Oj starzeję, się starzeję... zamiast nadrabiać zaległości wspominki publikuję ;) Żart oczywiście, ale, faktycznie początek listopada to nie był najaktywniejszy okres w moim życiu. I nawet nie to że nie chciało mi się tyłka ruszać, ale zwyczajnie nie było okazji, ponadto coś mnie łamie, chandra, grypa, covid czy inne draństwo, ale słabość jakaś na ciele czuję i tam gdzie zwykle na siłę znalazł bym czas na wypad, to po prostu siedziałem w domu i doglądałem inwentarza.
Ale Październik, całkiem aktywny był zaprzeczyć się nie da...
wtorek, 9 listopada 2021
Pażdziernik według Wuja Googla
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Podziwiam rowerowe dystanse. Fajnie po Bieszczadach pochodzić.
OdpowiedzUsuńI tak słabe, przez Czerwiec, lipiec i sierpień wykręcałem ponad tysiąc miesięcznie.
UsuńAle co racja, to racja, nie ma to jak Bieszczady.
Nawet najaktywniejsi potrzebują odpocząć i zregenerować siły, może Ty zrobisz to właśnie w listopadzie. Jestem w szoku patrząc na te wszystkie statystyki, czas najwyższy usiąść na chwilę :)
OdpowiedzUsuńJest słabiej, ale to nie wynik, potrzeby odpoczynku, lecz zdarzeń zewnętrznych - mniej imprez, więcej obowiązków domowych, krótszy dzień nie zachęca do wielokilometrowych eskapad. Ale co nie co i tak udało się przejść, przejechać, zobaczyć.
Usuńkurna, ja w porównaniu z Toba siedzę na tyłku w domu a "osiągi" mam wcale nie gorsze (tylko z rowerem daleko w tyle): https://mail.google.com/mail/u/0/#inbox/FMfcgzGlkjfszHsgSLHPvqnFPGZPtsnD
OdpowiedzUsuńTen link mi się nie otwiera, szkoda. Z googlami to zależy od tego czy ma się włączoną lokalizację, czy jest się akurat w miejscu które ma w swojej bazie danych, bo inaczej wielu wypadów nie rejestruje.
UsuńBardzo, bardzo, bardzo tęsknię za Beskidem Niskim. Podczas tegorocznych wakacji miałam przyjemność odwiedzić Krosno. Bardzo mi się spodobało. Będę wracać :)
OdpowiedzUsuńOooo Zapraszam, ale wiesz... Krosno to wyjątkowy wyjątek. "Niski" to błota, zarośla, bezdroża, mylne ścieżki, opuszczone wioski, samotność na szlaku, brak sklepów z prowiantem... w zamian dostaniesz ciężką, niekiedy tragiczną historię, nie zawsze przyjazny stosunek miejscowych (z różnych przyczyn zresztą) i tylko miejscami zachwycająco piękne widoki! Ale zapraszam zawsze i każdego.
UsuńPaździernik faktycznie zacny podróżowo. Podziwiam Twój zapał. Co do listopada, ja też klapnięta w tym miesiącu jestem, ale w dużej mierze przez ciśnienie, ochłodzenie, konieczność przestawienia się na późno jesienne i zimowe warunki. Do tego rano jak człowiek wstaje, to właściwie jeszcze ciemną noc zastaje. A jak wróci, to też się robi mrok. :)
OdpowiedzUsuńKrótkie dni, to faktycznie problem, zwłaszcza przy planowaniu dalszych tras, owszem nieraz się zdarzało wracać "do latarek", ale taka wędrówka jest dwa trzy razy dłuższa niż za dnia. Co w warunkach przemoknięcia lub przewiania, może odbić się na zdrowiu.Za to szlaki bardziej wyludnione, w schroniskach mniejsze kolejki a na szczytach nikt w kadr nie włazi ;)
UsuńPatrzę na te wszystkie statystyki i chylę przed Wami czoła. Jesteście niesamowici. Zawsze Cię rozpierała energia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Staramy się, ale zawsze jakiś niedosyt pozostaje.
Usuń