niedziela, 22 marca 2020

Jak Sokoły dzień Żaby świętowały

Raz na cztery lata, w/g kalendarza gregoriańskiego.

Uwaga dygresja!
Kalendarz gregoriański to system dni i miesięcy oparty na obserwacjach astronomicznych wprowadzony w 1582 przez papieża Grzegorza XIII bullą Inter gravissimas - dokładnie pośrodku między "de Revolutionibus..." Kopernika, a pracami Galileusza. Gdyby było tak jak chcą pewne środowiska, że Kościół zwalczał naukę... to tego kalendarza by nie było - bo nie sposób wyliczyć (a także wytłumaczyć rozbieżności obserwacyjnych) według systemu ptolemejskiego. Skąd więc "prześladowania" Galileusza, a wcześniej opory Kopernika? Ano stąd że głosili swoje poglądy jako ludzie związani z Kościołem!   To mniej więcej tak jak gdyby dziś znany ksiądz albo biskup stanął na czele zwolenników M-teorii i "Wieloświata" i jeszcze swoje wykłady okraszał mniej lub bardziej zawoalowanymi odniesieniami teologicznymi - nie wchodząc w to czy ma, czy nie ma racji, raczej nie spotkał by się z aplauzem kurii rzymskiej i episkopatów.
koniec dygresji!

A więc raz na cztery lata, to jest wtedy gdy mamy rok przestępny, czyli 29 lutego przypada... DZIEŃ ŻABY!   A my w Tarnowie mamy to szczęśliwe położenie, że Żabno leży opodal, więc możemy spokojnie i z namaszczeniem łańcuchów owe święto doniosłe świętować. 

A na samym przejeździe się nie kończy! Ba przejazd, to tylko wstęp i zakończenie - całe święto odbywa się pośrodku!  Pośrodku Żabna, pośrodku Gminnego Centrum Kultury, pośrodku muzeum regionalnego (Elu - popraw mnie na messengerze, albo tu w komentarzach z nazwami instytucji i nazwiskiem tego niesamowitego historyka i pasjonata - celowo piszę w ten sposób żeby nie pozować się na "wszechwiedzącego" - to twoja wiedza i twoja zasługa i wszyscy powinni o tym wiedzieć).
a na to Ela: "muzeum powiedzmy regionalne o nazwie,,Ostatnie Takie Galicyjskie,,. Twórcą muzeum i kustoszem jest Pan Paweł Domański.. On nas oprowadzał i on też zebrał wszystkie te eksponaty od mieszkańców Żabna.. Trochę lat temu poświęcił" - Niniejszym Elu całusy.

A potem jest jeszcze obiad w restauracji Missterium w tymże Żabnie (i znowu, ktoś pomyślał o rezerwacji i znowu brawa dla tej osoby)

A trasy układa Marek... 

A to znaczy że będzie fajnie i ciekawie! 

A jeszcze wcześniej kawa w Tramwaju z Elą i Kasią

A start jak zwykle z Placu Kazimierza. Ale zdjęć nie mam, no jakoś się zapomniało zrobić.


Zobacz trasę w Traseo



Park "Piaskówka" zebranie reszt grupy

 

Partyń - pałac Męcińskich. 
A kilka słów na jego temat to Wam jednak napiszę. Zbudowany pod koniec XIX wieku. Projektował Sławomir Odrzywolski, a inwestorem (w/g dzisiejszej nomenklatury) był hrabia Józef Gabriel Męciński. Ale to sobie możecie przeczytać na necie. Przeczytacie też że Partyń był kiedyś samodzielną osadą! Słusznie jak coś się Partyń nazywa, a nazwa to odnosi się do cząstki  (pars, part = po łacinie część) większej całości to na pewno był samodzielny...
Przeczytacie też że to styl neorenesansowy... poniekąd prawda, ale to już ewidentnie neomanieryzm - problem w tym że nawet nie ma takiego pojęcia jak neomanieryzm, a i sam manieryzm jest dyskusyjny - w każdym razie okres pomiędzy bądź co bądź skromnym renesansem a nieprzyzwoicie rozbuchanym barokiem to... manieryzm.
Natomiast nie przeczytacie że sgraffito którym zdobiona jest  galeria nad portykiem gdy oglądane jest na wprost może skojarzyć się z obliczem demona, ale to już sam wypatrzyłem.

Dookoła pałacu, park krajobrazowy - ale to może innym razem?
Bo my jedziemy dalej.

Płasko aż mi głupio - zaczynam tracić orientację, dobrze że inni prowadzą... 

I jesteśmy na miejscu...

A nawet jeszcze bardziej na miejscu...

Dostajemy kawę lub herbatę, chwilkę zagajenia

A potem film Andrzeja, jednego z Sokołów opisujący jego udział  wielkim projekcie objechania świata na około, w etapach realizowanych przez różne grupy osób. Fascynujący temat i przygoda. Ale nie moje, więc cóż będę tu opisywał? Powiem Wam jedno, słuchałem i patrzyłem z rozdziawioną gębą - bo człowiek był w dokładnie tym zakątku USA w którym i ja bym chciał być! 

A jeszcze zwiedzanie Gminnego Centrum Kultury


A propos taki konkurs - jak zwykle w nagrodę kawa lub piwo, ewentualnie przewodnik rowerowy po okolicach Tarnowa, bo dostałem prezent od Eli, więc mój może iść "w dobre ręce" - no więc konkurs! kto pierwszy ten lepszy!! Uwaga!!! Już !!!! - te ptaki na zdjęciach - do czego nawiązują, z czym Wam się kojarzą?  

 Odpowiedzi w komentarzach. 


 A jak już się rozprawimy z resztką kawy i ciastkami to tuptamy sobie do szkoły, gdzie miejscowy emerytowany nauczyciel stworzył izbę pamięci. (Jak by mi ktoś podesłał jego zdjęcie - to był bym dzwięcznym ;) ).

 Chwała pasjonatowi i chwała dyrekcji szkoły za przychylność i udostępnienie pomieszczeń.

I jeszcze jedna aktualizacja: trzy zdjęcia od Eli 




Dzięki
Ela i pasjonat - teraz znacie już oboje!



 
Masa sprzętu gospodarskiego. Gdzieś indziej pewnie niszczał by w komórkach (wyjaśnienie dla młodych - komórka to małe pomieszczenie gospodarcze, niekoniecznie telefon) lub "zdobił"  nowobogackie posesje.

Stare wydawnictwa.
Często druki lokalne, które były dostępne wyłącznie dla mieszkańców Żabna i okolic. 


Ząb mamuta i nieco lokalnych paleo i archeo drobiazgów.
A skąd w Żabnie ząb mamuta? - Maciej pewnie mnie poprawi... i o to chodzi. Otóż to lokalne znalezisko wygrzebane gdzieś z pokładów żwiru nad Dunajcem, tylko wiecie - w czasach gdy spacerowały tu Mamuty, to Dunajec bynajmniej nie płynął tak jak płynie, czyli na północ gdzie łączy się z Wisłą, tylko na... wschód! do Morza Czarnego! Dacie wiarę? No ja też nie mogłem - ale są ludzie o których wiem że "sprzedają" najlepszą wiedzę w tym zakresie, więc się od nich uczę. Zatem prawda jest taka że w żwirowiskach pradoliny Dunajca niejedną już taką ciekawostkę znaleziono. 


A i kolekcja judaikow niemała. W Żabnie dużo Żydów żyło, setki lat żyło... Ale potem przyszedł Gross i różnej maści popaprańcy i okazuje się że jesteśmy antysemitami... 

Militaria

Pamiątki po Powstańcach, AKowcach, Sybirakach



A także niemały zbiór dewocjonaliów zabytkowych, większość to twórczość ludowa, niezwykle szczera, naiwna. Ale i bardzo wartościowa - szkoda że doceniana głównie przez lokalnych zapaleńców.


A dla mnie najcenniejsza była rozmowa z twórcą, kustoszem i przewodnikiem tego miejsca. Otóż od lat nurtuje mnie zagadka Żabieńskiego kurhanu. W zasadzie nurtowała. Ale teraz już wiem. Wcale to nie taki pradawny obiekt, jak podawały różne "źródła". Co nie znaczy że mało ciekawy! Ba, bardzo ciekawy. Bo wszystko wskazuje na to że doszło tu do dużego pomoru, na który jednocześnie nałożyły się waśnie na tle wyznaniowym. Temat do dalszego rozpoznawania - ale już przynajmniej wiem z której strony szukać! 

A że nic nie trwa wiecznie, przeto i my musimy gościnne progi opuścić. 

A przed nami jeszcze ... Mistterium! 

 Czyli pyszna wyżera pośród zacnego grona Sokołów w gościnnych wnętrzach Restauracji Missterium.
Że na zdjęciu nie ma żarła? No bo jak wjechało, to już nikt o robieniu zdjęć nie myślał...

Tu w zasadzie kończą się  wspólne przygody, ci z silną wolą albo pod presją okoliczności - wracają najkrótszą drogą do Tarnowa - garstka tych którzy nie mają dość samozaparcia, by oprzeć się czarowi roweru jedzie dookoła... Ja z nimi.

 
A pierwszy przystanek tuż przed mostem na Dunajcu. W kilku słowach opowiadam o operacji Gorlicko-Tarnowskiej - pokazuję cmentarze poległych w walce, cóż tu więcej gadać? Straszna jatka.

A my odbijamy na Velo Dunajec



 I przy wtórze radosnego miotania mięchem usiłujemy kręcić pod wiatr...
 O łatwiźnie tego zadania niech świadczy czas jaki upłynął między pierwszym zdjęciem a ostatnim z powyższej trójki ... około pół godziny ;) 


 A wysiłek wzmagał w nas pragnienie odpoczynku...

Na szczęście już po minięciu Ostrowa odbijamy nieco na wschód i wiatr z wmordęwindu robi się na baksztag... nadal wnerwia, ale przynajmniej kolana mniej bolą... 

 A czekał nas jeszcze podjazd po Zbylitowską Gorę - Zgłobice - no tak dwojacznie, bo z jednej strony drogi jest Zbylitowska Góra, a z drugiej Zgłobice, a droga środkiem... taka cwaniara!


A to jeszcze zabieram ekipę żeby zobaczyła ciekawostkę przy klasztorze Sacre Coeur i grotę maryjną wielce malowniczą.


 A Później?...
Cóż, rozwiązujemy resztę ekipy na Dworzec docieramy w czwórkę, wsadzamy Kasię do pociągu i rozjeżdżamy się do domów...


W końcu każda przygoda musi się skończyć żeby mogła zacząć się nowa. 

Znacie Ulicę Sezamkową?
Sponsorem dzisiejszej audycji była literka?... to kolejny konkurs.

27 komentarzy:

  1. Ż jak Żaba? ;) Szkoda, że Dzień Żaby nie jest obchodzony co roku. Trochę zazdroszczę takiej fajnej imprezy ;)
    A ptaki kojarzą mi się z pterodaktylami. Jeśli nad Dunajcem spacerowały kiedyś mamuty, to możliwe, że pterodaktyle również kiedyś tam były :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A żaba ma się nieźle - ale z tego wszystkiego zapomnieliśmy ją na żabieńskim rynku odwiedzić.

      Pierwsza osoba i już trafna odpowiedź - tak nawiązują do skamieniałości archeopteryksa. Wybieraj nagrodę!

      Usuń
    2. Wybór jest trudny, bo nagrody fajne. Kawy nie lubię, piwo niestety na razie odpada, bo mieszkam daleko i w czasach wirusa trzeba siedzieć w domu ;) i dlatego wybieram przewodnik rowerowy :) Dziękuję i bardzo się cieszę! :)

      Usuń
  2. To następna taka wyprawajuz za 4 lata. Jest na co czekać. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już za cztery... a w międzyczasie całkiem sporo innych.

      Usuń
  3. Wychodzi na to, że Dzień Żaby to święto tak ważne jak olimpiada. Świetny (jak zawsze) opis wycieczki. Niby do Żabna nie mam daleko, a jednak nie byłem. Jedno tylko mnie martwi, gdy czytam Twojego bloga... Dopiero co zlazłem chirurgowi ze stołu, a jak dalej będziesz tak barwnie opisywał swoje wypady, to coś mi się zdaje, że złamię trzymiesięczny zakaz śniadania na mojego(trochę zakurzonego już) Waganta. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko - kiedyś do Żabna śmigniemy razem. Na razie się sklejaj.

      Usuń
  4. Witaj Macieju.
    Co mi tam zaby, co to na aby, aby...
    A cała reszta to moje klimaty.
    Super.
    Pozdrawiam i zapraszam.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi się ten "ptak" skojarzył bardziej z symbolem LOTu, Ryanair'a czy innej Lufthansy, ale jako ptero-też może być natomiast próbuje rozgryźć tę duga zagadkę o literce i za trudna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio? "A" myślałem że pójdzie jako oczywista oczywistość ;)

      Usuń
  6. Brzmi interesująco, a przede wszystkim zabawnie :)
    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszystko pięknie, ale tak pod wiatr... Nielekko, ale ciekawie.
    A poza tym ja znam inną ulicę Sezamkową - przy takiej właśnie ulicy mieści się moje dawne miejsce pracy. Notabene szkoła. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam praktycznie zawsze wieje - wczoraj jak mnie wywiało, bo sobie po pracy jeszcze urządziłem prawie 60 km objazd - to cały wieczór siedziałem w domu w polarowej koszuli, mimo iż zazwyczaj chodzę w podkoszulku.

      Chodziło o ten program TV

      Usuń
  8. Radośnie, w grupie i jak zawsze pięknie zdałeś relację.

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozumiem, że wpis sponsorowała literka "A" ;-)
    A propos nie wiem czy wiesz, że wszyscy twórcy kalendarza gregriańskiego, byli zagorzałymi zwolennikami modelu geocentrycznego. Jeśli dane obserwacyjne nie pasują do obowiązującej teorii, zawsze można uparcie mnożyć kolejne epicykle - takie mniej więcej zdanie usłyszałem 30 lat temu na wykładzie ks. prof. Józefa Życińskiego. Polecam "Sprawa Galileusza", wybór i redakcja J. Życiński

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DOSKONALE - tak to była literka A !!!!! Brawa dla tego Pana!

      Owszem - dziś byśmy powiedzieli że byli zwolennikami "modelu standardowego" - ale zauważ że do problemu podeszli w sposób bardzo naukowy.

      Usuń
  10. Zrobiłam dzisiaj 38 km na rowerze i zdecydowana większość trasy prowadziła po płaskim ( ale bardziej miękkim niż asfalt bo polnym albo leśnym ). Jedyny podjazd jaki miałam to na most nad autostradą i powiem Ci, że ja się chyba do tych rowerowych wspinaczek średnio nadaję...
    Ja jako Monika mam do żab sentyment, zatem do Żabna też :)
    Fajna wyprawa no i ciężko nie zauważyć jak Ela się w Ciebie wpatruje na jednym ze zdjęć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No - to do Żabna byś mogła codziennie jeździć, płasko aż oczy bolą.

      A mieśmy Monikę ze sobą, jechała z kimś na rowerze jako totem grupy.

      A to dlatego że poruszyłem temat właśnie owego kurhanu i strasznie to przypadło do gustu Panu Domańskiemu, więc się ciekawa rozmowa wywiązała. A Ela to taki Dobry Duch i po prostu lubi kiedy innym "trafi w gust"

      Usuń
  11. Serio jest takie cos jak dzien żaby? W sumie to nie powinno mnie to dziwic, chyba wszystko ma swoj dzien.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie wiedziałem... A wiedziałaś że jest dzień dojazdu do pracy rowerem? Ale są ludzie którzy to śledzą i potem mamy takie fajne imprezy.

      Usuń
  12. Teraz to sporo nietypowych świąt jest. Niedawno np. dowiedziałam się, że istnieje Święto Polskiej Bielizny - ponoć 29 marca (z kolei wcześniej słyszałam m.in. o Dniu Bez Majtek, Dniu Singla czy Dniu Świnki Morskiej).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. namnożyło się tego, niekiedy zabawne, niekiedy irytujące - gdy ktoś chce na siłę przestrzegać;)

      Usuń
  13. Jak na żaby, to tylko do Żabna.

    OdpowiedzUsuń