piątek, 9 sierpnia 2019

Przepychanka do koryta a potem droga na szczyt

Witajcie
Dziś tytułem eksperymentu (permanentnie ciągły brak czasu) zalinkuję do mojego szajsbuka.
Jeśli ktoś to może zobaczyć to poproszę o opinię

https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=163708234790072&id=100034526892343

Pozdrowienia.
Maciej.

27 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawa architektura kościoła w Koszycach Wielkich.
    Masz szczęście, że panuje susza i w rzece jest tylko 30 cm a nie 2 metry.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biała jest wysoka tylko przez kolka godzin potem fala przechodzi i znów zostaje taka jak teraz, to górska rzeka. Znam ją dobrze. Na tamtym odcinku przechodziłem w bród już nie raz, nawet zimą...

      Usuń
  2. To jest tak jak nie czyta się swoich napisanych komentarzy i postów.

    Miało być: w rzece jest tylko 30 cm wody a nie 2 metry.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo trudne masz te powroty do domu ale ta świtezianka chyba wszystko wynagrodziła :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Charakterystyczny. Ale za kościołem jest cmentarz z pięknymi widokami ;)

      Usuń
  5. No musze się zapytać o to koryto. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia

    OdpowiedzUsuń
  6. Koryto jak koryto, masa kamulców, porywisty prąd i wysokie brzegi, jak to w górskiej rzece.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, teraz to wszystko jasne. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia

      Usuń
  7. W rzece 2 metry to naprawdę dużo. Nie znam się nad tym, ale 2 metry
    to musi na rzece bardzo dużo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Białej dwa metry to już bula by głębina. Dolny odcinek Dunajca, czy Wisła to co innego.
      Na Bialej najgłębiej, nawet na zastoiskach, to jakieś półtora metra, choć mogą się zdarzyć kotły. Ale całość jest raczej płytka.

      Usuń
  8. Ale mocarz z Ciebie - ten rower tak prawie bez wysiłku podniosłeś...
    Poza tym, szczęściarz - wracasz z pracy, a jestem jeszcze większym szczęściarzem - już nie muszę z niej wracać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat pracę mam taką że pozazdrościć.
      Rowerek jest lekutki, alurama itp. świetna konstrukcja.
      Ostatnio tylko takie akcje mi zostały, dojazd i powrót z pracy, reszta to przy Żonie

      Usuń
    2. Przekaz Żonie najlepsze pozdrowienia i uściski.

      Usuń
  9. Trasa piękna. Ja autkiem jeżdżę do pracy. Mąż też.
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się nigdy nie jeździć i nie wracać tymi samymi trasami.
      Auto? A jakie przygody mogę mieć w aucie?

      Usuń
    2. Złapanie gumy :D zamieszkałe przez np kunę :) nie zamknięta klapa nad silnikiem albo podczas jazdy autostradą ochraniacz spada z szyby i trzeba robić akrobacje :)
      Pozdrawiam.

      Usuń
    3. Owszem może się też auto zepsuć itp. ale to nie przygody na które jestem łasy.

      Usuń
  10. Bardzo ciekawa trasa Macieju, troszku mozolna i jeszcze te pokrzywy... 😃😃😃

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mozolna raczej nie, na pewno pełna determinacji (bo Beskidnik przecież nie zawraca).
      Ale zawsze warto tak poszaleć, nogi kiedyś piec przestaną a satysfakcja zostanie.

      Usuń
  11. Witam. I znowu ciekawie, dziękuję. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Scenariusz przygody pisze życie, ja tylko jestem na to otwarty.

      Usuń
  12. Dopiero teraz przeczytałem opis tego powrotu z pracy. A prościej się nie da? Wiem, wiem, Ty tak już po prostu masz, że z najprostrzych tras robisz surwiwal. Wypadłoby jeszcze ciekawiej, gdybyś oprócz roweru, dźwigał na plecach kajak (może być spakowany, już bez przesady).

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak zwykle ciekawa i barwnie opisana trasa. Najbardziej spodobała mi się wzmianka o rozbawionym zimorodku i niesfornych tarninach, które to czaiły się na Twoją chustę. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń