piątek, 19 sierpnia 2022

Meeting w Narożnikach

Leszek z Tras Rowerowych Mielec znów wystąpił z pomysłem, pomysł załapał i oto spora gromada Mielczanek i Mielczan, zapyla na swych jednośladach z napędem mięśniowym na Narożniki (o samym zalewie też już pisałem... chyba?) Od południa w ich kierunku zapyla grupka Korbian. czy się spotkają?

Podobno nie ma głupich pytań - a tamto było głupie (co stanowi ostateczny dowód na to iż przysłowia kłamią)

Jasne ze się spotkają, bo taki jest plan. tyle że z Mielca jedzie ekipa złożona z osób w różnym wieku i różnej kondycji, z Tarnowa raczej wszyscy względnie młodzi (w skali geologicznej rzecz jasna, nie biologicznej) więc jedziemy szybciej. Ma to swój cel - w razie gdyby na miejscu brakowało piwa, to żeby nam go nie wypili ;) Z Tarnowa na Narożniki jest około 30 km ale sobie tak bocznymi dróżkami kluczymy i wtedy jest fajnie. Nie dokładamy zresztą zbyt wiele.

Ot w sam raz. Prawda? Tym bardziej że w planach było jeszcze pływanko. Nie wszyscy się zwodowali, trudno... ale kto chciał ten mógł. Bar na Narożnikach zamknięty, na szczęście otwarty był sklepik w pobliżu. Zresztą do właściciela chyba dotarło że są potencjalni klienci, więc szybko do swojego biznesu dotarł i... chyba nie mógł narzekać. No nic, za wiele tego piwa to wypić się nie dało, bo przecież jeszcze przed nami pływanie i powrót - ale byli tacy co kupowali zapiekanki i inne frykasy. Ja wolałem do wody wskoczyć. Więc nim dotarł Mielec, byliśmy już niejako "gospodarzami terenu", mieliśmy po wypitym piwie a ja z Piotrem zjeszcze kąpiel. A zabawa dopiero się rozkręcała.

W drodze - miejsce które kiedyś może mieć potencjał
Mówcie co chcecie ale w takich "okolicznościach krajobrazu" miło się kręci
Jest i sam zalew
I oczywiście jest też miejsce zwane szumnie kapieliskiem.
Sklepo/gospoda jeszcze zamknięta, więc musimy radzić sobie własnym sumptem
I kto by pomyślał... Żubry występują także nad zalewami...
Sprzęt absolutnie nie dla mnie, ale... zabawa fajna. A potem przyjadą dzielni policjanci i wlepią mandaty jak ktoś będzie na rowerku wodnym piwko popijał - jak to było ostatnio na zalewie Radłowskim... tyle że robili to kilka dni po tym jak utonęło tam dwóch młodych mężczyzn, gdy ludzie umierali to policji jakoś nie było na miejscu. Co wzbudzało wyłacznie śmiech i politowanie względem mundurowych.
czekamy...
Zwiedzamy - ten szary to stanica WOPR
wodujemy
pomostujemy
podpomostujemy
pływamy - choć teraz to akurat stoję ;)
Ale tu juz pływam - głębi nie ma - ot jakieś niecałe 2 metry. w zasadzie da się dobijać do dna, odbijać, nabrać powietrza i znów to samo...
A tu już faaajnie
Piotr się był dołączył
Wreszcie jadą - jak się później okazuje była "guma" po drodze
Aneczka w połowie stawki
I znów kąpiel
Ania pływa jak urodzona w wodzie.
błogosławiony między niewiastami
czasem podtopiony między niewiastami
I klubo/gospodo/ sklepik otwarty.
Właściciel jak zobaczył taką ekipę, snuć zaczął plany, wieczorków tanecznych dla rowerzystów... w sumie czemu nie. Na pewno warto tu takie meetingi organizować częściej, a przynajmniej raz do roku
Ale trzeba też i wracać... no niestety, nic nie trwa wiecznie - a do domów jeszcze sporo drogi, zwłaszcza dla Mielca, bo nam to szybko mija.
madame pompadur ;)
Śliczna dąbrówka, ale to już opłotki Tarnowa. Wkrótce, trzeba się będzie rozdzielić i już samodzielnie do domów zajechać - ja ma  z tej lokacji najdalej.


Kolejna przygoda za nami. Fajna, zróżnicowana, jazda na rowerze, spacery, pływanie - to lubię. Ale przecież przed nami mnóstwo nowych przygód.

9 komentarzy:

  1. Spora ta Wasza grupa. Wcale się nie dziwię, że właściciel sklepiku postanowił go jednak otworzyć :D W tej całej wyprawie brakuje mi tylko ogniska i kiełbasek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Mielca zawsze dużo ludzi rusza - w Tarnowie jest kilka grup rowerowych, to zawsze się ludzie podzielą. Pewnie że jak zobaczył to mu się oczy zaświeciły. Samego piwa poszły mu trzy kegi, a do tego cały zapas lodów!

      Nie było dobrego miejsca - ale i kiełbaski będą, spokojnie. w późniejszych postach.

      Usuń
  2. Oj chyba było miło się dzisiaj schodzić w wodzie :) Fajna ferajna widać. Bardzo mi sie spodobało 3 zdjęcie od góry, na którym widać drewniany dom. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak urokliwe miejsce - słabo znam Narożniki i okolice Radgoszczy, ale chyba mieszkał tam leśniczy (tak mi wzmiankowano, przy okazji pytania o inne miejsca) jeszcze od międzywojnia. W każdym razie i dziś miejsce jest zadbane, schludne i miłe oku.

      Usuń
  3. A się rozpisałeś ostatnio! Dzisiejszy wpis jak ulał przy naszym ukropie. Zaraz chłodniej!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To byłam ja, przed zalogowaniem!

      Usuń
    2. Musiałem przysiąść - zaległości mi się zrobiło na miesiąc do przodu - ja pisałem, a posty są rozplanowane już do września

      Usuń
  4. Widzę, że kolejna wyprawa się udała. Te Wasze wypady jawią się na Twoich zdjęciach i opowieściach jako super przygody :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to są wspaniałe wyprawy! Bogate, ciekawe i bardzo przygodowe. Zapraszam.

      Usuń