, oglądałem kiedyś reportaż o tym panu. W czerwcu byłem tak niedaleko, ale nie wiedziałem, że ten most jest w pobliżu, pewnie bym zboczył z trasy, by go zobaczyć. Może następnym razem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Warto. Bo "na żywo" robi większe wrażenie niż na zdjęciach.
UsuńNiezwykły człowiek i niezwykły ten jego most.
OdpowiedzUsuńBardzo interesująca opowieść :)
Bardzo niezwykły. Nie masz daleko, przyjedź, zobacz. Przy okazji zobaczysz tez masę innych ciekawych miejsc.
UsuńBardzo mi sie podoba przepust pod mostem.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia :)
A jak fajnie się pod nim przechodzi...
UsuńBudowla jest niesamowita. Ile taki most może ważyć? Ten ciężar przeniósł właściwie jeden człowiek. Dodałeś na koniec wpisu film. W Wikipedii znalazłem informację, że nakręcono film "Wznoszę pomnik" opowiadający historię rolnika. Nie wiesz, czy to ten sam film?
OdpowiedzUsuńCiekawa wyprawa,fajne te skałki-pewnie coś ciekawego je porastało:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSporo - to życiodajne tereny - rolnictwo w te skarpy się nie zapuszcza i niejedno tam można znaleźć. Ogólnie to buczyna karpacka - więc wszystko co dla tego biotopu charakterystyczne tam występuje.
UsuńAle ciekawa historia.... pierwszą myślą po przeczytaniu postu, to piosenka GDZIE CI MĘŻCZYŹNI...dzisiaj...
OdpowiedzUsuńA wyprawa wyborna:-)
Pozdrawiam.
Są, są - tylko życie im takich wyzwań nie rzuca.
UsuńWiesławie - licząc kubaturę razy circa about 2t na kubik wychodzi około 4 tysięcy ton, trzeba to podzielić przez dwa (bo wszak to bardziej graniastosłup odwrócony niż prostopadłościan) to daje jakieś 2 tysiące ton - dużo. Jak na jednego człowieka i dwie krowy bardzo dużo.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się że to ten sam film.
Czytałem kiedyś historię Jana Stacha i tego mostu. Tylko nie zapamiętałem, gdzie on się znajduje. Teraz już wiem :-)
OdpowiedzUsuńZorganizuj kiedyś spływ Dunajcem, ugadamy się, to Wam pokażę kilka ciekawych miejsc w okolicy, nie tylko ten most.
UsuńMost znam od dawna, ale wciąż go na własne oczy nie widziałem...
OdpowiedzUsuńWarto się tu śmignąć - dla Ciebie to bułka z masłem, skoro przekręciłeś przez Alpy. A dobrze dobrana trasa pozwoli zobaczyć jeszcze szmat Beskidów. W okolicy masz kilka agroturystyk i ośrodków a w razie potrzeby namiot można rozbić przy brzegu zalewu.
UsuńUwielbiam tego typu miejsca. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitaj!
UsuńZaglądaj częściej.
Ten jest największy, ale na Pogórzu mamy ine przykłady zrobienia czegoś calkiem bezinteresownie dla innych.
Bardzo ciekawy wpis. Sporo lat temu tam wędrowałem, ale o wielu rzeczach i sprawach nie miałem pojęcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam 😀
Nie jest jakoś specjalnie reklamowany. Pewnie gdybym nie znał terenu, to bym błądził, szukając.
Usuń