Ktoś pomyślał że partię polityczną zakładam? W sumie czemu nie? Komunistyczna Partia Robotników Polskich (a ten cyrk zdaje się już był), albo Komitet Postępowych Racjonalistów Polskich (mówcie co chcecie, ale brzmi ekstra) lub Koalicja Polskich Ruchów Patriotycznych... Co Wy na to? Chcielibyście?
No może kiedyś ;)Tak naprawdę tytuł niniejszego posta to Krótki Przegląd Rowerowych Przygód. Czemu tak? To w sumie proste, jeśli w ciągu lata miałem wyjazdy rowerowe trzy razy w tygodniu, a niekiedy częściej i gdybym Wam chciał każden jeden opisywać, to musiał bym wrzucać trzy posty tygodniowo. Nawet jeśli serwery Googli by to wytrzymały, to Wy raczej nie. Więc pomyślałem sobie że taką przeglądówkę kilku wypadów w jednym poście zamieszczę i będzie w sam raz. Tym bardziej że do żadnych odkrywczych rzeczy nie doszło podczas tych wyjazdów, wszak Diabli kamień na czarcim uroczysku, czy Czarną już Wam nie raz pokazywałem. W zasadzie jedyne co się zmieniało to drogi którymi jeździłem, a i to tylko do pewnego stopnia. Ludzie się zmieniali, to fakt, raz jechałem z Korbą, raz z Synami, czasem sam, niekiedy był ktoś z zewnątrz... Owszem istotny szczegół, ale skoro trasa znana, to czy warto o tym pisać? No dobrze, jak coś będziecie chcieli poznać w szczegółach to po prostu napiszcie i spełnię to życzenie.
A teraz idziemy do sedna: Zdjęcia plus krótki opis.
A teraz idziemy do sedna: Zdjęcia plus krótki opis.
Google bałwan jak zwykle pomieszał kolejność, jakoś nie potrafię zrozumieć w jaki sposób ma to pomoc blogującym przez urządzenia mobilne, bo zdaje się taka jest narracja obrońców giganta? Widać na tym niebie i świecie są rzeczy o których nawet blogerom się nie śniło ;) W sumie było by to drażniące gdybym opowiadał o jakimś szczególnym zdarzeniu, czymś gdzie chronologia ma jakieś znaczenie. Ale skoro to i tak w zasadzie impresja i rowerowe wspominki to chronologie nie ma większego znaczenia. Zatem do boju:
Z Synami Mikołaj z prawej, Miłosz z lewej strony na Diablim Kamieniu, w środku lasu w miejscu zwanym (a jakże) Czarcim uroczyskiem.
Wpadłem na taki pomysł, żeby ich zachęcić do wypadów rowerowych ze mną, że jezdziliśmy do Marzenki na cmentarz, a potem na pizzę do Białego Pieca na Woli Rzędzińskiej. Spodobało się, ani razu nie było choćby śladu niechęci, a czasami udawało się ich przegonić po kilkadziesiąt kilometrów.
W między czasie (puryści językowi mogą mnie pocałować w dętkę) do kompanii przystał nam kolejny rowerzysta ;) Miał bo tak został nazwany, dużo szczęścia miał, przy okazji z racji charakterystycznego rysunku na twarzy nosi ksywkę "wykrzyknik"... który to stygmat opisuje go najlepiej. Wyobraźcie sobie wiewiórkę z ADHD która wypiła litr napoju energetyzującego i poprawiła kawą...
Pola Woli Rzędzinskiej i Zaczarnia - a na lini horyzontu masyw Góry św. Marcina i pogórza w okolicach Pilzna.
Widzicie tę kłodę? No to wyobrażcie sobie że rzeczkę żabnicę, płynie... (płynie?) w tym parowie na prawo od roweru. No więc po tej kłodzie tężę forsowałem, oczywiście nie jadąc, lecz przenosząc rower.
A to już uroczyste mierzenie koszulek i bandan z emblematem i w barwach Tarnowskiej Korby - oczywiście pizzaria Biały Piec na Woli Rzędzińskiej.
I wywrotek.
W łokciu dziura na kciuka, Aneczka stwierdziła tylko że powinienem dostać gangreny po czymś takim, oczywiście na SORze nie byłem - liczenie na skuteczną i szybką pomoc w takich miejscach jest daremne. Opatrywalem się sam, przy pomocy Synów. I jest to całkiem skuteczna metoda - zamierzam zrobić sobie korespondencyjny kurs chirurgii - nigdy nie wiadomo kiedy się przyda ;)
W łokciu dziura na kciuka, Aneczka stwierdziła tylko że powinienem dostać gangreny po czymś takim, oczywiście na SORze nie byłem - liczenie na skuteczną i szybką pomoc w takich miejscach jest daremne. Opatrywalem się sam, przy pomocy Synów. I jest to całkiem skuteczna metoda - zamierzam zrobić sobie korespondencyjny kurs chirurgii - nigdy nie wiadomo kiedy się przyda ;)
Co oczywiście w najmniejszym stopniu nie umniejszyło mojej ochoty do jazdy, tyle tylko że przez jakiś czas unkałem wyrypów, gdyż potłuczone ciało na każdej dziurze natrętnie zgłaszało swoje protesty za pomocą bólu.
Sekundę po zrobieniu tego zdjęcia nawis na którym siedzę oberwał się i poleciałem wprost na sempiternę prawie dwa metry w dół.
Tyle bezużytecznej wody!!!! Staw prywatny pływanie na kajaku zabronione... doprawdy, mocne nieporozumienie!
A to też z chłopcami na rowerch - tym razem Pizzeria Metrum. Oczywięsie wcześniej byliśmy u Marzenki.
To tyle - reszta wypadów już zasługuje na osobne wpisy, więc czekajcie, wkrótce kolejna przygoda.
Witaj Macieju.
OdpowiedzUsuńBoże broń, abyś zakładał jakieś partie komunistyczne. Brrrr.
Ale stowarzyszenia rowerzystów, cyklistów, rowerowych wędrowniczków, to i owszem. I tego się Macieju trzymajmy.
Pozdrawiam.
Michał
Jakiekolwiek partie - od polityki z daleka.
UsuńA stowarzyszenia jak najbardziej - ot Tarnowska Korba, jest działa, pomaga.
Wtrącę się w rozmowę - założyłam kilka lat temu Samorządny, Niezależny i Nieoficjalny Związek Turystów Pieszych, którego głównym i chyba jedynym celem jest dbanie o to, żeby na każdej wycieczce była przerwa na śniadanie o godzinie 11 00. Musieliśmy posunąć się do takiego działania, bo nasz szef czasem kosztem posiłku nadganiał opóźnienia na trasie. Związek działa bez problemów już kilkanaście lat. :)I wszyscy zadowoleni.
UsuńI to jest piękne - aczkolwiek mnie dopiero Ania nauczyła żeby robić przerwy na leżing i szamaning ;)
UsuńUcieszyłam się że to o rowerach a nie polityce. Diabli Kamień interesujący do obejrzenia i posiedzenia, nie mówiąc o opuszczonych zabudowaniach. Trochę ostrożności nie zawadzi. Chcemy jeszcze poczytać o Twoich przygodach a Ty szaleństwo lubisz. Oszczędź chłopakom złych emocji. Świetne Wasze rodzinne wojaże.
OdpowiedzUsuńDiabli kamień z Mielca to kawałek, ale może by się udało na przyszły sezon zorganizować akcję dla mieleckich rowerzystów z dojazdem - może w końcu kolej połączenia przywróci, albo samochodami do Czarnej a ja Was potem poprowadzę, po lasach, bunkrach i uroczyskach...
UsuńNieźle się urządziłeś, ta noga to jeszcze ujdzie ale ręka wygląda okropnie. Do lekarza lepiej nie idź bo z daleka widać, że to COVID :/ i tylko zwiększysz statystyki ( sorrki ale musiałam bo już mam na to wszystko wielki wkur...z :).
OdpowiedzUsuńA z synami zawsze super, dbacie o swoją więź.
Było, jebudup i to potężne. Ano zamyśliłem się o... kobiecie i za późno skonstatowałem istnienie krawężnika.
UsuńJasne że Covid! przecież to i bez wymazu widać że Covid ;)
Wyjazdy rowerowe z chłopcami (synami) to fantastyczna sprawa. Tak trzymajcie! Piękna musiała być ta wywrotka skoro ręka i noga są w takim opłakanym stanie. Dobrze, że chociaż Wasza trójka miała przyspieszony kurs chirurgiczny i nie trzeba było używać igieł i nici chirurgicznych:)
OdpowiedzUsuńMaćku! Miłosz jest niesamowicie podobny do Ciebie. Doskonale było to widoczne gdy byliście na kajaku.
Pewnie że super tak z synami, teraz jezdzimy na wycieczki samochodowe, ale przynajmniej raz na dwa tygodnie jakaś akcja wspólna. Ot w tę sobotę byłem z Mikołajem na Jamnej.
UsuńO tak Miłosz podobny z twarzy i charakteru. Za to Mikołaj do mojego ojca.
To ja się wtrącę, bo ja widzę podobieństwo do Marzenki (3 i ostatnie zdjęcie), w oczach; ale to tak bywa, każdy widzi co innego:)
UsuńTak, oczy i ich oprawę ma po Mamie - to prawda.
UsuńA charakter? 😊
UsuńRaczej po mnie.
UsuńTakie stowarzyszenie to fajna grupa rowerzystów, ludzi mająca wspólny cel czyli wędrówki rowerowe. 💪 Powidzenia
OdpowiedzUsuńI nie tylko wędrówki - głównie chodzi o promocję regionu i kolarstwa, a przy okazji razem świetnie się bawimy.
UsuńFantastycznie to streściłeś, zdjęcia nie tylko z trasy ale też prawie szpitalne. Odnośnie kursu chirurgicznego już też myślałem o jakieś zdalnej medycynie w myśl hasła "lecz się sam" (unikaj przychodni i szpitali). Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńMi się udaje, nie ma tak dobrego zdrowia by leczyć się szpitalnie ;)
UsuńZ jednej strony, dobrze, że nie chodzi o zakładanie partii polit., bo nie jestem zwolenniczką politycznych klimatów (nawet w filmach czy książkach). Z drugiej, z Twoim gawędziarskim darem możliwe, że byś mnie przekonał do zagłosowania na Ciebie i Twoją potencjalną grupę. :) Ale do rzeczy - bardzo fajny pomysł na przegląd i chętnie zapoznam się z kolejnymi odcinkami. Co do zdjęć, moim absolutnym faworytem jest jedno z nich, a konkretnie fotka z kotkiem. Rozkoszny słodziak!
OdpowiedzUsuńMiał - kot to psychopata. Serio sterroryzował większość psów w okolicy, ma zwyczaj czaić się na ie, gdy idą na smyczy a potem skacze im na grzbiet i ucieka. Dla psa to zachowanie tak niewytłumaczalne że boją się już koło nas chodzić ;) W domu boją się go i starsza kotka i stareńka Aura.
UsuńWogóle to Ty jeszcze pracujesz na tym EC-2, czy już jesteś na jakiejś wcześniejszej emeryturce? Trzy razy w tygodniu??? Nieźle jak na chłopca w tym wieku. Ale po za tym to ekstra.
OdpowiedzUsuńPewnie że pracuję i w domu na etacie sprzątacza, kucharza i konserwatora - ale czas się zawsze znajdzie na rower, czy wypad w góry.
UsuńFajna pętlica i dużo ciekawostek na trasie. Zapewne pizza i inne smaczne napoje uatrakcyjniły wycieczkę. Tylko ten łańcuch :( Szczerze powiem, że jeszcze nie widziałem, żeby akurat w takim miejscu pękło ogniwko.
OdpowiedzUsuńBrawa dla dzieciaków :)
Coś pęknąć musi - skoro ja nie pękam, to pękają łańcuchy ;)
Usuń"W między czasie (puryści językowi mogą mnie pocałować w dętkę)" - może raczej nie lubiący rusycyzmów.
OdpowiedzUsuńTo rusycyzm? Nic podobnego. Ale bardzo przydatne wyrażenie.
UsuńFajnie, że tak sobie jeździsz po okolicy.
OdpowiedzUsuńWywrotkę musiałeś mieć niezłą, nie wygląda to zbyt ładnie. A kurs chirurgii zrób, tak jak mówisz, nigdy nie wiadomo kiedy może się przydać, w ogóle teraz, gdy wszyscy tylko jednym się zajmują, a innymi chorobami się nie przejmują...
Podobno kostkę musieli remontować, bo im dziurę w nawierzchni wybiłem ;)
UsuńOj żebyś wiedziała.. to szaleństwo z tym covidem. Ludzie umierają na "zwykłe" choroby a wariaci i dziennnik.rwy stale tylko o tym jednym.
Rodzinna wycieczka to najlepsza wycieczka. Moje dzieci jeszcze za małe na takie podróże, ale za kilka lat już pierwsze kilometry z tatą będą kręcone. Wywrotka zacna... zdarza się każdemu. Czasy celebryty covida mamy na szczęście za sobą. Obecnie wróciła zwykła grypa na tapetę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwybacz google stale mi blokuja konto - coś z nimi jest ostro nie talk - chyba zadławiły sie własna wielkością.
UsuńTak masz rację