środa, 15 listopada 2017

Najmniejszy i zapomniany.

Zapytajcie kogokolwiek z Tarnowian, potrafi bezbłędnie wskazać cztery tarnowskie cmentarze: Stary, Rędzin, Krzyż i Mościce.  Bardziej zorientowani dorzucą jeszcze Klikową i/lub jakieś cmentarze pierwszo wojenne (ale zazwyczaj nie będą pewni co do ich liczby). O tym o którym Wam zaraz opowiem pamięta garstka. Jest to zresztą cmentarz nader efemeryczny, bo używany był zaledwie kilka zimowych miesięcy...

Zapraszam.

Mamy przełom lat 1914 - 1915. Rosyjskiemu "Walcowi Parowemu" zaczyna kończyć się paliwo w postaci istnień carskich mużyków. Potężna ofensywa słabnie. Pod Krakowem wykrwawiają się resztki doborowych oddziałów carskich, pod Limanową, Węgrzy kosztem ogromnych ofiar dokonują aktów niezwykłego bohaterstwa i odpychają przeważające siły Rosjan. Makabryczna wojna zaczyna wchodzić w trzecią fazę kontredansa - półkrok i zastygnięcie. Front na okres zimowy stabilizuje się wzdłuż karpackich szczytów na południu i na linii Dunajca od zachodu - Tarnów staje się miastem przyfrontowym.

W tym czasie o "Mościcach" nie ćwierkają nawet wróbelki - ludzie którzy walnie przyczynią się do ich powstania gniją w okopach, duszą się pod butem okupantów rosyjskich, lub próbują jakoś funkcjonować na obszarach mniej przez działania wojenne dotkniętych. Tu gdzie dziś są Mościce mamy dwie maleńkie wioski Świerczków i Dąbrówkę Infułacką, zapadłe pośród brzezin i pól. Najbliższy kościół i cmentarz znajduje się w Zbylitowskiej Górze - ale ta jest dokładnie na linii frontu! Położona na wzniesieniu - daje wgląd w przeciwległy brzeg Dunajca. Tu Carscy tam Cesarscy. Miejscowa ludność nie ma lekko.

Nie mają też lekko mieszkańcy Dąbrówki i Świerczkowa - do cmentarza droga zamknięta kordonami Rosjan, od strony Tarnowa rzeka Biała - wszak obie wioski leża w widłach Dunajca i Białej - które zlewają się w jedno niecały kilometr na północ od ostatnich domów Świerczkowa.  A umierać trzeba gdy przyjdzie pora - śmierć zaś rozochocona wojennym żniwem i nad cywilami macha kosą z zapałem.

Cóż robić?! - Zmarłego pochować trzeba! taki mus boski i ludzki.

Nie wiadomo kto wskazał to miejsce - wtedy wyglądało ono całkiem inaczej. Ale właśnie tu, na prywatnych gruntach Franciszka Wiśniewskiego kopano groby dla tych pięciu osób dorosłych i dwójki dzieci którzy odeszli w ciągu kilku zimowych miesięcy przełomu 14 i 15 roku. Właściciel tych terenów miejsce oznaczył solidnym drewnianym krzyżem, który przetrwał pół wieku.


 Dziś przy zbiegu ruchliwej ulicy Witosa i Azotowej, będącej w zasadzie wyłącznie dojazdem do posesji zobaczyć można taki krzyż.
W latach 70ych wymieniono ten stary drewniany na obecny, żelazny osadzony w betonowym fundamencie. Podczas tych prac natrafiono na ludzkie szczątki, które z pieczołowitością złożono pod cokołem krzyża. Jeszcze niektórzy starzy mieszkańcy pamiętają że to miejsce pochówków - ale odchodzą szybciej niż nadążamy spisywać ich wspomnienia.
Prawdę powiedziawszy sam bym nie wiedział o tym cmentarzyku, gdyby nie świetna książka / przewodnik wydawnictwo tarnowskiego PTTKu "kapliczki i krzyże przydrożne w Tarnowie".

Ukłony dla autorów - westchnienie do Boga za zmarłych - Wam Powodzenia.
Wkrótce kolejny cmentarny wpis. 

ps. Google mapy odmawiają wskazania tego miejsca i nie mogę wam pokazać jak to wygląda na mapie. Zainteresowaniu muszą znaleźć Tarnów - potem Mościce i "jechać: Kwiatkowskiego do ronda, następnie Witosa i szukać skrzyżowania z Azotową. Kapliczka znajduje się w lewej dolnej ćwiartce uzyskanej poprzez przecięcie się tych dwóch ulic siatki.  

28 komentarzy:

  1. https://www.google.ca/maps/@50.0123841,20.9100923,3a,29.5y,193.66h,88.51t/data=!3m6!1e1!3m4!1sLtenlXwDtKu9RUOQCpVLPA!2e0!7i13312!8i6656

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Anonimie - tak - dokładnie to miejsce. Ale na mapie znacznika dać się nie dało ;-)

      Usuń
    2. Wiesz,że możesz sam dodawać punkty do map google? Musisz mieć aktywne konto i cierpliwość.

      Usuń
    3. Wiem - 2/3 kapliczek i krzyży mi odrzucają, za to stale muszę odpowiadać na pytania czy gdzieś jest toaleta dla niepełnosprawnych. Google maps - są nastawione na działania komercyjne, nie na turystykę.

      Usuń
    4. Trochę czasu minęło i proszę, zaakceptowali "nasz" krzyż https://www.google.com/maps/place/Krzy%C5%BC+pami%C4%85tkowy/@50.0122986,20.9077698,17z/data=!3m1!4b1!4m5!3m4!1s0x473d8465f96ad18d:0x1212b04aa5324b8c!8m2!3d50.0122986!4d20.9099585?hl=pl

      Usuń
    5. Fakt! Wreszcie.
      Może spróbuję jeszcze raz im kilka lokacji zamieścić?

      Usuń
    6. Musisz, tak jak ja, założyć sobie profil lokalnego przewodnika w google maps. Wtedy będą akceptować Twoje punkty. Ważna rzecz, punkty muszą mieć zaznaczoną odpowiednią kategorię.

      Usuń
    7. Mam - nawet jakiś tam sensowny poziom. Z tymi kategoriami to też niewypał, bo np. "kapliczka" nie akceptują,a coś jest właśnie kapliczką nie kaplicą, kościołem, krzyżem itp.

      Usuń
    8. Ja wpisałam obiekt historyczny i wtedy przechodzi.

      Twoja zmiana
      Nazwa: Krzyż pamiątkowy
      Adres: Witosa, Tarnów, Polska
      Kategoria: Obiekt historyczny
      Godziny: pon.-niedz.: Czynne całą dobę

      Usuń
  2. Podobną sytuację mamy na Roztoczu w Dziewięcierzu-Moczary, ale to już czasy tuż po II wojnie; w 1945 roku wieś została przecięta granica na pół, po polskiej stronie znalazła się cerkiew, a po sowieckiej, cmentarz; do regulacji granic trzeba było gdzieś ludzi grzebać, więc powstał mały cmentarzyk tuż przy granicy, aby jak najbliżej cmentarza głównego; po regulacji granic cmentarz znowu wrócił do Polski; wybieramy się tam, ponoć urokliwe miejsce; pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. A kiedy Ty Macieju zaczniesz spisywać te historie? Nie na blogu, ale w formie książkowej. Myślę, że dla ludzi mieszkających w Tarnowie i okolicach byłoby to bardzo cenne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mamy Antoniego Sypka - jego nie przebiję!

      Usuń
    2. Wygooglowałem i myślę, że to pojemny temat, którego starczy dla wielu:)

      Usuń
    3. A ja się zgadzam z Wojciechem. Po co przebijać Pana Sypka? Myślę, że temat jest obszerny a i styl, i punkt widzenia mogą znacznie się różnić. Pomyśl o tym, serio

      Usuń
    4. Właśnie trafiłem na temat z klątwą w tle - przynajmniej tak mnie ostrzegano, podobno nawet Sypek się od niego uchyla. Mnie kusi, ale nie wiem czy aby nie jest to kuszenie na manowce.

      Usuń
  4. Czasy o których piszesz czyli lata 1914 -1915 gdy szedł front austriacko-rosyjski ginęło wielu ludzi. Przypuszczam, że wiele jest takich miejsc pochówku na terenach Galicji.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sporo jest cmentarzy z i Wojny. Tych cywilnych zdecydowanie mniej - na czas walk, ludność starano się ewakuować. Tu po prostu została odcięta i to po stronie rosyjskiej, która była mniej skora by wysłuchiwać skargi niż austrowęgierska.
      Natomiast jest mnóstwo pochówków wojskowych wciąż jeszcze niezinwentaryzowanych - to te gdy poległych grzebano w okopach a potem zapominano gdzie.

      Usuń
  5. Najmniejszy, ale już nie zapomniany. Zaistniał w sieci.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Niełatwo takie miejsca znaleźć. Wokół Łodzi, gdzie front przewalał się też strasznie, masa krzyży, cmentarzy - niestety zazwyczaj w bardzo kiepskim stanie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas się o to walczy by były pielęgnowane, remontowane i opisywane - choć tez niszczeją. W Łodzi to trochę inaczej niż u nas - Łódź była w zaborze Carskim a z drugiej strony walczyli Niemcy. Tu była Galicja. a okrzyk: "przy Tobie najjaśniejszy Panie stoimy i stać chcemy"... do dziś dla wielu z nas nie przebrzmiał. Więc te cmentarze to... nasze cmentarze - o takie się dba z większa pieczołowitością.

      Usuń
  7. Chętnie obejrzałabym przydrożne kapliczki.
    Jeśli masz książkę na ten temat, na pewno będzie Ci łatwiej o tym pisać.
    Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno się przyda przy wyłapywaniu takich ciekawostek.

      Usuń
  8. Też przyłączam się do głosu proponującego Ci wydanie książki, bo masz przekonywujący sposób pisania, to się chłonie. Pomyśl nad tym na spokojnie.
    Pozdrawiam pięknie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może za parę lat, jak dzieci się usamodzielnią, teraz cierpię na chroniczny brak porozumienie z Chronosem ;-)

      Usuń