wtorek, 31 lipca 2018

Spisska Bela

Patrzysz i myślisz że śnisz... taki piękny jest Spisz
Pozwolicie że zacytuję sam siebie, niniejszym sam sobie nakładając laurowy wieniec i mianując się klasykiem... no cóż kiedyś to musiało nastąpić.

Spisz to moja kraina, stamtąd (wedle tego co udało mi się ustalić) pochodzi jakiś znaczny odsetek moich przodków i mam te krainę po prostu w genach.

Ale od początku. Obidowa to genialne miejsce na przedskok w Tatry! Nie dość że to już Gorce, że w pobliżu sporo szlaków i punktów do których warto trafić, to jeszcze jadąc w kierunku Zakopanego wjeżdża się na "Zakopiankę" dokładnie w punkcie w którym tworzą się największe korki, czyli w Klikuszowej... ale na światłach (pewnie te korki właśnie przez te światła, lecz to nie mój ból!)! Czyli całkiem bez stania w jakimkolwiek korku, za to z możliwością podziwiania zatoru drogowego ciągnącego się praktycznie aż po Poronin! Schadenfreude dobijało mi już do granic bezpieczeństwa.  

No więc śmigamy sobie puściutką dwupasmówką, podziwiając raz panoramę Tatr, lubo, lubo łypiąc oczętami w lewo na zamarłych w korku kierowców, którzy spod Tatr wracają i wszyscy na raz w masie kilku tysięcy wpadli na pomysł że przed południem w niedzielę korków jeszcze nie będzie... pomysł zasadniczo słuszny, jednak jeśli wpada nań kilka tysięcy ludzi jednocześnie to efekt... sięga aż po Poronin! Uffff... znów mi poziom schadenfreudyny podskoczył. 

Odbijamy z "Zakopianki" wcześniej i bocznymi dróżkami  wdrapujemy się do Gliczarowa Górnego (który jest najwyżej położoną miejscowością w Polsce), Miłosz na mszy, ale już wychodzą. Marzenka musi oporządzić rzeczy syna, co zrozumiale, po to wszak tu jesteśmy, cała reszta to tylko przy okazji. Jeszcze odrobina formalności i ruszamy na wycieczkę. 

Dziś padło na Spisską Belę - czyli Białą Spiską. Nie jest tak znamienita i bogata jak Kieżmark (w końcu to ona leży w powiecie kieżmarskim, a nie Kieżmark w powiecie spissko bielskim), nie ma takich widoków jak Żdziar, ale jest warta odwiedzenia. To w ogóle ciekawe miejsce. Od początku do współczesności była miastem niemieckim (bo przez niemieckich osadników wybudowanym i oni tu stanowili 99% ludności), ale przez większość czasu swego istnienia w rękach węgierskich albo... polskich! 

Ciekawa i bogata jest historia tych ziem, lecz nie tak tragiczna jak innych terenów Węgier czy Polski. Po II Wojnie, resztki Niemców wysiedlono, podobnie jak na terenach graniczących z naszymi Beskidami wysiedlano Łemków. To w ogóle zastanawiające z jaką lekkością ideologia marksistowska (obecnie oficjalna ideologia UE), głosząca "internacjonalizm" przeprowadza czystki etniczne...

Lecz wracajmy już do Wycieczki. Jedziemy rzecz jasna przez Jaworzynę, tuż za granicą  wszystkich zatrzymują słowaccy policjanci i badają na okoliczność dokud jadisz? Na "vidoki" - nie ma problemu, na Kiezmark, Belę czy w głąb Słowacji takoż, ale już Bahledova dolina i przyległości srodze zamknięte, bo drogi zniszczone przez ostatnie opady i powodzie. Przy jednym z "wahadełek" wynikłych z podmytej połowy jezdni czuwa słowacki policjant wyrabiając dziesięcioletnią normę mandatów. Otóż raz na jakiś czas osobiście steruje sygnalizacją i doskonale widzi kto wjechał już na czerwonym świetle... Pułapka samograj! My na szczęście jedziemy w drugim kierunku i doskonale widzimy co robi, więc nam nie zagraża.

Dalsza droga już bez przygód, szybko docieramy do Spiskiej Białej, znajdujemy parking i ... chcemy coś zjeść. Od samego  chcenia żołądek pełen nie będzie, zatem idziemy poszukać jakieś restauracji. Przy okazji zwiedzając miasteczko.

 Klasycyzm
Charakterystyczny na tych terenach już dla czasów zaboru Austriackiego. Przywędrował z Wiednia i Paryża, gdzie był faktycznie "doskonały i pierwszorzędny".  Na prowincji najczęściej był tylko zdobieniem, a bryły kamienic po prostu dostosowywano do ilości miejsca i położenia.
 
 współcześnizm
Zwany też stylem bezstylowym, co w sumie odpowiada prawdzie - utylitaryzm posunięty do absurdu.

 Nie wiem jak Wam, ale dla mnie te wzgórza,(morza, jeziora, lasy) widoczne z perspektywy centrum miasta zawsze stanowią wielki urok. 

 Kopia barokowej figury Niepokalanej Marii Panny, na oryginalnej piaskowcowej kolumnie.
Erygowana w 1729r przez księcia Lubomirskiego, starostę tych terenów. 

A właśnie o tym nie pisałem! Otóż w 1412 roku Zygmunt Luksemburski wziął u Władysława Jagiełły pożyczkę na wojnę z Wenecją, w zastaw oddając trzynaście miast królewskich - ziemie te pozostawały w polskim władaniu aż do 1769 roku, kiedy to utraciliśmy nad nimi kontrolę po rozbiorach...


 Renesansowa dzwonnica z 1598r.

 plac przed dzwonnicą.
 
 Muzeum Jozefa Maximiliana Petzvala (1807-1891). 
Wynalzacy, matematyka, fizyka, optyka, kombinatora w zakresie fotografii i profesora...
myślę że postać na miarę naszego Jana Szczepanika.  



 Średniowieczne domy.
Zwróćcie uwagę na te dachy, albo na dach domu Petzvala, są charakterystyczne dla tych terenów. 
z nich potem wyewoluował typowo galicyjski kształt dachu, jaki spotkać można jeszcze daleko na wschód od Lwowa a na północy sięga linii Wisły. 


 Bocianie gniazdo

 Kościół p.w św Antoniego Anachorety (znaczy pustelnika) 
z lat 1263/65
Stareńki, późnoromański, ale przebudowany w czasach baroku i z neogotyckim szczytem wieży.

 We wnęce na zewnątrz kościoła piękna gotycka Madonna.  prawdopodobnie pozostałość po zniszczonym gotyckim kościele św. Walentego.

 Obok kamienne tablice epitafijne (przynajmniej tak sądzę)

Pozostaje wejść do kościoła i rozpatrzeć się wewnątrz. Na szczęście jest otwarty wewnątrz trzy osoby łącznie ze mną, wszystkie trzy się modlą... dwie to turyści... 
zadanie z matematyki - ile osób modlących się było Słowakami?  

 Portal. 
Surowy romański.
 Wnętrze jednonawowe przedzielone kolumnami. 
Z lewej wydłużona kaplica sprawiająca wrażenie nawy bocznej. 

 Prezbiterium i neogotycki ołtarz z oryginalnymi gotyckimi figurami św. Antoniego i św Mikołaja.
 I zagadka - dla pierwszej osoby która trafnie odpowie wykombinuje jakiś prezencik - do czego służyło to zdobione okienko w murze prezbiterium po lewej stronie? 
 
 Ołtarze boczne neogotyckie.

 Kaplica boczna - powiedzmy sobie szczerze, wiara na Słowacji zdycha, ich sprawa, ale skoro już uznali obiekt jako Narodowy (ciekawostka - zbudowali go Niemcy, pod panowaniem Polaków został przebudowany, też przez Niemców, zaiste wybitnie narodowa budowla) Zabytek kultury - to takich rzeczy jak łuszczące się ściany nie powinni tolerować. 

 Plac który można uznać za coś w rodzaju rynku.
 


Wszystko pięknie, ale żadnej otwartej restauracji nie znajdujemy. Spacerujemy jeszcze przez chwilę. 
Wkrótce zaczyna padać i jakoś tracimy ochotę na dalsze poszukiwania w miejscu które najwidoczniej śpi już od dziesięcioleci. 
Wracamy.
 Pierogi zjadamy w Polsce, w Bukowinie.
Ale na Spisz jeszcze zaglądniemy jak Bóg da... 

31 komentarzy:

  1. Zamknięte bramą podwórza, charakterystyczne dachy, to wszystko widać w Rumunii, taka węgierska zabudowa:-) podobają mi się takie kościoły, jak ten od Antoniego; mieliście i słońce, i deszcz, jak chyba wszędzie ostatnio; pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdziwe spostrzeżenie - bardzo madziarskie klimaty są tam wszędzie wyczuwalne. Żeby było ciekawiej, poszczególne elementy zdobnicze znaleźć można nawet w Tarnowie - bardzo żywotna i ekspansywna kultura.

      Usuń
  2. Bardzo lubię te spokojne spiskie miasteczka. Podoba mi się wnętrze kościoła. Ten obudowany otwór w ścianie prezbiterium to dawne tabernakulum. Dopiero na początku XVII wieku przyjęto zasadę, że musi się znajdować centralnie na ołtarzu. Podoba mi się układ miasteczka, troszkę przypomina Spiską Sobotę.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo - wygrałeś konkurs!
      Tak, te miasteczka są urocze. Chyba zresztą właśnie taki założenie przyświecały ich założycielom, maja być małe, zaciszne, stanowić centrum ale nie zdominować okolicy.

      Usuń
    2. Muszę powiedzieć, że to dawne tabernakulum to dla mnie ciekawostka. Chyba nigdy się z tym nie spotkałam w żadnym kościele. Dziękuję.

      Usuń
  3. Odkrywasz zupełnie nowe dla mnie miejsca. Cicho tam, spokojnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo cicho i bardzo spokojnie - i tylko nieufne oczy mieszkańców, wskazywały iż nie opatrzyli się z widokiem turystów.

      Usuń
  4. Wiara na Słowacji nie zdycha, wbrew pozorom, o czym świadczą tłumy w kościołach na mszach. Przynajmniej tam, gdzie ja chodzę. Wiara Słowaków jest prawdziwsza niż nasza, bo nie mieszają do niej polityki... i przede wszystkim w życiu codziennym starają się żyć zgodnie z dekalogiem.
    Pięknie pokazałeś zabytki, zresztą relacja świetna jak każda inna... i ta klasyka na początku!
    Tradycyjnie udostępniam relacją na moim profilu fb. Dzięki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo podoba mi się Twoja wypowiedź:-) my odwiedzamy Słowację na wschodnich krańcach.

      Usuń
    2. Tłumy na mszach to jedno, a zeświecczenie to co innego. Owszem Słowacy to generalnie dobrzy życzliwi ludzie, ale odnoszę wrażenie iż od dawna już doszli do wniosku że kościół nie jest im do niczego potrzebny. I faktycznie w pierwszym czy drugim pokoleniu, przy zelżonym kontakcie z Kościołem, udaje się generalnie zachować naukę i prawdy wiary, potem wszystko zmierza w tym samym kierunku co Europa Zachodnia a z państw naszego regionu Czechy.
      I tak - ci którzy nadal wierzą, wierzą wiarą prawdziwą, czystą, ale reszta?

      Usuń
  5. Witaj Macieju.
    Uwielbiam twoje wędrówki szlakami, których nie znam i pewnie już nie zobaczę, ale dzięki tobie wędruję sobie wirtualnie i poznaję nieznane.
    Lubię gotyk i neogotyk. Nie przepadam za barokowym blichtrem i przepychem (ty pewnie też). Rzadko mi wychodzą dobre zdjecia i nie tylko mi, tych złoceń.
    Pozdrawiam i zapraszam.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak. Najbliższy mi ascetyczny romanizm.

      Usuń
  6. Aaaa tam jeszcze nie byłam. W Zakopanym tak. Mieszkaliśmy sobie w pensjonacie w Poroninie. To był miły czas.
    Wycieczka piękna, ale żeby ani jednego sklepiku nie było czy restauracji? szok.
    Kościół piękny, ale nie tylko na Słowacji niszczeją - uwierz u nas też są piękne ale sypiące się świątynie. Aż serducho się kraje.
    Co do zagadki... hmm 1 Słowak? jeśli to w ogóle był Słowak a nie turysta ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto zaglądnąć. Poronin to nie Zakopiec, choć blisko, tak jak Wołomin to nie Warszawa. Mieliście kilka fajnych sztuk pod nosem, choćby ten przez Glicową Grapę.
      To maleńkie miasteczko. Otwarta była rzecz jasna piwiarnia, ale tak żeby z dziećmi na jakieś knedliki to nie bardzo. Rzecz jasna w Żdżarze było otwarte wszystko, ale pipoli tyle że woleliśmy śmignąć już do Polski.
      A tej drugiej się podejmiesz? Tylko nie czytaj komentarzy.

      Usuń
  7. Mnie najbardziej podoba się biały kościół z wieżą.
    Lubię białe budynki i dlatego na nim skupiłam uwagę.
    Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ten właśnie najważniejszy. Jest jeszcze Ewangelicki i Cerkiew, ale nie tak cenne, a cerkiew to w ogóle nowy budynek.

      Usuń
  8. Pojechać na Słowację i nie zakąsić utopenca?! Szkoda Wielka! Hospody, to jeden z bardzo nielicznych powodów (lub jedyny), dla których mógłbym mieszkać nieco bliżej południa:) A tak na marginesie, prezesi banków mogliby zainteresować się nieco historią, gdyż kredyt na wojnę, to byłby strzał w dychę:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te razy już byłem że mi nie obce ich jadło, akurat tak wypadło. Da Bóg jeszcze nie raz tam zawitamy.
      Dokładnie... Zauważmy na czym wzbogacili się Templariusze (niektórzy gorąco a wręcz żarliwie za to odpokutowali ;) ) A środowiska "antysemickie" cały czas wypominają pewnym bankom i bankierom w USA miliardy które zarobiły na II Wojnie...

      Usuń
    2. Czyli jednym słowem, trzeba założyć bank, napuścić na siebie jakieś biedne kraje i wtedy wszystkie utopence nasze!

      Usuń
    3. Działa od lat tysięcy...

      Usuń
    4. I będzie pewnie przez kolejne!

      Usuń
    5. O ile oczywiście ta nieszczęsna planeta tyle pociągnie!

      Usuń
  9. fajna wyprawa, a że nie byłam to tym ciekawsza😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie strasznie nogi swędzą na ichtiejsze drogi rowerowe. Ta od Spisskiej w kierunku Tatr Bielskich to czysta poezja.

      Usuń
  10. Świetne miejsce pokazałeś. Warto zajrzeć, a jak się nie uda, to przynajmniej u Ciebie się zobaczyło.
    Ale jedno z początkowych zdjęć przypomniało mi może niezbyt dokładnie zapamiętany fragment piosenki Jonasza Kofty "styl nowoczesny - wczesny barak". I tyle na temat "wspólcześnizmu". Bo czy wczesny czy późny barak, to jednak nie barok ani nic atrakcyjnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za wspomnienie Kofty! Aż mi głupio że tak lubiany przeze mnie autor tak rzadko jest u mnie na blogu wspominany.

      Usuń
    2. I to Ci przypomniała "kobieta - zagadka, pół Japonka, pół Serbochorwatka". ;)

      Usuń
  11. Wydawało mi się, że te miejsca znam bardzo dobrze, ale w Spisskiej Beli jeszcze nie byłem. Trzeba będzie nadrobić. Jestem ciekaw, czy ta miejscowość jest otoczona przez blokowisko lub straszne fabryki? Na Słowacji w czasach komuny, takie rzeczy były tradycją - np. Spiska Nowa Wieś schowana jest gdzieś za blokami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu akurat nie, na przedmieściach są jakieś ślady PGRów, ale nie niszczą krajobrazu. Bloki tez są, ale z dala od głównej drogi, zatem również nie przeszkadzają.

      Usuń
  12. Zgadzam się Maćku, Spisz to Kraina jak ze Snów.

    OdpowiedzUsuń