W zasadzie kierunek akcji tak oczywisty że aż głupio się przyznać że jedziemy tam pierwszy raz - ale przecież zawsze kiedyś ten pierwszy raz musi być. W sumie, to Stachu i Ja już tu byliśmy, ale wiele lat temu lub samochodami - a to nie to samo! Szlaki na Jurze są nieźle oznakowane, ale wiecie jak to jest, szlak prowadzi tam gdzie prowadzi a nie koniecznie tam gdzie my chcemy jechać, do tego szlaki rowerowe są prowadzone w zupełnie nieprzemyślany sposób! Odcinki dla szosowców, mieszają się z leśno piaskowymi wyrypami, a potem przechodzą na miejskie uliczki... no ludzie ciut konsekwencji!
Po kolejnym takim myku szlakowym, po prostu biorę mapę w ręce i prowadzę traktami asfaltowymi, lub w najgorszym razie szutrem, inaczej się nie da. Ciekawe kto ten szlak tyczył? Inna sprawa że np. niebieski kolarski - jest naprawdę fajnie poprowadzony, ale to znowu szlak dla szosowców, a nam chodzi o coś pośredniego. Jakoś udaje się te wymagania spełnić.
Jedno co trzeba przyznać lokalnym kierowcom to... niewiarygodną głupotę i lekceważenie praw rowerzystów, zajeżdżanie drogi, wymuszanie pierwszeństwa a nawet potrącenia mieliśmy na porządku dziennym. Szkoda że przy tym potrąceniu mnie nie było, a dziewczyny ne zrobiły zdjęcia gostka który cofając uderzył jednego z naszych. Z drugiej strony wnoszę chyba że to jakaś wrodzone wada genetyczna - bo reagują całkiem jak mój kot. jemy też powtarzam "de**lu! tak nie wolno robić" i wtedy patrzy na mnie tymi swoimi ślepiami nie wyrażającymi żadnej myśli, które zdają się mówić "no przecież jestem de**lem, to czego się spodziewałeś?" - kierowca który zajechał mi drogę a wcześniej wymusił pierwszeństwo miał dokładnie w oczach tyle samo rozumu co mój kot.
A poza tym kraina piękna!!! Naprawdę piękna.
Wielkim plusem Korby jest to że nie mają parcia na "zwiedzanie" każdego z obiektów po kolei - po prostu zajeżdżamy pod zamek, oglądamy go sobie ale nie wchodzimy do środka - bo i po co? Tam nic nie ma! Naprawdę - to stery pozlepianych wapienną zaprawą wapiennych kamieni, które kiedyś pełniły jakąś funkcję a teraz służą do dojenia pieniędzy z turystów którym się nudzi! Z Marzenką "zrobiliśmy" ponad dwieście zamków w Polsce i jeszcze kilkanaście za granicami. Zaledwie kilka warte było pieniędzy które wydaliśmy na wstęp (oczywiście nie mam na myśli tych darmowych całkiem), w większości jakieś smętne rekonstrukcje, makiety, wyobrażenia. Niczego nie dotykaj, nic nie działaj i jeszcze dopłać za robienie zdjęć!
Tak ja wiem, ktoś te obiekty konserwuje, sprząta stara się o jakiś wystrój... ale wiecie wstęp jest wart może 5 zeta! Serio! Nie więcej! Niestety włodarze naszych gmin (bynajmniej nie prostacy, to ludzie wykształceni i obyci tylko... nie mający pojęcia o robieniu interesów, oraz żyjący w świecie swoich mniemań) nie wiedzą że zarabia się DZIĘKI atrakcjom a nie na atrakcjach! - zdajecie sobie sprawę że jeden z tych ludzi tłumaczył mi że wejście na wieże widokowe powinno być płatne? I jeszcze te wyliczenia - codziennie kilkaset osób, każda po kilka złotych jaki to biznes...niestety nie można bo za pieniądze unijne ... Rany pierwszy raz w życiu cieszyłem się że to za UEsrebrniki a nie za polskie miedziaki. Jak wprowadzimy płatność za wejście to po prostu wejdzie tam jedna na kilkaset osób dziś wchodzących... Ale jeśli obok wieży postawimy pawilonik z napojami, szaszłykami czy kebabem to... przyjedzie jeszcze więcej osób, zostawią masę szmalu w pawilonie i odjadą szczęśliwi. No ale to za trudne dla decydentów...
Więc teraz już gminy "biletują" co się da... A potem płacz że turystyka zamiast przynosić zyski wymaga dotacji...
No nic w każdym razie my NIE WCHODZIMY - po prostu objeżdżamy sobie to co chcemy zobaczyć, ważniejsza dla nas jest przygoda i bycie razem. Zysk jest podwójny, w kieszeni zostaje więcej pieniędzy na piwo i pizzę a w zegarku więcej minut na dobrą zabawę.
Jak widzicie na mapce szaleństw nie było, sporo zamków i ich ruin opuściliśmy - ale są plany na cały szlak, tylko jeszcze skołujemy skądś drugie życia bo tych może nam na realizację planów zabraknąć ;)
Z Olkusza grupa nasza rusza
 |
Pierwsze rzuty okiem w kierunku Rabsztyna, jeszcze z pobocza szosy Olkusz - Kraków
|
 |
Cala nasza dzisiejsza grupa - od prawej Ela, Stach, Bartosz, Agata, Ja... cholernie brakuje mi Ani
|
Zaraz za Rabsztynem zaczyna się zabawa - szlaki się mylą, pętlą i prowadzą diabli wiedzą gdzie. Pozostaje sięgnąć po mapę i nawigować od punktu do punktu. Tak też robimy co rychło, acz po przeprawach przez lasy, piachy i wykroty doprowadza nas do Krzywopłotów, a ściślej do przysiółka... Tarnówka gdzie są ruiny zamku Bydlin.
 |
Jest to też miejsce bitwy z 1914 roku, gdy wojska Austro-Węgierskie z pomocą Legionów Polskich próbowały powstrzymywać potężną kontrofensywę rosyjską zwaną "Walcem Parowym"
|
 |
taki świątek frasobliwy, na granicy Małopolski i Śląska
|
 |
O oddali zamek Smoleń.
|
 |
A to podnóże zamku - nie mamy ochoty go zwiedzać, ale pospacerować już tak. |
|
|
Okazuje się że towarzystwo zgłodniało, w sumie tomiało prawo zgłodnieć. Już kilka godzin jesteśmy w terenie. Niestety w okolicach Smolenia żadnej sensownej wyżerki nikt nie serwuje. Możemy kręcić do Pilicy (byłbym za, gdyby było więcej czasu na zapoznanie się ze Skansenem Rzeki Pilicy - bo tam militariów wybór potężny a ciekawy), albo zacisnąć brzuchy i jechać aż do Kluczy, licząc że coś się po drodze znajdzie, a jak się nie znajdzie to w samych Kluczach na pewni będzie... fakt było w samych Kluczach, nic wcześniej.
 |
Pieskie życie włóczęgów ;)
|
 |
Tak macie rację - tu jedliśmy, naprawdę niezłe pizze...
|
 |
W oczekiwaniu na posiłek oglądając pasjonujące wyścigi ślimaków ;)
|
A potem ostatni punkt programu czyli... Pustynia Błędówska. W zasadzie jak by się dobrze postarał, to pustynię można by zrobić stąd do Mielca i na północ za Warszawę... Czemu nie ma tam pustyni? Ano pewnie dlatego że wbrew gadaniu "ekologów" i "osób zatroskanych stanem środowiska naturalnego w Polsce" ma się ono całkiem dobrze.
A potem już grzecznie choć z DUUUUŻĄ prędkością do Olkusza, tam załadunek na auta i... w drogę do domu, a powiem Wam że nie chciało się wracać. Jeszcze by sobie człek trochę tam pokręcił, tu i ówdzie się zatrzymał, zobaczył miejsca wcześniej pominięte
* - jeśli widzicie to koniecznie zwróćcie się do lekarza, jeśli zaś nie widzicie to... słusznie bo jej tam nie było ;)