poniedziałek, 13 listopada 2017

Z wizytą u Tertila

Prawie stulecie od odzyskania niepodległości minęło, w całym kraju fety, festyny, śpiewania itp. no to i u mnie na blogu nie mogło zabraknąć akcentu z tym związanego. A któż lepiej pasuje do opowieści o odzyskaniu niepodległości niż najlepszy z tarnowskich burmistrzów dr Tadeusz Tertil.

Ten Polak będący synem CK Urzędnika w Sanoku, którego korzenie sięgają Czech a w/g tradycji rodowej także Węgier  był jednocześnie członkiem politycznego obozu Narodowej Demokracji, co zadaje kłam różnego rodzaju mędrkom szydzącym że "polskość to kwestia przypadku". Nie, drodzy durniowie, Polskość to kwestia wyboru, opowiedzenia się! Tertil mógł nazywać się Austriakiem, Czechem, Węgrem, mógł szukać kariery w Wiedniu (wszak jego ojciec Robert do ubogich się nie zaliczał). Wybrał Polskę i  pracę prawnika w biurze darmowych porad prawnych zorganizowanym przez wydawcę tarnowskiej Pogoni Józefa Pisza (a propos niech mi ktoś przypomni, żebym i o tych niezwykłych ludziach opowiedział, przy okazji prowadząc Was na na skwer ich imienia - ale to na wiosnę jak nabierze barw).
Powoli zaczyna swoją karierę, jako członek Sokoła, potem jego władz, i jako jego prezes. Jest młody ambitny, wykształcony. Wkrótce zostaje radnym miejskim, asesorem, w końcu po ustąpieniu zaszczutego przez radnych opozycyjnych (głównie socjaliści i nacjonaliści żydowscy)   Witolda Rogoyskiego (i znów niech mi ktoś przypomni bym tę barwną postać dowódcy kompani w sławnym Batalionie Galicyjskim z czasów Powstania Styczniowego Wam przybliżył) zostaje Burmistrzem Tarnowa.

Taka mała dygresja - może i były zabory, może i Polska nie była niepodległa, ale Tarnów nigdy potem tak wspaniale się nie rozwijał jak za czasów tzw. Autonomii Galicyjskiej. To za Tertila powstaje supernowoczesna sieć wodociągów, która mimo iż liczy ponad 100 lat - nadal jest zasadniczym zrębem stanu obecnego, to wtedy powstaje pierwsza elektrownia w mieście i pierwsza linia elektrycznych tramwajów, a także prześliczny dworzec kolejowy. Owszem miasto zadłużyło się na 2 miliony koron - ale te pieniądze szybko do kasy miejskiej zaczęły wpływać na powrót. Nowoczesne miasto, na szlaku tranzytowym, przyciągało rzesze głodnych sukcesu ludzi. Rozwijało się w niesamowitym tempie, dawało tysiące nieźle płatnych miejsc pracy; w cegielniach, na potrzeby kolei, w warsztatach mechanicznych, przy budowie domów. Tertil miał wizję przyszłości!

Ale patrzył też wstecz!  To on był jednym z głównych organizatorów 500 lecia grunwaldzkiej wiktorii. To on pamiętał by uczcić czterdziestolecie Powstania Styczniowego.

Niezwykły człowiek - to on wreszcie nie uciekł z Tarnowa do którego zbliżał się carski "Walec Parowy", został i organizował pomoc dla mieszkańców, toczył spory i polemiki z władzami okupacyjnymi, wstawiał się za Polakami którymi groziły represje, odmówił wydania Moskalom, 14 zakładników - posądzanych o współprace z C.K artylerzystami ostrzeliwującymi na terenie Tarnowa wybrane obiekty uznane za wojskowe - Rosjanom nie mieściło się w głowach że można strzelać tak celnie bez kogoś kto naprowadza ogień - gdy tym czasem sami zajęli infrastrukturę wojskową i tereny przez sztabowców Austro-Wegierskich uznane za wartościowe pod względem militarnym więc doskonale oznakowane na ich mapach a ich artylerzyści nie musieli się wstrzeliwać bo wszystkie koordynaty były im znane z przedwojnia!

Po wojnie padał często obiektem nagonki ze strony żydowskiej jako ktoś kto "nie zapobiegł plądrowaniu żydowskich sklepów przez żołdactwo Moskiewskie" (jak widać pedagogika wstydu "bo nie zapobiegłeś" to nie jest modus operandi środowisk żydowskich wypracowany względem Polaków po drugiej Wojnie Światowej - ale metoda znacznie starsza).

Tertil umiera na zapalenie wyrostka robaczkowego  w wieku 61 lat

Zapraszam na krótki spacer po Tarnowskim Cmentarzu:

 


 Brama cmentarna udekorowana z okazji 11 Listopada.
Nie lubię tej daty - niczego konkretnego nie oznacza. Od tak sobie dobrana przez Piłsudczyków.
Tarnów był niepodległy już 30 Października!
 
Trzeba przyznać że opisanie ważnych dla Tarnowa i Tarnowian miejsc jest na starym Cmentarzu naprawdę dobre. 

Maleńki, nader skromny grobowiec kryjący największego tarnowskiego burmistrza! 
To także świadectwo o człowieku jakiej miary mówimy. 

Nie zabrakło i garści informacji dla odwiedzających.

Krótka modlitwa i muszę iść dalej.
 
Nagrobek Prikrilów - z nazwiska widać że Czech ożeniony z Polką.
 
Kaplica X. Sanguszkow.

Żelazny anioł śmierci w stylu Hasiorowym 
 
Sterta kamiennych nagrobków. Ktoś pod tymi skałami spoczywa - ale czas wytopił kamień piaskowcowy niczym ogień woskowa tablicę. 

A potem już spokojnie kierujemy się do wyjścia.


To nie koniec mojego kolejnego "cmentarnego" cyklu - ale w następnym poście chciał bym Wam opowiedzieć o pewnej ciekawostce funeralnej - z czasów I wojny - ale nie ze "Starego" a z całkiem innego miejsca.

Do zobaczenia na szlaku.
  

16 komentarzy:

  1. Ciesze się, że znów wracasz do wpisów o Tarnowie. Kto ma to zrobić, jak nie Ty?
    Zawsze ciekawe historie opowiadasz. A miejsca tym razem już mi dobrze znane oglądam z sentymentem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne że ja. A Starym Cmentarzem można się fascynować latami i on się że tak powiem - nie da poznać do końca.

      Usuń
  2. Fajnie, że przypominasz takie postacie. Ludzi, którzy będąc na Urzędzie w pierwszej kolejności patrzyli za korzyściami dla innych, a nie dla siebie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to się dzieje, że kiedyś byli tacy burmistrzowie, prezydenci (niezależnie od narodowości) itp., a teraz ze świecą i zniczem nie znajdziesz? Jak to jest, że kiedyś miasta rozwijały się w sposób harmonijny i piękny, a teraz ... szkoda gadać? Sam nie wiem. Może na przestrzeni lat ubyło nam jakiegoś genu odpowiedzialnego za to wszystko?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powstania z czasów zaborów były ogromna danina krwi, ale nie niszczyły elit naszego narodu w sposób zupełny. XXw był tu jednak całkiem inny. Sowieci i Niemcy wyniszczyli nam liderów prawie do zera, na ich miejsce powstały łżeelity PRLu a teraz ich następcy.

      Jest też jedna konkretna kwestia - ówczesne elity wywodziły się w prostej linii z posiadaczy ziemskich albo ze spolonizowanej kadry zaborczej. W pierwszym wypadku gospodarkę mieli we krwi (bo słyszał kto by jakikolwiek urząd objął utracjusz, który majątek ojców do upadku doprowadził, skoro takiemu nawet ręki nie podawano?) W drugim mieli w genach odpowiedzialność, karność i porządek (bo w przeciwnym razie tata sam biede klepał, synów na studia nie posłał i kariera nie stawała przed nimi otworem).
      A teraz? Nic nie mam, nic nie umiem... super! Ludziska dajta władzę, to ja na co mnie stać pokażę!

      Usuń
    2. Dlatego powinno okazywać się szacunek takim ludziom. nawet ... jeżeli nie byli Polakami. Swego czasu w Szczecinie protestowano przeciwko nazwaniu jednego z rond imieniem Hermanna Hakena, nadburmistrza tego miasta na przełomie XIX i XX wieku. Problem był w tym, że Haken był Niemcem (a niby kim miał być w tym czasie?). To zaś, że za jego kadencji miasto urosło, jak na drożdżach, jakoś protestujących nie obchodziło.

      Usuń
    3. I to jest najgłupiej pojmowany nacjonalizm. U nas tych problemów nie ma - z Tertilem jest o tyle łatwo że facet się w stu procentach spolonizował. To właśnie urok wieloetnicznej państwowości Habsburgów.

      Usuń
  4. Bo kiedyś rajcowie dokładali z własnych funduszy do kiesy miasta, a teraz tylko patrzą, aby jak najwięcej wydrzeć dla siebie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święte słowa! Jak w Rzymie za republiki - sprawowanie urzędów kosztowało niekiedy więcej niż dochody z tego tytułu! Ale za to o tych ludziach pamięć trwa już wieki, a o dzisiejszych "prezydętach miast"... Kto ich zapamięta? - no może wnuki, które jeszcze będą musiały spłacać ich długi.

      Usuń
  5. Każdy post o Tarnowie czytam z ogromnym zainteresowaniem.
    Uwielbiam takie ciekawe informacje. Masz rację, że Tarnów w czasie Autonomii wspaniale się rozwijał. Autonomia, którą cieszyła się Galicja, była oczywiście namiastką niepodległości. Jednak dzięki niej zaczęło się rozwijać narodowe życie kulturalne, szkolnictwo i życie polityczne. Było to ważne nie tylko dla ludności Galicji, ale także dla Polaków w pozostałych zaborach. Macieju, zastanów się nad publikacją książki o Tarnowie i okolicach. Pierwsza ustawię się w kolejce po książkę z dedykacją.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc rozważam najpierw serie przewodników - "spacerników" po Tarnowie. Szlak Węgierski i harcerski na początek.

      Usuń
  6. Ciekawa postać Twoich stron.
    Pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń